12 stycznia, 2010

Akcja T4

Pomnik ku pamięci ofiar akcji T4
w miejscu nieistniejącego budynku
przy Tiergartenstraße 4 w Berlinie
T4 do tej pory kojarzyło mi się z volkswagenem transporterem. Od kilku lat jeżdżę takim busem, co zostawia mi w pamięci niemal same przyjemne odczucia. Jednak dzisiaj moja świadomość poszerza się o wspomnienie, w wyniku którego na dźwięk hasła T4 będę raczej popadał w zadumę. Mam na myśli program fizycznej eliminacji ludzi niedorozwiniętych lub chorych psychicznie, realizowany przez hitlerowców w czasie II Wojny Światowej, a nazwany właśnie Aktion T4.

Początkiem tego mrocznego projektu okazała się narada Hitlera w Grand Hotelu w Sopocie pod koniec września 1939 roku. Zwołał ją, aby w trosce o utrzymanie czystości ludzkiej krwi przedstawić plany dotyczące likwidacji osób umysłowo chorych. Całości tego bestialskiego pomysłu dorobiono pozornie słuszną ideologię likwidacji życia niewartego życia (niem. "Vernichtung von lebensunwertem Leben") i wprowadzono go w czyn. Skrót T4 pochodzi od adresu biura owego przedsięwzięcia, mieszczącego się w Berlinie przy Tiergartenstraße 4.

Przypominam o tym właśnie dzisiaj, bo 12 stycznia 1940 roku żandarmeria niemiecka w ramach akcji T4 rozstrzelała 440 pacjentów szpitala psychiatrycznego w Chełmie. Miał to być jeden z kroków prowadzących do uzdrowienia europejskiej populacji. Za ludzi naprawdę godnych życia i rozmnażania uchodzili bowiem wtedy głównie zdrowi przedstawiciele rasy aryjskiej. Ludzie chorzy albo obywatele narodowości np. żydowskiej lub cygańskiej zdaniem Hitlera nie mieli prawa dłużej zaśmiecać kontynentu.

W związku z tą makabryczną likwidacją chełmskiego szpitala dwie myśli cisną się do mojej chrześcijańskiej głowy. Pierwsza ma związek z tym, że i dzisiaj na swój sposób wartościuje się ludzi. Padają słowa pogardy pod adresem biednych i niewykształconych. Na szczytach władzy i popularności pełno moralnych bankrutów, a kto koniecznie chce wieść prawy żywot, naraża się na śmieszność. Jak bumerang powraca też kwestia eutanazji.

Nawet chrześcijanie miewają prywatne, niekoniecznie biblijne kryteria oceny. Ważniejsze od tego, co mówi Biblia, są dla nich ich własne poglądy bądź zwykła poprawność polityczna. Dla przykładu czytałem ostatnio wypowiedź pastora znanego kijowskiego megezboru, który w odpowiedzi na pytanie: Pastorze, co sądzisz o papieżu Janie Pawle II? Czy był mężem Bożym? odpowiedział: Tak, sądzę, że był wspaniałym mężem Bożym. Że był wspaniałym, wielkim człowiekiem, wręcz  idealnym zwierzchnikiem rzymskokatolików, to się zgadza, ale czy w świetle nauki biblijnej naprawdę był wielkim sługą Bożym?

 Mało kogo to obchodzi, co na temat wartości czlowieka ma do powiedzenia sam Stwórca. Nie pytał o to Hitler zakładając swoim żołnierzom pasy z hasłem „Gott mit uns” i wysyłając ich do uśmiercania niepełnosprawnych. Nie pytają o to też współcześni opiniotwórcy. A Biblia naucza, że każda dusza jest wartościowa w oczach Bożych. Nie tylko przedstawiciele jednej rasy, a w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje [Dz 10,35]. Nikt nie jest na z góry przegranej pozycji, bo On chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy [1Tm 2,4]. Dla nikogo Bóg nie zaplanował likwidacji, gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa [1Ts 5,9].

Druga myśl dotyczy możliwości udoskonalenia ludzkości. Akcja T4 to potworny przykład tego, jakie mogą być pomysły i jakie owoce, gdy grzeszny człowiek zabiera się za poprawianie ludzkiej rasy. Biblia naucza, że tylko w jeden sposób może nastąpić prawdziwe odrodzenie ludzkości. Bynajmniej nie poprzez jakąś czystkę. Jest to możliwe wyłącznie na drodze wiary w oczyszczającą i usprawiedliwiającą moc krwi wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach [Tt 2,13–14].

 By stworzyć w ludziach taką nową kategorię jakości, Bóg wcale nie potrzebuje do tego osobników z wysokim IQ i wolnych od psychofizycznych defektów. W owym dniu, mówi Pan, zbiorę chromych, zgromadzę to, co rozproszone, i tych, których utrapiłem. Z tego, co chrome, stworzę resztkę, a z tego, co rozproszone, potężny naród; a Pan będzie nad nimi królował na górze Syjon, odtąd aż na wieki [Mi 4,6–7].

 Kto z całego serca uwierzy w Jezusa Chrystusa, ten – niezależnie od tego, kim wcześniej był, zostaje podniesiony do godności dziecka Bożego. Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym [1Pt 2,9]. Bóg nie ma względu na osobę. Wszyscy mają równe szanse w dostępie do zbawienia i wszyscy są przez Boga zaproszeni. Jezus nie uśmiercał chorych i ułomnych. On okazywał im troskę i ich uzdrawiał.

Niestety, nie wszyscy ludzie będą zbawieni. Lecz nie dlatego, że Bóg uruchomi jakąś niebiańską akcję T4 i z góry ich wyeliminuje jako nieprzydatnych. Ktokolwiek znajdzie się w piekle, trafi tam tylko dlatego, że nie chciał skorzystać z dawanej mu przez Boga łaski usynowienia.

Wierzę, że ludzie umysłowo niepełnosprawni znajdą się w Królestwie Bożym na mocy ofiary i wstawiennictwa Syna Bożego, bez konieczności wcześniejszego wyznania wiary i podejmowania osobistej decyzji o naśladowaniu Jezusa. Jednocześnie zostaną oczywiście całkowicie uwolnieni od wszelkich defektów ziemskiej egzystencji.

3 komentarze:

  1. Amen! Ale dlaczego Pastor uważa, że Jan Paweł II "był wspaniałym, wielkim człowiekiem"? Ja nie widzę podstaw do takiego stwierdzenia, raczej uważam coś przeciwnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolego Jarku czytaj ze zrozumieniem, to nie pastor Marian powiedział o Janie Pawle II. On tylko zacytował wypowiedź pastora z Kijowa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No niestety nie, pastor z Kijowa powiedział co innego (vide). Ale myślę, że nie warto kruszyć kopii w tym temacie, myślę, że tak czy inaczej myślimy o tym podobnie. Tak tylko chciałem mały przytyk zrobić :-)

    OdpowiedzUsuń