Wspominam dziś rocznicę wybuchu wojny Rzeczypospolitej z Gdańskiem. 20 września 1576 roku Gdańsk odmówił wpuszczenia nowo wybranego króla Polski, Stefana Batorego, co doprowadziło do poważnego konfliktu. Spór zaogniła postawa monarchy, który zamiast rozwiązać go na drodze ugody, postanowił rozprawić się z niepokornym miastem siłą.
Gdańsk, wówczas największe i najpotężniejsze miasto Rzeczypospolitej Obojga Narodów, dążył do jak największej niezależności oraz utrzymania szerokich praw i przywilejów, którymi cieszył się od czasów Kazimierza Jagiellończyka. W obliczu działań nowego monarchy, zmierzającego do zwiększenia swej władzy nad Gdańskiem, miasto postanowiło bronić swojej niezależności.
W tej sytuacji sąd królewski w Toruniu ogłosił banicję Gdańska. Aresztowano gdańskich posłów i przystąpiono do konfiskaty towarów należących do Gdańszczan. Monarcha rozpoczął blokadę ekonomiczną miasta i wysłał przeciwko Gdańskowi armię. Wojska Batorego rozgromiły Gdańszczan pod Lubieszewem, jednakże próby zdobycia samego miasta spełzły na niczym. Ostatecznie Batory zaniechał dalszej presji na broniące swej niezależności miasto, a Gdańsk w zamian za określone przywileje w grudniu 1577 roku wpuścił króla i złożył przysięgę wierności koronie królewskiej.
Zaciekawiło mnie dziś to, że w czasie oblężenia Gdańska przez wojska Rzeczypospolitej w 1577 roku miasto wybiło talar [patrz foto], na którego awersie, zamiast postaci króla Stefana Batorego umieszczono postać Jezusa Chrystusa. Świadczy to o tym, że w XVI wiecznym Gdańsku chciano podlegać przede wszystkim władzy Jezusa Chrystusa, a dopiero w dalszej kolejności władzy króla Rzeczypospolitej.
W Dziejach Apostolskich znajdujemy opowieść o konflikcie pomiędzy chrześcijanami a ówczesną władzą religijną w Jerozolimie. Arcykapłani zakazali uczniom Jezusa Chrystusa głoszenia ewangelii. I przywoławszy ich, nakazali im, aby w ogóle nie mówili ani nie nauczali w imieniu Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli im i rzekli: Czy słuszna to rzecz w obliczu Boga raczej was słuchać aniżeli Boga, sami osądźcie; my bowiem nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy [Dz 4,18–20].
W obliczu zakazu, który stanął w jawnej sprzeczności z wezwaniem Jezusa do szerzenia Dobrej Nowiny, apostołowie nie poddali się ludzkiej władzy. Nakazaliśmy wam surowo, abyście w tym imieniu nie uczyli, a oto napełniliście nauką waszą Jerozolimę i chcecie ściągnąć na nas krew tego człowieka. Piotr zaś i apostołowie odpowiadając, rzekli: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi [Dz 5,28–29].
Tu potrzebna jest mądrość. Jakiś czas później apostoł Paweł w natchnieniu tego samego Ducha wzywa: Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione. Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają [Rz 13,1–2].
Tajemnicą tej mądrości jest duchowe odrodzenie, prowadzenie uświęconego życia i codzienne kierownictwo Ducha Świętego. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe [Rz 12,2]. Człowiek duchowy wie, że trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi i potrafi odróżnić rozkazy jedne od drugich, nawet jeśli padają z tych samych ust.
Wspominając dziś gdański talar z podobieństwem Jezusa Chrystusa, rozmyślam o granicach własnej podległości rozmaitym zwierzchnościom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz