12 października, 2010

Kapsuła ratunkowa

Uwaga świata skupia się w tych dniach na akcji wydobycia na powierzchnię 33 górników uwięzionych od 5 sierpnia 2010 roku w kopalni miedzi i złota San Jose w Chile po zawaleniu się podziemnego korytarza na głębokości 700 metrów.

 Najpierw gigantyczna wiertarka sprowadzona z Australii, począwszy od 31 sierpnia, metr po metrze, wywierciła szyb ratunkowy o długości 702 metrów i średnicy 66 cm, dzięki któremu można będzie dotrzeć do nieszczęśników. W międzyczasie poczyniono też wiele innych przygotowań i tak oto zbliżyła się godzina "0" całego przedsięwzięcia.

 Sama akcja wydobywania górników rozpocznie się dziś w nocy. Ratowani górnicy będą umieszczani w specjalnie zaprojektowanej kapsule o średnicy 53 centymetrów i długości około 180 centymetrów, wyposażonej w tlen, światła LED, system łączności i właz awaryjny w podłodze na wypadek, gdyby kapsuła się zaklinowała.

 Pustą kapsułą będą zjeżdżali kolejni ratownicy, ażeby wymieniać się przy pracy na dole i udzielać wsparcia psychicznego tym, którzy wciąż będą czekać na swoją kolej. Gdyby bowiem zostawić ich samych, to mogliby wpaść w panikę. Ratownicy mają im towarzyszyć przez cały czas, aż ostatni nieszczęśnik znajdzie się na powierzchni.

 Przed terenem kopalni znajduje się pole namiotowe nazwane "Obozem nadziei", na którym mieszkają najbliżsi górników i od ponad dwóch miesięcy wyczekują na moment, gdy zobaczą swoich mężów, ojców i synów. W sobotę można było tam też naliczyć już 130 ekip telewizyjnych i dziennikarskich z całego świata.

 Położenie uwięzionych górników i plan ratunkowy kojarzy mi się z wołaniem biblijnego Jeremiasza: Wzywałem twojego imienia, Panie, z głębokiego dołu. Wysłuchałeś mojego głosu: Nie zamykaj swojego ucha na wołanie i błaganie moje! Zbliżyłeś się do mnie, gdy cię wzywałem. Mówiłeś: Nie bój się! Ty, Panie, prowadziłeś moją sprawę, wybawiłeś moje życie [Treny 3,55–58].

 Mam też nadzieję na szczęśliwy finał akcji, jak to możemy przeczytać w świadectwie Dawida: Tęsknie oczekiwałem Pana: Skłonił się ku mnie i wysłuchał wołania mojego. Wyciągnął mnie z dołu zagłady, z błota grzązkiego. Postawił na skale nogi moje. Umocnił kroki moje. Włożył w usta moje pieśń nową, pieśń pochwalną dla Boga naszego [Ps 40,2–4].

 Jestem pod wielkim wrażeniem całej tej akcji ratunkowej w Chile. Jej rozmiar, koszty i ogromna determinacja ratowników bardzo dodała mi w tych dniach otuchy, bowiem w Gdańsku od połowy sierpnia również i my trudzimy się nad przygotowaniem swego rodzaju kapsuły ratunkowej do wydobywania ludzi na powierzchnię.

 W bliskim sąsiedztwie Galerii Bałtyckiej, przy Alei Grunwaldzkiej 131 na tzw. "wysepce" w Gdańsku Wrzeszczu, z niegdysiejszego sklepiku ogrodniczego i znajdującej się pod nim piwnicy tworzymy siedzibę Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE. Będzie to lokal o łącznej powierzchni użytkowej około 100 metrów, który będzie nam służył jako miejsce kontaktu z ludźmi w rozmaitych potrzebach  i udzielania im pomocy.

 Nasza "kapsuła ratunkowa" będzie składała się z biura, małej kawiarenki, czytelni i niewielkiej salki spotkań. Pragniemy, aby to było naprawdę przyjazne i przyjemne miejsce. Jesteśmy mniej więcej w połowie remontu, ale już modlimy się o pierwszych ludzi potrzebujących "wydobycia na powierzchnię".

 Przed nami jeszcze wiele starań organizacyjnych, a potem codzienny trud i przygoda prowadzonych akcji. Ilu ratowników będzie chętnych do zjeżdżania na dół? Ilu poświęci swój czas, talenty i środki, by udzielać duchowej i materialnej pomocy ludziom w potrzebie? Jak wiele osób uda się nam uratować zapoznając ich ze Zbawicielem?

 Serdecznie zapraszam do "obozu nadziei". Proszę, wspomnij nas w modlitwie...

3 komentarze:

  1. Bardzo dobra wiadomość dla Gdańska, będę się modlił o wszelkie powodzenie dla tej "kapsuły"! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry gdzie Ty byleś. tyle czasu ...??? rozumiem wyspy i praca.... fajnie że się pojawiłeś..
    Pozdrowienia.!

    OdpowiedzUsuń