Dziś Rocznica napaści ZSRR na Polskę. 17 września 1939 roku nasz kraj, już zaatakowany 1 września 1939 roku przez Niemców, stał się obiektem agresji ze strony Związku Radzieckiego. Obydwaj agresorzy przygotowali się politycznie do tego podboju, podpisując 23 sierpnia 1939 roku dokument znany jako "Pakt Ribbentrop–Mołotow".
Artykuł II tego porozumienia brzmiał: "W przypadku gdy jedna z umawiających się Stron stanie się obiektem działań wojennych ze strony państwa trzeciego, druga umawiająca się Strona nie okaże temu państwu poparcia w żadnej formie".
Jednocześnie podpisano tajny protokół dodatkowy, w którym pełnomocnicy obu stron uzgodnili sprawę wzajemnego rozgraniczenia sfer interesów obu stron. W punkcie drugim tego tajnego dokumentu, dotyczącym Polski, zapisano: "Na wypadek terytorialno-politycznego przekształcenia terytoriów należących do państwa polskiego, sfery interesów Niemiec i ZSRR będą rozgraniczone w przybliżeniu przez linię Narew-Wisła-San. Kwestia, czy i w interesie obu uznane będzie za pożądane utrzymanie niepodległego państwa polskiego zostanie definitywnie zdecydowane dopiero w ciągu dalszego rozwoju wypadków politycznych. W każdym razie oba rządy rozwiążą tę kwestię na drodze przyjacielskiego porozumienia".
W ten sposób Hitler zapewnił sobie całkowicie wolną rękę w rozpoczęciu napaści na Polskę, a Stalin nie tylko "nie mógł" nam pomagać, ale wręcz – z uwagi na zacytowany fragment tego tajnego protokołu – ponieważ poprzez niemiecką agresję nastąpiło polityczne przekształcenie terytoriów państwa polskiego, "musiał" wkroczyć do uzgodnionej strefy wpływów ZSRR.
Cóż za perfidna gra! Czyż normalni ludzie mogą posunąć się aż do takich kroków? Usiąść przy stole, uśmiechać się i zagrywać ludzkim życiem? Żonglować losem tysięcy rodzin? Polacy zostali skrzywdzeni, zmuszeni w liczbie kilkuset tysięcy do opuszczenia własnych domów i deportowani na Syberię, a potem przez kilkadziesiąt lat wmawiano im, że to wszystko było dla ich dobra.
Gdy człowiek zostanie owładnięty żądzą władzy i zysku, gdy poczuje smak popularności – to przechodzi dziwną metamorfozę. Nabiera jakiegoś chorego przekonania o swojej absolutnej wyjątkowości. Innych ludzi zaczyna wartościować wyłącznie pod kątem tego, na ile mogą się mu przydać w realizacji jego wielkich misji życiowych. Dla kogoś takiego ludzie stają się pionkami w grze i niczym więcej.
Trwa kampania wyborcza. Setki polityków dwoi się i troi, aby nam uzmysłowić, jak bardzo się liczymy w ich oczach, jak bardzo im zależy na naszej przyszłości i pomyślności. Kupa śmiechu. Nie bądźmy naiwni. Nie jesteśmy w stanie przerwać tej gry. Możemy jednak nie pozwolić im na to, by sobie zagrywali nami.
Jest tylko Jeden, kto na pewno nami nie gra! To nasz Zbawiciel – Jezus Chrystus! On naprawdę nas miłuje. Oddał za nas swoje życie. Wyzwolił nas z naszych grzechów i dał nam nowe życie. Nie należymy już do tego świata ciemności. Jesteśmy synami dnia! Nasza ojczyzna jest w niebie!
Tutaj wciąż toczy się wokół nas jakaś gra; o pieniądze, o wpływy, o stanowiska, o większą popularność itd. Tym bardziej perfidna, im bliżej nas się odbywa. Tym bardziej bolesna, gdy zaczynamy ją obserwować w środowiskach kościelnych.
W tej grze nie liczy się los zwykłego człowieka. Nawet jeżeli nieraz słyszy on z ust graczy, że gra jest robiona ze względu na niego, w istocie chodzi o jakiś ich interes, a nie jego. Apostoł Paweł uświadamiał to wierzącym ze zborów Galacji: Gorliwie o was zabiegają, ale nie w dobrych zamiarach, bo chcą was odłączyć, abyście wy o nich zabiegali [Ga 4,17].
Na okoliczność tej smutnej rocznicy otworzmy szerzej oczy i prośmy Boga o zrozumienie toczącej się wokół nas gry, aby nie być naiwym jej uczestnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz