Wprawdzie pisałem o tym niedawno, lecz dzisiaj, przypominając sobie atak na tamte moje wpisy, wracam do sprawy pobudzony poranną lekturą Klejnotów Obietnic Bożych – czyli codziennych rozważań wielkiego kaznodziei angielskiego z XIX wieku, Charlesa Spurgeona [1834–1892].
Oto treść jego rozmyślania, przeznaczonego na 24. dzień kwietnia:
"Zanieście wszystką dziesięcinę do spichlerza, aby była żywność w domu Moim; a doświadczajcie Mię teraz w tym, mówi Pan zastępów; jeśli wam nie otworzę okien niebieskich, a nie wyleję na was błogosławieństwa, tak że go nie będziecie mieli gdzie podziać" [Mal 3,16).
Wielu czytając tę obietnicę nadaje jej wartość nie uwzględniając przyczyn, dla których została ona dana. Nie możemy jednak spodziewać się, że niebo otworzy się i błogosławieństwo spłynie obficie, jeśli Panu Bogu naszemu i Jego sprawie nie oddamy tego, co należy. Nie zabraknie środków dla świętych celów, jeśli my wszyscy, którzy mianujemy się chrześcijanami, płacimy przypadającą na nas część.
Wielu jest biednymi, ponieważ ograbili Boga. Wiele zborów również pozbawia się obecności Ducha Bożego, gdyż pozwalają kapłanom swoim mrzeć z głodu. Jeżeli brak ziemskiej strawy dla sług Bożych, to nie ma się czemu dziwić, że ich kazanie mało pokarmu przynosi duszom naszym. Skoro misje nasze giną bez środków, a dzieło Pana zahamowane jest przez pustkę w ich kasach, jakże możemy oczekiwać dobrobytu dla dusz naszych?
Zastanów się i zapytaj, co dałem w ostatnich czasach? Czy nie byłem skąpcem wobec mego Boga? To się nie godzi! Ofiaruję Panu dziesięcinę, pomagając ubogiemu i popierając dzieło Boże, abym doznał błogosławieństwa w obfitości [C. H. Spurgeon, Klejnoty Obietnic Bożych, Wydawnictwo Chrześcijanin, Warszawa 1967, s. 127].
Takie poglądy na temat dziesięciny miał ów wielki, powszechnie dziś uznany sługa Ewangelii nazywany księciem kaznodziejów. Podpisuję się pod nimi obydwoma rękami. Można oczywiście się temu sprzeciwiać i argumentować odwrotnie. Lecz czy każde wywody i opracowania należy od razu przyjmować za dobrą monetę? Czy na każdej ulicy prostej jest właściwe objawienie? Owszem, do nawracającego się Pawła przyniesiono na nią zbawienne wskazówki [Dz 9, 11–18], ale Słowo Boże ostrzega, że niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci [Prz 14,12].
Charles H. Spurgeon nie był teoretykiem. We wstępie do swoich rozważań napisał: Rozpocząłem pisanie tych urywków, kiedy brnąłem przez potok walk. Byłem rzucony w wody, które "trzeba było przepłynąć" (Ezech 47,5), a w których musiałbym utonąć, gdyby mnie nie podtrzymała ręka Boża. Wycierpiałem utrapienia wszelkiego rodzaju. Po ciężkich bólach ciała nastąpił upadek ducha; przyłączyła się jeszcze żałoba po śmierci ukochanej matki i choroba osoby droższej mi nad życie. Wody wzbierały stale piętrzącymi się falami. Nie wspominam o tym, aby obudzić współczucie, ale żeby dowieść, że nie byłem marynarzem na suchym lądzie. Jeździłem po morzach, gdzie rzadko bywa cisza; znam szum fal i szum wiatrów. A nigdy obietnice Boże nie były mi tak cenne, jak w owym czasie. Niektóre dopiero wówczas pojąłem...
Trudno zignorować świadectwo tak znaczącego i doświadczonego sługi Słowa. Zresztą, nie warto tego robić. Biblijne objawienie na temat dziesięciny, to integralna część błogosławieństwa Bożego, obiecanego wspólnotom chrześcijańskim i poszczególnym ich członkom.
