Z początkiem bieżącego miesiąca zapoczątkowana została w Polsce nowa kampania ateistyczna. Prowadzi ją Fundacja Wolność od Religii, która, jak na ironię, zaczyna swą akcję od Lublina - miasta, gdzie mieści się chyba największa w kraju kuźnia wiary katolickiej - Katolicki Uniwersytet Lubelski.
Początki kampanii, nawiasem mówiąc, wzorowanej na akcji ateistów z Europy Zachodniej, są raczej skromne. Póki co - o ile dobrze wiem - w Lublinie pojawiły się zaledwie dwa billboardy z ateistyczną treścią: Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę i Nie wierzysz w Boga? – Nie jesteś sam. Później podobno będzie ich więcej, a w listopadzie i grudniu mają dotrzeć do dziesięciu innych polskich miast.
Poważnym błędem ateistów jest brak odróżniania ludzkiej religijności od rzeczywistej wiary w Boga. Jest w tym wiele racji, że chrześcijaństwo w wydaniu religii rzymskokatolickiej i innych kościołów historycznych w oczach postronnego obserwatora nie wytrzymuje krytyki. Widoczna w tych środowiskach niespójność pobożnych haseł i deklaracji z praktyką życia, może bulwersować. O społecznym wydźwięku zachowań religijnych Biblia mówi: Albowiem z waszej winy, jak napisano, poganie bluźnią imieniu Bożemu [Rz 2,24].
Jezus mocno piętnował takie wypaczanie wiary. On zaś rzekł im: Dobrze Izajasz prorokował o was, obłudnikach, jak napisano: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi. Przykazania Boże zaniedbujecie, a ludzkiej nauki się trzymacie [Mk 7,6-8].
Stawianie znaku równości pomiędzy religią, a wiarą w Boga świadczy nie tylko o sporym stopniu ignorancji, ale wręcz jest krzywdzące dla ludzi prawdziwie wierzących. Ateiści popełniają ten błąd. Do jednego worka wrzucają ludzi mających żywą wiarę i ludzi religijnych, którzy na co dzień żyją zupełnie po swojemu. Jeżeli religia i wiara miałyby oznaczać jedno i to samo, to rzeczywiście ateiści mieliby rację, ale ludzka religia nie jest tożsama z biblijną wiarą.
Niemniej jednak trzeba nam brać pod uwagę to, że zachowanie wiary w tym świecie jest wielkim wyzwaniem. Nie z powodu wspomnianej kampanii ateistów. Powiedziałbym nawet, że ich akcja dla ludzi naprawdę wierzących nie stanowi żadnego zagrożenia. Niebezpieczeństwo leży gdzie indziej. Wspomniał o nim Jezus w rozmowie z Piotrem: Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja [Łk 22,31-32].
Diabelskie przesiewanie trwa. Nawet z kręgów ludzi osobiście mi znanych mógłbym podać kilka smutnych przykładów owej odsiewki. Kiedyś uwierzyli w Jezusa Chrystusa. Przez parę lat żyli w wierze, a teraz niestety już nie wierzą. Ich wiara ustała. Nie każdy, dzisiaj wierzący człowiek, będzie mógł na końcu drogi powtórzyć za apostołem Pawłem: Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem [2Tm 4,7].
Piotr miał to szczęście, że sam Syn Boży wstawił się za nim. Dzięki temu jego wiara nie ustała, chociaż - jak wiadomo - nie obyło się bez chwil zwątpienia. My też mamy to szczęście, bo Pan Jezus żyje i wszedł - jak mówi Biblia - do samego nieba, aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga [Hbr 9,24]. Ważne, żeby naprawdę narodzić się na nowo i stać się szczerym chrześcijaninem. Tylko wówczas będzie On prosić i za nas.
Bardzo liczę na wstawiennictwo Chrystusa Jezusa w sprawie mojej wiary.
you are invited to follow my blog
OdpowiedzUsuń