16 października, 2010

Dzień rozbudzonej nadziei

Pamiętam ten dzień, jakby działo się to wczoraj. 16 października 1978 roku siedziałem w stołówce Szkoły Biblijnej w Warszawie, gdy wszedł nasz nauczyciel i obwieścił, że w Watykanie dokonano właśnie wyboru nowego papieża. Został nim polski kardynał – Karol Wojtyła.

 Wybór tego wspaniałego i światłego Polaka na zwierzchnika Kościoła Rzymskokatolickiego rozbudził we mnie, słuchaczu pierwszego roku Szkoły Biblijnej, ogromne nadzieje. Dwa tygodnie wcześniej pozostawiłem przecież wszystkie swoje wcześniejsze obowiązki i pasję, aby całkowicie oddać się studiowaniu i głoszeniu Słowa Bożego.

 Wypełnione ideałami serce zapulsowało nadzieją! Papież Polak przybliży ludziom Prawdę! Przecież to człowiek, który zna Biblię – pomyślałem. Wkrótce katolicy na całym świecie usłyszą, jak wielkim uchybieniem w stosunku do nauki Pisma Świętego jest kult świętych, zwłaszcza kult maryjny, modlitwa za zmarłych, nauka o czyśćcu, czczenie figur i obrazów itd.

 Naprawdę się spodziewałem niejako nowej Reformacji. Tymczasem Jan Paweł II okazał się człowiekiem dalekim od Biblii. Jako wyjątkowy czciciel Maryi kilkakrotnie zadedykował jej cały swój pontyfikat, koronował jej obrazy, powierzał pod jej opiekę całe narody, w tym naród polski, ustanawiał kolejnych świętych, zachęcał, by ludzie się do nich modlili itd.

 Pamiętam, jak bardzo to przeżyłem, gdy papież Polak powierzył pod opiekę Maryi cały ruch Odnowy w Duchu Świętym. Niemniej smutno mi było czytać Dominus Iesus o jedynozbawczej roli Kościoła Rzymskokatolickiego, patrzeć na jego wspólną modlitwę z wszystkimi religiami w Asyżu, całowanie Koranu, potem słuchać, że wszystkie drogi prowadzą do Boga i zbawienia, podczas gdy Biblia stwierdza, że poza Jezusem Chrystusem nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni [Dz 4,12].

 Z roku na rok moje marzenia obracały się w pył. Tym bardziej było mi smutno, że mało kto dostrzegał to subtelne zwiedzenie i pociąganie tłumów ku coraz większemu nieposłuszeństwu Słowu Bożemu. Nawet przywódcy wspólnot ewangelicznych zdawali się jakby tego faktu nie dostrzegać i jeden po drugim chylili papieżowi czoła.

 W końcu, w Watykanie złożono wniosek o beatyfikację a polski Parlament uchwałą z dnia 27 lipca 2005 roku ustanowił dzień 16 października Dniem Papieża Jana Pawła II. W uchwale sejmowej można przeczytać: W hołdzie największemu autorytetowi XX wieku, człowiekowi, który sięgając do źródeł chrześcijaństwa uczył nas solidarności, odwagi i pokory.

Niewątpliwie, Jan Paweł II był człowiekiem wielkiego formatu. Był idealnym papieżem katolickim, zręcznym politykiem, ulubieńcem tłumów, polskim patriotą itd. Nie był jednak człowiekiem Słowa Bożego. Nie naprowadził ludzi na drogę zbawienia, nie odwrócił się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu [1Ts 1,9].

 Ostatecznie sam stał się bożkiem. Dziś wielu ludzi na świecie, pozostając w duchowych mrokach, modli się do niego nie zdając sobie sprawy z tego, że ich modlitwy są absolutnie bezprzedmiotowe, ponieważ Jan Paweł II nie jest w stanie już nikogo wysłuchać ani też cokolwiek zmienić na ziemi lub w niebie.

Dlaczego Bóg nie posłużył się człowiekiem o tak wielkich możliwościach wywierania wpływu, a zleca zadanie głoszenia Słowa Bożego ludziom, których prawie nikt nie chce słuchać?  Może ktoś wie, dlaczego?

23 komentarze:

  1. Nie zgadzam się z wieloma dogmatami kościoła katolickiego podobnie jak Ty bracie M. uważam że wielkim przegięciem jest kult maryjny czy modlitwy do jakichś tam " świętych " ustanowionych przez K.K.Wiele też złego i przekleństw ściągnęło na nasz kraj pielgrzymowanie i oddawanie czci Po trzykroć przedziwnym tzw. "matkom boskim" w różnej postaci / Fatimska , Licheńska, Częstochowska ...itd/..
    jednakże to w K.Z. jest przyjęte wyznanie bardzo zbliżone do katolickiego.... to w K.Z. dużo czasu poświęca się sprawie Ekumenizmu, wielu też Papieża postrzega jako tego który przez swoją postawę przybliżył nam Ojcowskie Serce Boga, Miłosierne dobrotliwe , cierpliwe , wyrozumiałe dla naszej ułomności i kochającego tego wewnętrznego człowieka pomimo jego grzesznej natury cielesnej, i powiem że gdzieś we mnie w środku jest nuta szacunku dla tego człowieka, i dla jego poświęcenia dla tego w co wierzył i też wierzę że tak jak św. Paweł miał przekonanie że robi to dla Boga.! na pewno Bóg przez niego wzbudził w nas wiele kontrowersji i pobudził nas do studiowania Słowa bożego, a przecież to wszystko na Jego chwałę,...!! Bóg działa we wszystkich i przez wszystkich... skoro użył faraona aby Boża chwała ukazała się w pełni to cóż tam jakiś człowiek z Polski w Watykanie..??? Myślę że Bóg doskonale się nim posłużył..
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszce jedno ...!
    Żeby tak dzisiejsi chrześcijanie,/ Jak J.P.II wierzył w to co robił/ w naszych kościołach krzyczący co należy robić i jak żyć w/g słowa wierzyli w to co mówią i robili to o czym mówią zgodnie z biblią, to miejsce "złego" było by w piekle i nie panoszyłby się po naszych społecznościach inie rozbijał by rodzin i nie dzielił by braci na baptystów czy adwentystów czy też zielonych ( oczywiście prowokuję do dalszych komentarzy bo tak lubię)..

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego :
    – "W owej godzinie rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało." – Lk 10:21
    – "Ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. " – 1 Kor. 1; 27–29

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak umierał JP2 byłam zła, że ludzie urządzają marsze dla papieża, dla człowieka, byłam zła,że nazywają się pokoleniem JP2 zapominając o Jezusie, że to On cierpiał na krzyżu za za nasze grzechy. Byłam tak zła,że sabotowałam telewizję, gazety, radio.Nie chciałam słuchać o papieżu,który odbierał chwałę. A potem, pewnego dnia obudziłam się z tak wielkim bólem w sercu,że oskarżam człowieka, który żył dla Boga, tak jak umiał, tak jak pojmował, tak jak uważał za słuszne, tak jak go nauczono. A potem przeprosiłam Boga, włączyłam telewizor i zobaczyłam w papieżu człowieka,tak samo omylnego jak ja. I było mi wstyd i głupio i niewygodnie, bo nie mam pojęcia co Jan Paweł II miał w sercu i jakimi motywacjami się kierował i na pewno nie mnie to było oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pastor napisał tutaj o swoich zawiedzionych nadziejach. Uczciwie musimy przyznać że Karol Wojtyła nie wskazywał w pierwszej kolejności na Jezusa Chrystusa. Częściej na jego ustach pojawiała się ta, której w całości się powierzył.
    Co do jego życia to też obiektywnie nie możemy powiedzieć jak żył dla Boga. W mediach widzieliśmy człowieka, który był przedstawiany zawsze jako dobry. Nie wiemy jaki był naprawdę. Także nie spieszmy się z żadnymi osądami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezus nałożył na nas obowiązek rozsądzania pomiędzy uczynkami ciemności i światłości żebyśmy nie zostali zwiedzeni. Słowo Boże jest jasne i precyzyjne i nie trzeba wielkiej filozofii by poznać czy ktoś postępuje zgodnie z Nim czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Magda pisze że zobaczyła czlowieka omylnego. Papierz jest nie omylny w sprawach wiary według nauki KK. Oczywiście można na niego spojrzeć przez pryzmat Słowa Bożego że to tylko człowiek grzesznik itp. Ale dla mnie to jest zwodziciel jakich mało na tym świecie!! Był juz człowiekiem starym i tak jak wielu ludzi zmagał sie z chorobami i to tez w pewnym sensie wzbudzało jak by litość co do jego osoby. No nie wiem ja byłam członkiem KK przez 19 lat;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. i nawet byłam jak odbywał swoją pielgrzymke którąś tam do Polski. Teraz jako osoba nawrócona jak sobie to przypomnę co on tam wtedy gadał to sory ale on nikogo do Boga nie przybliża!! Kłamstwo z prawdą poplątane. To był straszny zwodziciel namawiający do czczenia królowej niebios , sam swoje życie jej powieżył, więc o czym tu gadać wogóle?
    Magada pisze:
    A potem, pewnego dnia obudziłam się z tak wielkim bólem w sercu,że oskarżam człowieka, który żył dla Boga, tak jak umiał, tak jak pojmował, tak jak uważał za słuszne, tak jak go nauczono.
    Człowiek ma życ dla Boga tak jak Słowo Boże mówi i naucza a nie jak tam sobie człowiek pojmie czy uważa za słuszne. Takie ekumeniczne gadanie i przymilanie sie ,teraz to taka moda byc tolerancyjnym, nawet juz papieża sie zaczyna tolerować a tak naprawde nigdy nam nie będzie po drodze z KK

    OdpowiedzUsuń
  9. Zwodzicieli pełno na świecie i w KK i KZ ;-) Oczywiście jako człowieka trzeba szanować jak każdego. Ale jego przesłaniom, nauczaniu i całej tej szopki z bałwanami figurami, transubsstancjacjami, ofiarami za grzechy, stanowcze 100 x nie! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jarek napisał że :Słowo Boże jest jasne i precyzyjne i nie trzeba wielkiej filozofii by poznać czy ktoś postępuje zgodnie z Nim czy nie.
    Może dla ciebie , dla mnie i wielu innych tak. Ale Dla tysięcy ludzi nie, bo mają swój katechizm i nie są narodzeni na nowo, więc nie moga nawet rozeznać, jaki duch za tym stoi. W naszych kregach też nie mało się dzieje w tym temacie i też ludzie czasem daja się uwikłac w jakieś dziwne nauki. A co dopiero człowiek nie odrodzony?

    OdpowiedzUsuń
  11. zresztą ostrzeżenie przez zwodzicielami zgubnych nauk to do wierzących przecież:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mądry wpis brata Mariana, z jednej strony nie dokonujący sądu potępienia nad JP2 (to należy wyłącznie do Boga), a z drugiej sądzący sprawiedliwie, iż nie był to człowiek Słowa Bożego.

    (24) Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie. (Ew. Jana 7:24, Biblia Warszawska)

    (16) Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? (17) Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. (18) Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. (Ew. Mateusza 7:16-18, Biblia Warszawska)

    JP2 w swoich nauczaniach i swoim życiem wielokrotnie rozmijał się całkowicie z Biblią. Wielokrotnie pokazał, że był ślepym przewodnikiem prowadzącym innych ślepców, wielu zapewne w dół wpadło, nad czym trzeba się smucić...

    Paweł w liście do Hebrajczyków (13:7) nakazuje nam naśladować wiarę danego wodza, przewodnika, rozpatrując koniec jego życia. Niestety, ani życie, ani jego koniec nie pozwala nam stawiać Papieża Polaka za wzór do naśladowania, a zdecydowanie mamy ostrzegać ludzi przed jego zgubnym nauczaniem, które nawet po śmierci JP2 zwodzi ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego Bóg się nim nie posłużył ? dla mnie to proste. Po pierwsze, śmiem przypuszcza, choć do końca tego nikt nie wie,że nie był człowiekiem narodzonym na nowo, a po drugie Bóg posługuje się ludzi którzy są mu po prostu posłuszni, słuchają Jego głosu. Papież nie słuchał.