Niezależnie od chwilowych prób i doświadczeń, na dłuższą metę nie ma drugiego, bez pierwszego. Przekonałem się o tym na własnej skórze i doświadczam tego od ponad trzydziestu lat.
Klejnoty Obietnic Bożych można sobie poczytać tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://www.baptysci.siedlce.pl/ksiazki/Klejnoty%20Obietnic%20Bozych.pdf
Drogi bracie! Napisałeś:
OdpowiedzUsuń"Lecz czy każde wywody i opracowania należy od razu przyjmować za dobrą monetę? Czy na każdej ulicy prostej jest właściwe objawienie? Owszem, do nawracającego się Pawła przyniesiono na nią zbawienne wskazówki [Dz 9, 11–18], ale Słowo Boże ostrzega, że niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci [Prz 14,12]."
Mam dwa pytania:
1) Czy powyższym wpisem nawiązujesz do artykułu o dziesięcinie autorstwa Krzyśka Dubisa na Ulicy Prostej?
2) A jeśli tak, to proszę o konkretne wskazanie, w których miejscach artykułu Krzysiek rozmija się z Biblią?
Czekam na odpowiedzi na postawione pytania. Pozdrawiam
Hm...wiernie płaciłam dziesięcinę parę lat. Biedę mieliśmy wtedy z mężem aż piszczało. Kiedy przestaliśmy płacić, to dopiero przyszło Boże błogosławieństwo w kwestii finansowej...bo nie od płacenia dziesięciny zależy błogosławieństwo w kwestii finansowej. A hojne serce należy mieć zawsze, pomagać potrzebującym, szczególnie braciom i siostrom. Zamiast doradzać chrześcijanom z "pustawą kieszenią" płacenie dziesięcin, lepiej zorganizujcie dla nich składkę i im pomóżcie. Biednych zawsze pośród siebie mieć będziecie i dostatki jednych powinny wyrównywać niedostatki drugich.
OdpowiedzUsuńPs. Też czekam na biblijne uzasadnienie postawionych zarzutów...
Drogie Rafale, w przypadku każdego artykułu chodzi nie o jego poszczególne punkty, lecz o ducha, w jakim został napisany.
OdpowiedzUsuńWspomniany przez Ciebie artykuł napisany został przed laty w duchu negacji prostolinijnego podejścia wierzących do Słowa Bożego i wspierania w ten sposób dzieła Bożego.
Ten artykuł w wielu sercach wyrządził szkodę, bowiem w imię hipotetycznego pobudzania do ofiarności na wyższym poziomie, podważył zasadność posłuszeństwa Słowu Bożemu na poziomie elementarnym. Wiem, że niektórzy nim "oświeceni" przestali dawać na dzieło Boże cokolwiek.
Charles H. Spurgeon i wspomniany przez Ciebie autor wyraźnie różnią się duchem podejścia do kwestii dziesięciny. Mnie przekonuje i pociąga duch wypowiedzi tego pierwszego. Kropka.
PS. Niektórym trudno jest zrozumieć, że oddawanie dziesięciny ma na celu przede wszystkim zaspokojenie potrzeb duchowych wewnętrznego człowieka. Dobrze zaopatrzony dom Boży (niegdyś w Izraelu świątynia, teraz siedziba zboru) pozwala chrześcijaninowi przyjść nawet kilka razy w tygodniu aby karmić się w nim i rozwijać duchowo. Zaniedbany i niedoinwestowany dom Boży może stać się miejscem duchowego zniechęcenia i co najwyżej "hospicujm" powlnego umierania.
OdpowiedzUsuńDziwne, że niektórzy chrześcijanie, poruszając sprawę dziesieciny, patrzą na nią przede wszystkim przez pryzmat swojego powodzenia materialnego, jakby najważniejszy dla nich był ich napchany brzuch. Wtedy gotowi byliby oddawać dziesięcinę, gdyby to dawało im wymierne korzyści materialne.
Biblia uczy, że głównym motywem oddającego dziesięcinę ma być tworzenie warunków niebędnych do rozwoju duchowego i zabezpieczanie takich ośrodków przed niedostatkiem. Osobista stabilność materialna jest tu jedynie produktem ubocznym.
Świątynią nie jest obecnie "siedziba zboru", tylko społeczność świętych, w których mieszka Duch Święty [I Kor. 6:19]. Apostołowie nie znali takiego pojęcia jak "siedziba zboru", ponieważ Kościół spotykał się po domach. Świątynia została zburzona, a po trzech dniach powstała świątynia Ciała Chrystusowego, lecz nie w sensie budowli ludzkimi rękami zbudowanej:
Usuń"Jezus, odpowiadając, rzekł im: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję. Na to rzekli Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty w trzy dni chcesz ją odbudować? Ale On mówił o świątyni ciała swego" [Jan 2:19-21]
Kapłaństwo Lewitów przeminęło, ponieważ obecnie mamy Arcykapłana według porządku Melchizedeka [Hebr. 7:14-21]. Kapłaństwo pod Nowym Przymierzem jest powszechne i składa ofiary duchowe [I Piotra 2:5]. Dziesięciny miały być oddawane wyłącznie kapłanom z Lewitów według porządku, który już nie istnieje. Dziesięciny miały być dawane w naturze i były ściśle związane z systemem ofiarniczym Starego Przymierza. Zrozumienie Słowa Bożego na elementarnym poziomie prowadzi do wniosku dokładnie odwrotnego, do jakiego doszedł Spurgeon (który również nie jest źródłem objawienia).
Skoro ofiarność wierzących jest "hipotetyczna" jeśli nie są zmanipulowani albo strachem, albo nadzieją osiągnięcia korzyści majątkowej, to jakie są ich serca i co z "ochotnym dawaniem"? Dziwne, że apostołowie pisząc o dawaniu na dzieło Boże ANI RAZ nie wspomnieli o dziesięcinie.
Cała ta teologiczna konstrukcja, mająca udowodnić zasadność płacenia dziesięcin, jest położona na równie błędnym fundamencie jak konstrukcja katolicka mająca udowodnić kapłaństwo duchowieństwa. Jeśli jakaś teoria ma błędne założenia, to zawsze otrzymamy błędne wyniki, choćby sama teoria była spójna.
Wracanie do nieistniejącego systemu kapłańskiego i ofiarniczego Lewitów tylko po to, żeby bronić z góry założonej tezy, jest wprowadzaniem czytelników w błąd przy pomocy świadomego nadużycia. Tego nie powinien robić nikt, kto uważa się za nauczyciela Słowa Bożego i kto boi się Boga. Dlatego mam nadzieję, że nie jest to zabieg świadomy, tylko błąd w wyniku bezkrytycznego przyjęcia nauk ludzkich.
Oczywiście, przy braku konkretnych argumentów zawsze można powiedzieć, że teza, z którą dyskutujemy, została postawiona "w złym duchu". To jest argument nie do obalenia, bo nie jest merytoryczny. Ale równie dobrze można powiedzieć, że zmuszanie Biblii, żeby się wypowiedziała pozytywnie o obowiązku płacenia dziesięciny pod Nowym Przymierzem, również jest działaniem w złym duchu.
P.S
Zwracam uwagę, że artykuł na Ulicy Prostej ma dwie części. Pierwsza o dziesięcinie, druga o dawaniu.
http://www.ulicaprosta.net/nowastrona/tikiwiki24/tiki-read_article.php?articleId=4
Niestety, nie doczekałem się biblijnego odniesienia się do artykułu Krzyśka Dubisa o dziesięcinie na Ulicy Prostej... szkoda... Zarzuty powinny być bowiem zawsze konkretnie uzasadnione. Biblijnie uzasadnione.
OdpowiedzUsuńJestem przekonany o tym, że tak jak berejczycy kiedyś, tak i my dzisiaj mamy badać Pisma, czy tak się rzeczy mają. A wtedy łatwo rozpoznać ducha, w jakim dany autor pisze lub mówi.
Czytelnikom bloga brata Mariana doradzam, aby sami sprawdzili z Pismem Świętym w rękach zarówno przytoczoną wypowiedź Spurgeona, dalej artykuł o dziesięcinie na Ulicy prostej, jak też niniejszy wpis i komentarze brata Mariana oraz pozostałych osób, w tym moje.
Ja dzięki Bogu nie muszę nikogo do niczego przekonywać...
Od siebie dodam tylko, że Twoje stwierdzenie bracie Marianie, iż dom Boży, którym była kiedyś świątynia w Izraelu, to teraz siedziba zboru, nijak mi z Pisma Świętego nie wynika... :(
Ważne dla wierzących z pustawą kieszenią !!!
OdpowiedzUsuńW trakcie mojego nawracania w KZ, próbowano mi zaszczepić ten magiczny mechanizm produkcji dobrobytu. Przeciwnik zrobił sobie z tego mocny punkt zaczepny, przez co o mały włos nie wróciłem do świata. Pan mi pokazał, że On wymaga do swoich dzieci miłosierdzia dla bliźnich a nie pieniędzy. Że wszyscy po równo, PO BOŻEMU - to nie znaczy wszyscy po 10%, ale ten kto ma nadmiar ma wyrównywać niedostatek ubogiego.
Oto moje świadectwo: Od 11 lat nie zapłaciłem z żoną ani 1gr dziesięciny, ale zawsze staramy się wspierać braci będących w potrzebie. Pan dał nam elegancki dom jednorodzinny z pełnym wyposażeniem, drugi samochód, oprócz tego wyposażył mnie w 100%ach w drogi sprzęt potrzebny mi do służby i pracy zawodowej, za który nic nie płaciłem. W świetle moich własnych doświadczeń i Bożego prowadzenia, stwierdzam, że to co napisał na temat dziesięciny jakiś (???) brat C.H.Spurgeon i brat Marian nie jest prawdą biblijną, ani obietnicą nowego przymierza.
Jeżeli wierzysz, że dzięki płaceniu dziesięciny będziesz otrzymywał z nieba jakieś błogosławieństwo finansowe, to muszę cię uprzedzić - bracie, siostro - że właśnie z tej przyczyny może nastąpić w Twoim życiu scenariusz dokładnie odwrotny niż oczekujesz, ponieważ dziesięcina to wymóg zakonu Mojżeszowego. Natomiast nowy testament uczy, że:
... wszyscy, którzy polegają na wypełnianiu uczynków zakonu Mojżeszowego, są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu Mojżeszowego. (Gal 3:10)
Z własnego doświadczenia wiem, że powyższy fragment nie odnosi się wyłącznie do zbawienia, ale do wszystkich aspektów życia z Bogiem. Tym którym notorycznie brakuje kasy radzę zacząć studzić apetyty, ciąć koszty i zacząć w końcu dawać, a nie tylko brać, czy domagać się od innych.
Jako uczeń Pana Jezusa, na temat finansów polecam wszystkim branie przykładu z apostoła, biskupa i pastora Pawła z Tarsu, który jest biblijnym wzorcem pasterza Bożego, i który daje w Dz. Ap. 20:32-35 bardzo jednoznaczne wskazówki wszystkim pastorom, jak i z czego mają żyć.
Srebra ani złota, ani szaty niczyjej nie pożądałem. Sami wiecie, że te oto ręce służyły zaspokojeniu potrzeb moich i tych, którzy są ze mną. W tym wszystkim pokazałem wam (pastorom), że tak pracując, należy wspierać słabych i pamiętać słowa Pana Jezusa, który sam powiedział, że Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać. (Dz. Ap. 20:32-35). Ten sam izraelita napisał do pastorów powyższy fragment Gal 3:10.
Z tego co mi wiadomo, taki styl życia nie miał negatywnego wpływu ani na jakość służby, ani na jakość kazań głoszonych przez tego sługę Bożego, jak to sugeruje brat Marian. Dla niego nie był to zawód, ale powołanie przez Pana.
A ja z uporem maniaka, tak jak i ostatnio napiszę moje zdanie: Wszystko należy do Pana, nie 10%! Pamiętacie pieśń "Wszystko Tobie dziś oddaję" - czy ona powinna być śpiewana tylko podczas zbierania kolekty? ;-)
OdpowiedzUsuńTak jak moje serce ma należeć do Pana w 100% tak i moje pieniądze mają błogosławić Boże dzieło i wydaje mi się, że w dawaniu bardziej chodzi o serce niż o procenty. Nie ma sensu dawanie dziesięciny, jeżeli czuję się zniewolony - ale jeżeli nic nie daję, to też jest niedobrze. Ci są dziećmi Bożymi, których Duch Święty prowadzi - dajmy się prowadzić Jemu, a będziemy wiedzieć ile mamy w danej chwili przekazać do zboru.
Ja odnoszę wrażenie, że albo zbór Nowe Życie albo br.Marian mają problemy finansowe lub coś w tym rodzaju. Gdzieś w środku jestem lekko zawiedziony takimi tekstami, bo z całego prawa Zakonu, jak widać temat pieniędzy okazuje się być najważniejszy...
OdpowiedzUsuńAby nie być źle zrozumiany ani postrzegany jako przeciwnik brata Mariana, chciałbym zaznaczyć, że bardzo szanuję i cenię Jego pracę duszpasterską i jasne opowiadanie się po stronie Słowa Bożego. Jednakże są kwestie na które mamy odmienne zdanie - do którego mamy wszyscy pełne prawo, gdyż nie są to fundamenty naszej wiary. Podpisuję się tez pod wypowiedzią siostry Krzychny i brata Huberta :-)
OdpowiedzUsuńPozostaje jeszcze zadać sobie pytanie: czy Bogu nie podoba się, gdy oddajemy dziesięcinę, czy potępia to i gniewa się na chrześcijanina, który w prostocie serca tak robi? "Święte oburzenie", któremu tyle wierzących osób daje tutaj (i w komentarzach do wcześniejszych postów o dziesięcinie) wyraz powinno wszak moim zdaniem budzić się w wierzącym człowieku tylko wtedy, gdy szargane jest imię Pana lub gdy głosimy coś, co w to Imię godzi.
OdpowiedzUsuńJeżeli na powyższe pytanie odpowiemy twierdząco to trzeba je uzasadnić biblijnie, ale jakoś trudno mi to sobie wyobrazić. A jeżeli odpowiemy przecząco to warto zastanowić się o co się bijemy i jakie są motywacje całego tego zgiełku?
Sam co jakiś czas w rozmowach ze szczerze wierzącymi braćmi napotykam na wątpliwości dotyczące płacenia dziesięciny. Nie mówię, że czasami sam ich nie miewam. Ale wolę zrobić więcej niż wymaga ode mnie Pan niż mniej. Nie chcę aby cokolwiek zakłócało mój pokój z Nim.
Czy Bogu nie podoba się gdy oddajemy dzisięcinę, czy potępia to i gniewa się na chrześcijanina, który w prostocie serca tak robi.
UsuńNie wydaje mi się że Bóg miałby powód do tego że ktoś coś czyni w prostocie serca. Może to być dawanie dziesieciny (pomijając czy dziesięcina to 10% dochodu czy też co dziesiąte zwierze i co dziesiąty snopek zboża z Ziemi Obiecanej), ofiarność bez liczenia procentów, obchodzenie święta praśników, namiotów itp...
Pojawia się tylko pytanie dlaczego chrześcijanie pochodzacy z pogan mieliby dawać dziesięciny lub obchodzić jakieś żydowskie święta.
Mógłby się tylko gniewać na tych, którzy narzucają na tych "maluczkich" cieżary, których nie są w stanie udźwignąć i wprowadzają typowe "pseudo-praktyczne" ludzkie nauki.
Ofiarność jest zawsze mile widziana, ale czy lepiej jest dać tym, którzy naprawdę potrzebują czy też utrzymywać budynki kościelne, które przez większość czasu stoją puste.
Czy Pismo podlega dowolnemu wykładowi? Czy można cytować werset z Malachiasza, skierowany do Żydów pod starym przymierzem, i przenieść go sobie dowolnie na wierzących pod nowym przymierzem? Czy można straszyć innych wierzących piszących artykuły wersetem z Księgi Przysłów, bez biblijnego wskazania na popełnione w ich artykule błędy? Czy można w jakikolwiek sposób sugerować wierzącym z pustawą kieszenią, że ich "kieszeń" zależy od tego, czy płacą dziesięcinę, bez podania jasnej nauki Pisma Świętego w tym zakresie? Czy można podawać, że siedziba zboru to dom Boży, bez podania biblijnego uzasadnienia takiej tezy???
OdpowiedzUsuńPytań pojawia się tutaj więcej. Nie trzeba świętego oburzenia, aby żądać od każdego wierzącego trzymania się ściśle Pisma Świętego i nie zbaczania ani w lewo, ani w prawo. Jeśli nie będziemy się trzymać Pisma niczym pochodni, to prędzej czy później się pogubimy.
Jeśli sam Jarku masz czasem wątpliwości, dotyczące płacenia dziesięciny, to zbadaj Pismo w tej kwestii. Niepewność też może zakłócać pokój z Panem, nie sądzisz???
Motywacje całego tego zgiełku? Z mojej strony są one skierowane na obronę Pisma Świętego, które moim zdaniem w niniejszym artykule brata Mariana zostało naruszone. A więc nie Spurgeon, nie Dubis, nie Biernacki, a Pismo Święte i Jezus Chrystus. A na wypowiedzi wyżej wymienionych braci mówmy AMEN, gdy stoją one w całkowitej zgodzie z Bożym Słowem.
Drogi Rafale, cieszy mnie Twoja gorliwość dla Boga i dlatego chciałbym Cię zachęcić do jeszcze większej wnikliwości i całościowego przyjmowania objawienia biblijnego.
UsuńNa przykład, oczywiste, że zbór chrześcijański to nie świątynia starotestamentowa w sensie dosłownym. Wszakże po to mamy opis zboru synów Izraela z ich świątynią, abyśmy mieli pojęcie o duchowych prawidłach obowiązujących nas w zborze.
Boże zasady działania wśród ludzi i poprzez ludzi mają charakter ponadczasowy. Dlatego "wszystko, co przedtem zostalo napisane, dla naszego pouczenia zostało napisane [Rz 15,4].
Gdy np. mamy pouczenie o odpowiedzialności starszych i diakonów w kieroweaniu domem Bozym, to nie dotyczy przecież ich własnego serca lub rodziny, lecz właśnie zboru z jego praktyczną organizacją włącznie "bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?" [1Tm 3,5] "...dyby jednak przyjście moje się odwlokło, to masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy" [1Tm 3,15].
Kościół NT jest jest zorganizowany i sformowany w poszczególne zbory, które w tym znaczeniu są "domami Bożymi" na ziemi. Dom Boży z okresu ST z jego organizacją służby stanowi dla nas wspaniałe źródło wiedzy, jak ma wyglądać nasza służba dla Pana.
Podkreślanie, że to, co jest napisane o świątyni ST dotyczy wyłącznie Żydów i tamtych czasów iże skoro dziś już tamtej świątyni już nie ma to znaczy, że i nic co się do niej odnosi, już nas nie dotyczy - to praie tak samo jakby powiedzić, że skoro nie ma już tablic kamiennych z wypisanymi dzisięcioma przykazaniami, to i dekalog nas nie dotyczy, bo został skierowany dawno temu do Żydów.
Zachęcam Cię do tego, abyś nie był zbyt pochopny w ferowaniu opinii o wierności i respektowaniu Słowa Bożego przez innych braci, zanim nie upewnisz się, że rzeczywiście uchybiają myśli Chrystusowej.
Przecież dobrze wiesz, że samemu Panu Jezusowi nie jeden raz ktoś takie zarzuty stawiał, i literalnie rzecz biorąc mógł to nawet uzasadnić, lecz jakże rozmijał się w trym z duchem Bożym!?
Pozdrawiam Cię w Panu Jezusie
Drogi Bracie Marianie.
UsuńChciałem się odnieść do zdania „Podkreślanie, że to, co jest napisane o świątyni ST dotyczy wyłącznie Żydów i tamtych czasów iże skoro dziś już tamtej świątyni już nie ma to znaczy, że i nic co się do niej odnosi, już nas nie dotyczy - to praie tak samo jakby powiedzić, że skoro nie ma już tablic kamiennych z wypisanymi dzisięcioma przykazaniami, to i dekalog nas nie dotyczy, bo został skierowany dawno temu do Żydów.”
Zakon to nie materiał (kamień) na którym został zapisany ale Prawo dane w celu poznania grzechu i Bożych wymagań. Zapisane zostało pierwotnie na kamiennych tablicach ale obowiązywało wszystkich Żydów niezależnie od tego czy poznali to prawo wskutek przekazu ustnego, czy zapisane w drewnie, na papierze, pergaminie lub skórze zwierzęcej.
Naruszenie dekalogu – to nie naruszenie kamienia lub kamieni ale naruszenie Prawa.
Świątynia w Jerozolimie była obiektem typowo fizycznym związanym z kultem i sprawowanymi ofiarami. Gdy nie było świątyni, lub gdy wypędzono żydów – nie było też ani ofiar ani dziesięcin, mimo że istniał i jakoś funkcjonował naród żydowski wraz ze swymi prorokami, nauczycielami itp.
1. Pierwsza biblijna dziesięcina złożona z pokarmów była składana w wyznaczonych miastach dla Lewitów którzy dzielili się nią z kapłanami
2. Druga biblijna dziesięcina złożona z pokarmów była zanoszona do świątyni i tam spożywana. (aby uniknąć przepędzania bydła i wożenia płodów rolnych przez cały kraj można było pokarmy spieniężyć – dorzucając jeszcze 1/5 i udać się do Jerozolimy i zakupić tam podobne pokarmy), mogła więc wynosić około 12% naszych plonów
3. Trzecia biblijna dziesięcina co trzy lata rozdawana była potrzebującym
Co siedem lat ziemia nie rodziła, Co 50 lat był rok jubileuszowy i też nie obowiązywały dziesięciny.
Dziesięcina to 10% plonów (to można podzielić) ale nie 10% bydła. Niezależnie od wielkości dochodu lub straty dziesięcinę dawano z tego co się posiada. Co dziesiątą sztukę. Nie dawał wiec nic, kto miał tylko 9 owiec a ten który miał owiec 10 dawał tyle samo co ten który miał ich 19. Nikt nie żądał od biednego żyda mającego tylko jedną owieczkę aby odcinał jej 10% ciała, czyli na przykład jedną nogę i zanosił ją do Jerozolimy.
O której z tych trzech dziesięcin więc piszesz???
Jeśli zbory mają jakiekolwiek problemy finansowe – to bardziej z powodu braku ofiarności niż z powodu niedawania dziesięciny.
To może trochę humorystyczne ale znam wiele osób, które niezależnie od swych poglądów na temat dziesięciny, mniej lub bardziej świadomie ją dają w formie nr. 2. Odkładają pieniądze, jadą do Izraela i przejadają je w okolicznych knajpkach. Znam też takich i sam to praktykuję że wspomagam potrzebujących.
Te formy działania bliższe są biblijnej dziesięcinie niż żądanie 10% od każdej zarobionej złotówki.
Hm, z tymi przykazaniami to fatalny przykład. Pismo wyraźnie mówi, że kapłaństwo Lewitów przeminęło, lewicki system ofiarniczy również [Hebr. 7:11-18]. A przecież obowiązek dziesięcin był związany z tym systemem (Abraham dał dziesięcinę Melchizedekowi jeden raz, dobrowolnie i z łupów). Natomiast przykazania Dekalogu są uniwersalne i apostołowie powołują się na nie w listach do pogan [Ef. 6:2-3 i inne].
UsuńInna sprawa, że jeśli chodzi o strukturę, najwcześniejszy Kościół (w całości żydowski) zapożyczył ją z synagogi, a nie ze świątyni. Podobieństwo do świątyni i systemu kapłańskiego pośrednictwa rozwinęło się później w ramach opozycji do judaizmu, i rozwijania monarchicznego układu, z którego wyrósł katolicyzm.
