04 lutego, 2011

Dzień odejścia

Piątek, 4 lutego 2011 roku został okrzyknięty "Dniem Odejścia". Chodzi o odsunięcie prezydenta Egiptu, Hosni Mubaraka. Tłumy Egipcjan, ONZ a nawet Stany Zjednoczone są zdania, że przekazanie władzy w Egipcie powinno rozpocząć się w trybie natychmiastowym.

 Gdy obserwuję wydarzenia w Egipcie, przychodzi mi na myśl biblijna historia opisująca ostatnie chwile potęgi Babilonii i nagła zmiana władzy w rejonie Morza Śródziemnego w VI wieku przed narodzeniem Chrystusa.

 Wezwany do wyjaśnienia tajemniczego napisu na ścianie prorok Daniel przywołał królowi Babilonu wydarzenia z życia jego ojca, który swego czasu poznał, że Bóg Najwyższy ma władzę nad królestwem ludzkim i ustanawia nad nim, kogo chce. A ty, jego synu, Belsazarze, nie uniżyłeś swojego serca, chociaż to wszystko wiedziałeś. Lecz przeciwko Panu nieba się podniosłeś i przyniesiono przed ciebie naczynia z jego świątyni; a ty i twoi dostojnicy, twoje żony i twoje nałożnice piliście z nich wino i wysławiałeś bogów ze srebra i złota, miedzi i żelaza, drzewa i kamienia, które nie widzą ani nie słyszą i nic nie wiedzą, a Boga, w którego ręku jest twoje tchnienie i od którego zależą wszystkie twoje drogi, nie uczciłeś.

Taka była prawdziwa przyczyna nagłej zmiany w politycznej dominacji nad ówczesnym światem. Dlatego przez niego została zesłana ta ręka i został wypisany ten napis. A oto napis, który został wypisany: mene, mene, tekel, uparsin. A taki jest wykład tego słowa: Mene: Bóg policzył dni twojego panowania i doprowadził je do końca. Tekel - jesteś zważony na wadze i znaleziony lekkim. Peres - twoje królestwo będzie podzielone i oddane Medom i Persom. [...] Tej samej nocy został zabity Belsazar, król chaldejski, a Dariusz Medyjczyk objął królestwo, mając sześćdziesiąt dwa lata [Dn 5,21–6,1].

 Zasiadając do biesiadnego stołu władca babiloński nie spodziewał się, że będzie to ostatnia impreza w jego życiu. Czuł się pewny swego i najwidoczniej nie widział nikogo, kto mógłby go obalić. Mubarak też chyba nie myślał, że przełom stycznia i lutego 2011 roku, to będzie koniec jego władzy. Przecież nie widział dostatecznie zorganizowanych sił opozycyjnych, a o Facebooku i Twitterze najwyraźniej nawet nie pomyślał.

Zresztą, nieważne, przy pomocy jakich ludzi i środków następują tego rodzaju zmiany. Ważne, kto faktycznie za nimi stoi. W świetle Biblii wyraźnie można zobaczyć Niewidzialnego.  Niech będzie błogosławione imię Boga od wieków na wieki, albowiem do niego należą mądrość i moc. On zmienia czasy i pory, On utrąca królów i ustanawia królów [Dn 2,20–21].

2 komentarze:

  1. Dziękuję za ten mądry i budujący tekst.Zgadzam się z jego treścią. Niepokoje się jednak tym, że zarówno w Egipcie, Tunezji, Algierii, Jordanii... mogą dojść do głosu i władzy ekstermiści muzułmańscy(Bractwo Muzułmańskie), którzy przede wszystkim nienawidzą chrześcijan. Oby tak się nie stało...

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto pamiętać jednak, że Jezus przykazał nam, by nie żywić takich obaw: "Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec." [Mt 24:6]

    OdpowiedzUsuń