    OdpowiedzUsuń
  14. A co jeśli wyznał te wszystkie grzechy o których piszecie, na łożu śmierci i przyjął przebaczenie...????
    Więc dajcie spokój..! i to nie jest żaden "ekumenizm"..zajmijmy się sobą i swoim "sprawowaniem zbawienia z drżeniem..."aby nie popaść w zatwardziałość i osąd serca w stosunku do tych którzy błądzą...!

    OdpowiedzUsuń
  15. "oczywiście prowokuję do dalszych komentarzy bo tak lubię"

    Drogi Piotrze, jeśli apelujesz do innych, aby zajęli się sobą i swoim sprawowaniem zbawienia z drżeniem, to proszę, DAJ NAM DOBRY PRZYKŁAD...

    OdpowiedzUsuń
  16. Znowu Ci się zawaliła Twoja koncepcja krytyki kolejnej osoby, Rafale.!!!
    "A co jeśli wyznał te wszystkie grzechy o których piszecie, na łożu śmierci i przyjął przebaczenie...????."..
    na to pytanie nie masz odpowiedzi ale na to by rozdrażniać i doszukiwać się dziury w całym to i owszem.!
    A może Ty dasz nam dobry przykład... o mnie możesz dowiedzieć wiele od przyjaciół i braci z TEEN CHALLENGE. nie będę tutaj wypisywał hymnów pochwalnych... Ja nie stawiam żadnego człowieka na piedestale, ale też nikogo nie staram się nazywać kłamcą czy też antychrystem bo to nie moje zadanie.... i najwyraźniej nie rozumiesz o co mi chodziło w moich komentarzach.......

    " Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie. (Ew. Jana 7:24, Biblia Warszawska)"... w oryginale jest użyte słowo / zamiast z pozoru/ wg. wyglądu - wg. tego co widzicie...ale sądźcie sprawiedliwie co to oznacza ???? może myślisz że ty masz sprawiedliwy osąd ??? to Bóg jest sędzią i o sądzi jedynie sprawiedliwie a skoro jest duchem to sądzi ducha człowieka a nie jego ciało więc co ty czy ja możemy wiedzieć o duchu człowieka jak nie mamy rozeznania co do tego co Duch Święty do niego przemówił, jedno jest pewne że z każdego nierozważnie wypowiedzianego słowa będziemy rozliczeni jeszcze raz podziwiam Twoją odwagę..

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze raz przywołuję: "A sluga Panski nie powinien wdawac sie w spory, lecz powinien byc uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszacy przeciwnosci" - 2Tym 2:24. Rafale, te komentarze nie są już raczej miejscem dla Ciebie ani dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Drogi Piotrze. Ze smutkiem czytam Twoje komentarze. Mam wrażenie, że nie bierzesz odpowiedzialności za swoje słowa i piszesz czasem to, co ci ślina na język przyniesie. Tak to odbieram.
    Np. z jednej strony prowokujesz sam do komentarzy, a z drugiej apelujesz, aby się ludzie zajęli sobą. Każdy ma prawo do wypowiedzenia się w danym temacie, a wpis brata Biernackiego dotyczy w tym przypadku konkretnej osoby, jej nauczania i życia, nie zbawienia.
    Ja w żaden sposób nie wypowiadam się na temat potępienia, bądź nie danej osoby. Za to wielokrotnie wypowiadam się na temat nauk i życia danej osoby, porównując wszystko z Biblią, bo tylko tak mogę rozpoznać, czy dana osoba nie jest fałszywym nauczycielem. Nie badam jej serca, bo nie jestem Jezusem...

    Zwróć uwagę na to Piotrze, że nawet wtedy, gdy w innym wątku nazwałeś Benny Hinna pośrednikiem miedzy Bogiem a ludźmi (co jest herezją sprzeczną z Biblią), a ja zwróciłem ci na to uwagę, nie sprostowałeś tego, nie zrobiłeś z tym nic... To mnie mocno zasmuciło...

    Nie wiem, czy JP2 narodził się na nowo na łożu śmierci. Jeśli tak było spotkam się z nim w życiu wiecznym z Chrystusem. Jeśli nie, nie zobaczę go więcej. Na ten temat się nie wypowiadam, bo to są spekulacje.

    Dla mnie jednak już sam fakt, że piastował stanowisko "zastępcy Chrystusa" i "głowy Kościoła", oraz to, że pozwalał na siebie mówić "Ojcze Święty" wiedząc, że ten tytuł należy się tylko Bogu, nakazuje nam odrzucić jego naukę i nazwać co najmniej człowiekiem dalekim od Słowa Bożego. Jego "dobre" uczynki w oczach ludzi nie mają tutaj żadnego znaczenia.

    Nie mam pojęcia, o czym myślisz mówiąc o mojej "koncepcji krytyki kolejnej osoby". Każde słowo w moim poprzednim komentarzu rozważyłem i nie wycofuję się z żadnego, gdyż nie mam do tego powodu, a już na pewno Twój wpis takim powodem nie jest.

    Może faktycznie nie rozumiem twoich komentarzy Piotrze, co sugerujesz. Jestem prostym człowiekiem, który w prosty sposób patrzy na Słowo Boże. Moje poznanie uważam za znikome, jednak wiem, że Bóg w swej łasce pozwala mi odróżniać dobre owoce, od złych. Za to mu dziękuję.
    Dziękuję też Jezusowi za to, że rozliczy mnie z każdego wypowiedzianego słowa a nawet myśli. Świadomość tego nakazuje mi z rozwagą mówić, pisać i myśleć, wszystko odnosząc do Biblii.

    Mam nadzieję, że przemyślisz powyższe.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Jarku, już nieraz myślałem, aby porzucić pisanie komentarzy do blogu brata Biernackiego, ale wydaje mi się dzisiaj, że byłoby to nieuczciwe wobec brata Mariana i innych czytelników. Skoro brat Marian ma odwagę poruszać trudne tematy, to ja powinienem też mieć odwagę pisać komentarze. Nie chcę zostawiać brata Mariana na polu walki, gdyż uważam go za dobrego nauczyciela.

    Wiem, że istnieje tu duże ryzyko napisania czegoś, co się Bogu nie podoba... Mogę się tylko modlić, abym nie dawał poddawać się emocjom, a merytorycznie odnosił się do kwestii poruszanych w blogu, co po niektórych wpisach innych komentujących jest nieraz bardzo trudne...

    OdpowiedzUsuń
  20. Racja Rafale, dlatego i ja jednak czasami decyduję sie coś napisać, gdy wydaje mi się, że mam coś budującego do dodania. Ale mam coraz więcej wątpliwości co do udziału w dyskusji. Rozmowa braci w Chrystusie nie tak powinna wyglądać i moja niezgoda na to może być określona tylko w jeden sposób - nieuczestnziczenie w takich kłótniach. Bo trudno to inaczej nazwać. Niech Cię Pan blogosławi.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję Jarku za zwrócenie uwagi, zgadzam się z Tobą i ubolewam nad każdą wymianą zdań z kimkolwiek tutaj, która to wymiana przerodziła się w kłótnie nie podobającą się na pewno Bogu.

    Zatem od razu zdanie do Piotra. Nie jest moim celem, a ufam, że Twoim również nie, wszczynanie kłótni, a jedynie merytoryczna wymiana zdań. Jeśli jednak w ostatnim wpisie czy jakimkolwiek innym posunąłem się za daleko, kierując się emocjami, to przepraszam. Pan nas doświadcza, aby pokazać, jak wiele jest jeszcze do zmiany... Możemy mu tylko dziękować za to i wyciągać wnioski, co osobiście postaram się uczynić...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja przepraszam wszystkich za to że pojawiłem się na tym blogu i jeśli kogoś uraziłem to nie miałem takiego zamiaru. Idąc za Twoją radą Jarku to ja się usuwam z tego blogu, życzę udanych i owocnych komentarzy..
    Pozdrawiam w Jezusie

    OdpowiedzUsuń
  23. Widzicie ? Już samo rozmawianie o tym człowieku co powoduje;-)

    OdpowiedzUsuń