Słyszeliśmy wczoraj ubolewania nad niskim poziomem czytelnictwa w Polsce. Pracownia Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej we współpracy ze znanym ośrodkiem badania opinii publicznej przeprowadziła w listopadzie badanie społecznego zasięgu książki w Polsce. Ażeby poprawić wskaźniki, za książki w tym badaniu uznano również poradniki, encyklopedie, słowniki, a nawet książki w formie elektronicznej.
Okazało się, że 56 procent Polaków nie miało w ciągu ostatniego roku ani jednej książki w ręku. Przeczytaniem przynajmniej jednej pochwaliło się 44 procent naszych rodaków. Dla porównania w Czechach takich osób jest dwukrotnie więcej. Dodajmy, że za czytelnika uznaje się osobę, która w ciągu roku przeczyta przynajmniej 6 książek. W Polsce jest to zaledwie 12 procent społeczeństwa.
Domyślam się, że te dane byłyby jeszcze gorsze, gdyby nie chrześcijanie. Ludzie wierzący chętnie przecież sięgają po książkę. Mają i przykazanie, i wewnętrzne pragnienie, by czytać. Święty Paweł nawet w ostatnich miesiącach życia zgłaszał takie zapotrzebowanie: Płaszcz, który zostawiłem w Troadzie u Karposa, przynieś, gdy przyjdziesz, i księgi, zwłaszcza pergaminy [2Tm 4,13]. Dla przykładu, mój syn przeczytał w ubiegłym roku bodajże ponad czterdzieści książek!
Najważniejszą i codzienną lekturą człowieka wierzącego jest Biblia. Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło [Joz 1,8]. Tak wzywał Bóg Jozuego - młodego następcę Mojżesza. Nie inaczej miał postępować wychowanek wspomnianego Pawła apostoła: Dopóki nie przyjdę, pilnuj czytania, napominania, nauki [1Tm 4,13].
Nie namawiam do czytania czegokolwiek. Jest wiele książek, nawet o tematyce chrześcijańskiej, niewartych czytania. Ale są też książki godne poświęcenia im czasu. Czytajmy je, nabierajmy mądrości i rozwijajmy się duchowo. Nade wszystko zaś pamiętajmy o Biblii! Błogosławiony ten, który czyta, i ci, którzy słuchają słów proroctwa i zachowują to, co w nim jest napisane; czas bowiem jest bliski [Obj 1,3].
Myślę że akurat w Polsce dużo się składa czynników na taki stan rzeczy. Jak ktoś pracuje dajmy na to 8-10 godzin i jeszcze ma dzieci i musi posprzątać itp. to trudno się dziwić że będzie chodzić po bibliotekach i czytać. Nie usprawiedliwiam tego czy coś, ale po prostu mnie to nie dziwi i stwierdzam fakt. Poza tym jak ktoś mieszka na wsi to i z dostępem do książek jest trudniej niż w miastach.
OdpowiedzUsuńCo do Biblii to niestety, nasz kraj tylko teoretycznie jest chrześcijański. Spotkałam się osobiście z poglądem, że tylko świadkowie Jehowy i księża czytają Biblię... Pozdrawiam :)
Mam dwoje dzieci, pracuję 8-9h dziennie. Książki czytam w tramwaju :) Ale fakt... sprząta głównie żona kochana!
OdpowiedzUsuń