Polecam ciekawy artykuł na ten temat:
http://jcstudies.com/articleDetail.cfm?articleId=87
Duchowe prawidła dotyczące hojności są podane przez apostołów i nie mają nic wspólnego z obowiązkiem oddawania Bogu 10% - obrzezane serce jest skłonne dać wszystko, bo ochotnego (nie zmuszonego) dawcę Bóg miłuje:
"Każdy, tak jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo z przymusu; gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje" [II Kor. 9:7]
Zatwardziałe serca pod Starym Przymierzem trzeba było zmusić do dawania podatku w postaci dziesięciny. Dzisiaj nie można zmusić, więc próbuje się zastraszyć gniewem Boga albo odwołać się do pożądliwości pieniędzy. Ewentualnie można jeszcze tak zinterpretować odpowiednie fragmenty Pisma, żeby osiągnąć zamierzony cel - nawet, jeśli narusza się podstawowe zasady egzegetyczne, nazywając to "wnikliwością i całościowym przyjmowaniem objawienia biblijnego". Czy to są te "duchowe prawidła obowiązujące nas w zborze"?
15.11.2011 r. na blogu brat Marian napisał (Nowoapostolska kabała):
OdpowiedzUsuń"Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi [2Pt 1,20]. Staraj się usilnie o to, abyś mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy [2Tm 2,15]. Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna [2Jn 1,9].
Biblia wzywa wszystkich chrześcijan do trzymania się Słowa Bożego, zwłaszcza tych, którzy wypowiadają się publicznie. Jeśli kto mówi, niech mówi jak Słowo Boże [1Pt 4,11]. (...)
Chrystus Pan powiedział: Jeśli wytrwacie w Słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie... [Jn 8,31]. Niech ta jak najbardziej aktualna uwaga Jezusa pobudza nas do wierności Słowu Bożemu i zachowa od manowców czczego urojenia, opartego na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie [Kol 2,8]."
Moim zdaniem powyższe fragmenty Pisma musimy odnosić zarówno do innych (nowych apostołów i proroków na przykład), jak też do siebie. Również w temacie dziesięciny.
Bracie Marianie! Mam nadzieję, że nie muszę zapewniać cię o moim szacunku i miłości braterskiej. Pisząc moje zdanie i moje zrozumienie nie miałem na celu atakowanie twojej osoby. Chciałem wyłącznie wyrazić to, że nie zgadzam się z Twoim artykułem, bo mnie Pismo przekonuje do innych wniosków w temacie dziesięciny i Bożego błogosławieństwa z tym związanego dla Kościoła. Być może zrobiłem to zbyt ostro. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie ST i aktualnie czytając Księgi Mojżeszowe jestem wieloma fragmentami na nowo zafascynowany. Jednak daleki jestem od przekładania nauki skierowanej do Żydów na Kościół, podczas gdy NT mi na to nie pozwala. Zapewniam cię o moim całościowym podejściu do Biblii, nie odrzucam ani joty z tego, co napisano, ale staram się każdą jotę właściwie zrozumieć i zastosować.
Piszesz bracie, że: "Kościół NT jest jest zorganizowany i sformowany w poszczególne zbory, które w tym znaczeniu są "domami Bożymi" na ziemi.".
Mnie Pismo przekonuje do zupełnie innego zrozumienia Kościoła (Eklesji-ludzi). Sądzę również, że Paweł pisząc do Tymoteusza miał na myśli dom Boży - ludzi, bo sam napisał że jest to Kościół Boga Żywego - a to są przecież żywi ludzie, a nie organizacja. Na pieczy też trzeba mieć ludzi - wierzących, tak jak w rodzinie dbamy o ludzi - żony i dzieci. Temat ten jest jednak obszerniejszy i nie sposób go tutaj w całości rozważyć.
Dziękuję bracie za zachęcenie, abym nie był pochopny w opiniach o wierności i respektowania Słowa Bożego przez innych braci, zanim się nie upewnię, że rzeczywiście uchybiają myśli Chrystusowej. To bardzo dobra rada i przyjmuję ją w pokorze.
Rozumiem, że odnosisz ją również do siebie i przygotowujesz biblijne uzasadnienie postawionych przez ciebie publicznych zarzutów w stosunku do naszego brata w Chrystusie - Krzyśka Dubisa i jego artykułu o dziesięcinie.
Pozdrawiam cię serdecznie, pozostań z Panem
Rafał