18 lipca, 2025

Dlaczego lubię rośliny?

Pierwsze czternaście lat mojego życia upłynęło w bezpośrednim i codziennym kontakcie z przyrodą. Na głębokiej wsi bez elektryczności cykl dobowy wyznaczał nie tylko porę obserwacji roślin i zwierząt ale również czas pracy i odpoczynku. Mogę powiedzieć, że mocno zżyłem się z wiejską florą i fauną. Gdy więc w wieku 15 lat zamieszkałem w Gdańsku, dotkliwie odczuwałem brak zapachu ziemi, woni rozkwitającej wiosny, pachnących latem i jesienią plonów oraz budującej atmosfery ich zbioru. W międzyczasie, na początku lat osiemdziesiątych miałem wprawdzie dwuletni epizod ze służbą na wsi i kawałkiem własnej ziemi w Piątkowie k. Czarnolasu, ale dopiero gdy z łaski Bożej od dwunastu lat dane mi jest zajmować się hektarem ziemi pozyskanej dla Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku, niemal wszystkie zapachy z dzieciństwa ożyły we mnie na nowo. 

Już w tamtych latach wiedziałem, że obcowanie z najróżniejszymi roślinami jest przyjemnością pochodzącą od Boga i miłą w oczach Stwórcy. Tym bardziej, gdy zacząłem czytać Biblię, odkryłem, że moje zamiłowanie do przyrody nie bierze się tylko z dzieciństwa. Przecież to nie kto inny, jak sam Bóg powiedział: Niech ziemię pokryje roślinność. Niech wyrosną zioła wydające nasienie oraz drzewa owocowe, których owoce zawierają nasiona stosownie do ich rodzaju! I tak się stało. Na ziemi pojawiła się roślinność: zioła wydające nasienie, stosownie do ich rodzaju, i drzewa rodzące owoce z nasionami, stosownie do ich rodzaju. Bóg uznał to za dobre [1Mo 1,11-12]. Następnie Bóg powiedział: Oto daję wam wszelkie rośliny wydające nasienie, na całej ziemi, oraz wszelkie drzewa, których owoc ma w sobie nasienie — niech wam to służy za pokarm! [1Mo 1,29]. Mało tego! Potem zasadził Pan Bóg ogród w Edenie, na wschodzie. Tam umieścił człowieka, którego stworzył. I sprawił Pan Bóg, że wyrosło z ziemi wszelkie drzewo przyjemne do oglądania i dobre do jedzenia oraz drzewo życia w środku ogrodu i drzewo poznania dobra i zła. A rzeka wypływała z Edenu, aby nawadniać ogród [1Mo 2,8-10].

Lubię rośliny, bo kocham ich Stwórcę, a mojego Zbawiciela i Pana, Jezusa Chrystusa. On jest obrazem niewidzialnego Boga, praprzyczyną wszelkiego stworzenia, ponieważ w Nim zostało stworzone wszystko — w niebie i na ziemi, to, co widzialne i niewidzialne, trony oraz rządy, zwierzchności i władze; wszystko zaistniało przez Niego i dla Niego. On sam jest przed wszystkim i w Nim trwa wszystko razem połączone [Kol 1,15-17]. Skoro to PAN stworzył niebo i ziemię, to jakże miałbym  nie zachwycać się Jego dziełem?! Sam po sobie wiem, że gdy zasadzę jakąś roślinę i wypielęgnuję ją do tego stopnia, że się rozwinie, zakwitnie lub zaowocuje, to jest mi miło, jak ktoś to zauważy i pochwali. A przecież nie stwarzam kodu genetycznego żadnej z roślin i nie daję im zdolności wzrostu. Zaledwie je sadzę i podlewam, no i czasem walczę ze szkodnikami, a już chciałbym, żebym nie tylko ja sam się nimi zachwycał. Bóg jest naprawdę godzien tego, abyśmy cieszyli się stworzoną przez Niego przyrodą i także z tego tytułu oddawali Mu chwałę.

Zborowa parcela w Gdańsku, to moja wersja raju. Podobnie jak PAN, Bóg, wziął człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, tak aby człowiek uprawiał go i doglądał [1Mo 2,15], tak zrobił ze mną jesienią 2013 roku nakładając na mnie odpowiedzialność, aby podarowana nam ziemia zaczęła przynosić Mu chwałę. Dlaczego akurat mnie to spotkało? Może dlatego, że zobaczył we mnie zamiłowanie do roślin? Może dlatego też już trzeci sezon pozwala mi jeździć motocyklem wśród pół, łąk i lasów... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz