11 stycznia, 2010

Do kogo tu mieć pretensje?

Cała Polska zmaga się z dużymi opadami śniegu. Nie tylko indywidualni kierowcy mają trudności. Wystąpiły też poważne zakłócenia w obsłudze pasażerów na dworcach kolejowych i lotniskach. Tysiące ludzi zostało pozbawionych energii elektrycznej.

W tej sytuacji dziennikarze dwoją się i troją, aby ustalić, kto zawinił, że drogi są zasypane śniegiem, pociągi mają opóźnienie, a samoloty nie mogą normalnie wystartować? Szczerze zdumiało mnie stwierdzenie jednego z redaktorów, że przecież w tej sytuacji ludzie mają prawo mieć do kogoś pretensje! Trzeba tylko ustalić do kogo?

 A czemu by tak po prostu nie okazać zrozumienia i we wzajemnej życzliwości stawić czoła chwilowym perturbacjom? Czyż zawsze i na wszystko trzeba psioczyć? Bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich [1Ts 5,14] – poucza nas Biblia. To zalecenie staje się szczególnie ważne właśnie wtedy, gdy sprawy nie idą tak, jak by się chciało. Wspaniałomyślność wobec bliźnich w czasie, gdy wszystko się nam dobrze układa, to żadna sztuka.

 Synowie Izraela nie mieli do nikogo pretensji, że wychodząc z egipskiej niewoli mogą przekroczyć Morze Czerwone suchą stopą. Gdy jednak na pustyni pojawiły się trudności, zaczęli szukać winnego i zgłaszać pretensje. Cały zbór synów izraelskich szemrał na pustyni przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. I rzekli do nich synowie izraelscy: Obyśmy byli pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdyśmy siadali przy garnku mięsa i mogli się najeść chleba do syta! Bo wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby całe to zgromadzenie zamorzyć głodem [2Mo 16,2–3]. Czy te pretensje były uzasadnione?

Pismo Święte nie tylko nie zaleca postawy ciągłych roszczeń i pretensji, ale wręcz ostrzega, że mogą one sprowadzić na nas gniew Boży. Wracając do Izraelitów szukających winnego ich losu na pustyni, czytamy: Ani nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali, i poginęli z ręki Niszczyciela [1Ko 10,10].

Gdyby jednak ktoś uparcie chciał ustalić, kto jest winny tego, że spadło tak dużo śniegu i pojawiły się wszystkie te utrudnienia, to podaję adres: On posyła swój rozkaz na ziemię, szybko biegnie słowo jego. On daje śnieg jak wełnę, szron jak popiół rozsypuje. Rozrzuca grad swój jak okruchy. Któż ostoi się przed jego mrozem? Posyła słowo swoje i sprawia roztopy, wionie swym wiatrem i ciekną wody [Ps 147,15–18].

 Jeśli ktoś chce, to na swoją odpowiedzialność niech z tego powodu zgłasza swoje pretensje. Ja wracając nocą do domu, kilkaset kilometrów jadąc w śnieżycy, oddawałem Mu chwałę, bo uznaję, że wielki jest Pan nasz i potężny w mocy, mądrość jego jest niezmierzona [Ps 147,5]. Po zakończeniu podróży zaś podziękowałem Mu, że mimo tych utrudnień, dotarłem do domu.

 A tak nawiasem mówiąc, przecież Bóg wyraźnie zapowiedział: Dopóki ziemia istnieć będzie, nie ustaną siew i żniwo, zimno i gorąco, lato i zima, dzień i noc [1Mo 8,22]. Kto więc w styczniu rusza w drogę, to nawet jeśli nasłuchał się niestworzonych rzeczy o globalnym ociepleniu, jest przecież świadomy, że właśnie trwa zima.

5 komentarzy:

  1. Ja również się cieszę z pieknej zimy, nie mówiąc o moich dzieciach :)
    Bardzo spodobało mi się odesłanie krytykujących wszystko i wszystkich do właściwego adresu :)
    Niechże choc spróbują zrozumieć, że prawami natury rządzi Bóg- całkowicie niezależny od ludzkich krzyków i protestów.
    Chwała naszemu Stwórcy!
    Pozdrawiam serdecznie
    waldek

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ten artykuł :-) Daje do myślenia!

    Pozdrawiam w Chrystusie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nc dodać, nic ująć! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pastor zawzse ma budujące i interesujące spostrzeżenia. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
    Ewa z Bolesławca

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo! Zgadzam się z artykułem co nie zmienia sprawy że wolałbym żyć w cieplejszym klimacie.

    OdpowiedzUsuń