15 lutego, 2011

Jak ochronić swoje dziecko przed złem?

Dzisiaj, 15 lutego, w wielu krajach świata obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Walki z Rakiem Dzieciństwa (ang. International Childhood Cancer Day).

Najbardziej powszechną odmianą raka u dzieci jest nowotwór krwi, czyli tzw. białaczka. W Polsce każdego roku na tę chorobę zapada mniej więcej jedno na dwadzieścia tysięcy dzieci, najczęściej między trzecim a piątym rokiem życia.

 Białaczka to choroba, która powoduje zmiany we krwi. Normalnie, w szpiku kostnym powstają trzy podstawowe elementy krwi: czerwone krwinki, które przenoszą tlen i dwutlenek węgla, białe krwinki, odpowiedzialne za obronę przed infekcjami oraz płytki krwi, które umożliwiają jej krzepnięcie.

 W organizmie osoby chorej na białaczkę dochodzi do niekontrolowanego rozwoju w szpiku kostnym patologicznie zmienionych, niedojrzałych komórek. Zachowują się one podobnie jak chwasty w ogrodzie. Utrudniają rozwój zdrowych krwinek. W końcu jest ich tyle, że przedostają się do obiegu krwi i dalej, do wątroby, śledziony, węzłów chłonnych, płynu mózgowo-rdzeniowego, nerek itd.

 Skąd u małego dziecka choroba nowotworowa? Niezwykle trudno jest określić, co tak naprawdę ją wywołuje. Wyniki prowadzonych niedawno badań pokazały, że dzieci osób, które przeszły białaczkę, nie dziedziczą tej choroby. Wykluczono też zanieczyszczenie powietrza i inne skutki uboczne cywilizacji, jako przyczyny powstawania nowotworu u dzieci.

 Jakże przykro jest patrzeć na takie kochane, małe osóbki, toczące walkę z nowotworem. Gdy zachoruje dorosły człowiek, można czasem pomyśleć, że ponosi konsekwencje swoich grzechów, że może prowadził niezdrowy tryb życia i sam sobie zaszkodził. Gdy jednak kilkuletnie dziecko zapada na tak poważną i tajemniczą chorobę, to w głowie rodzą się pytania bez odpowiedzi.

 Swego czasu Jezus przechodząc, ujrzał człowieka ślepego od urodzenia. I zapytali go uczniowie jego, mówiąc: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże [Ew. Jana 9,1–3].

 Jak wiadomo z Ewangelii, Jezus tego młodzieńca uzdrowił. Rzeczywiście, objawiły się na nim dzieła Boże. To jest ważna wskazówka i dla współczesnych chorych. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,8]. Dzisiaj też na naszym życiu, i w zdrowiu, i w chorobie, mogą się okazać dzieła Boże.

 Czy zawsze okazują się one poprzez uzdrowienie? W świetle Biblii widać dzieła Boże w rozmaitych okolicznościach. Zawsze jednak, ci, co poznali Boga, mogą, a nawet powinni, z chorobą zwracać się do Niego i prosić o uzdrowienie. Tak zrobił ewangeliczny Jair. Padł do nóg Jezusa, i prosił go, aby wstąpił do jego domu, gdyż miał córkę, jedynaczkę, w wieku około dwunastu lat, a ta umierała [Łk 8,41-42].

Jakkolwiek dziś sprawy się mają, mam dla rodziców ważną wskazówkę. Podpowiada ona, jak można ochronić swoje dzieci przed rozmaitymi przykrościami w przyszłości: Kto się boi Pana, ma mocną ostoję, i jeszcze jego dzieci mają w niej ucieczkę. Bojaźń Pana jest krynicą życia, dzięki niej można uniknąć sideł śmierci [Prz 14,26–27].

Kto kocha swoje dzieci, ten z pewnością takiej rady nie zlekceważy. Trzeba by jednak zastanowić się przy tym, co to znaczy żyć w bojaźni Bożej?

1 komentarz:

  1. Przyznam, że to "objawienie dzieł Bożych" rozumiałem zawsze właśnie jako uzdrowienie. Dzięki temu wpisowi zrozumiałem wreszcie, że tymi dziełami są także nasza postawa wobec choroby i dawanie innym świdectwa wiary, poleganie w chorobie na Bogu i Jego pokój w nas. Choć pewnie jest ich jeszcze więcej.

    OdpowiedzUsuń