21 czerwca, 2010

Róbcie muzykę!

Dziś Święto Muzyki (ang. World Music Day) – cykliczna impreza odbywająca się na całym świecie 21 czerwca, czyli pierwszego dnia lata.

Zainicjowane przez francuskiego kompozytora polskiego pochodzenia, Marcela Landowskiego, święto muzyki miało swoją premierę 21 czerwca 1982 roku nad Sekwaną. Oryginalna nazwa święta w języku francuskim, "Fête de la Musique" jest grą słów, tzw. homofonem wyrażenia "Faites de la musique!" (co po polsku znaczy - Róbcie muzykę!), które stało się przewodnim zawołaniem do praktycznego uczestnictwa w tej imprezie.

Święto Muzyki promuje ją w dwojaki sposób. Zgodnie ze swoim oryginalnym hasłem ("Róbcie muzykę!") zachęca muzyków do spontanicznego wyrażenia się na ulicach miast i w miejscach publicznych, a dzięki darmowym występom amatorów i profesjonalistów, daje szerokiej publiczności dostęp do muzyki każdego rodzaju i stylu.

Wprawdzie w Polsce Święto Muzyki póki co nie przyjęło się za bardzo, ale jest wydarzeniem naprawdę międzynarodowym, obchodzonym w ponad 300 miastach, 100 krajach i na 5 kontynentach.

Nie jestem muzykiem, więc nie mam pojęcia o tym, jak muzykę robić. Zauważam jednak i doceniam jej rolę w codziennym życiu. Wiem też z Biblii, że muzyka bardzo często towarzyszyła człowiekowi w rozmaitych sytuacjach, wyrażając także jego relacje z Bogiem.

Harmonia dźwięków jest miła dla zmysłów i budująca dla duszy. W żywym kościele pełno jest muzyki i śpiewu. Nie tworzą jej jednak podchmieleni muzycy, którzy bez kilku choćby promili na nic nie mają ochoty. Pismo Święte wzywa: ale bądźcie pełni Ducha, rozmawiając z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dziękując zawsze za wszystko Bogu i Ojcu w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa [Ef 5,18–20].

Nieodrodzeni duchowo kompozytorzy tworzą muzykę, która z reguły nie ma na celu oddawania chwały Bogu. Ich muzyka nie uwielbia Boga, bo nie jest inspirowana przez Ducha Świętego. Dlatego może dziwić, że w wielu współczesnych społecznościach chrześcijańskich niedzielne uwielbianie coraz częściej rozpoczyna się od wykonania jakiegoś świeckiego utworu ;)

Po co ten ukłon w stronę świata? Mamy przecież wielu utalentowanych muzyków i kompozytorów miłujących Pana Jezusa i pełnych Ducha Świętego. Mamy bogatą spuściznę muzyczną minionych pokoleń chrześcijan. Korzystajmy z tych źródeł i wciąż twórzmy nowe dzieła muzyczne! Z głębi serca śpiewajmy i grajmy Panu!

5 komentarzy:

  1. Wiem, że autor bardzo uważnie sprawdza swoje źródła więc poproszę o kilka przykładów "wielu współczesnych społeczności chrześcijańskich, gdzie niedzielne uwielbianie coraz częściej rozpoczyna się od wykonania jakiegoś świeckiego utworu" :).

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, bracie Marcinie, że stająć z Tobą oko w oko i tak jestem na przegranej pozycji ;) ale skoro chcesz, to z jeden przykład podam (jest ich oczywiście więcej): Kilka dni temu słyszałem od pewnej siostry, która dopiero co przyleciała z USA, że była w osławionym Willow Creek, zborze równie sławnego Billa Hybelsa, i ze zdumieniem coś takiego tam odkryła...
    Bądź błogosławiony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za krótką odpowiedź i odwzajemniam serdeczności :).

    OdpowiedzUsuń
  4. czy mogę ten wpis zamiescić na stronce www.twoi.org ? pozdrawiam, bea

    OdpowiedzUsuń