Jak większości moich Czytelników wiadomo, od maja bieżącego roku czynię starania o przejęcie od Gminy Gdańsk zabytkowego Dworu Olszynka w Gdańsku, w celu urządzenia w tej nieruchomości siedziby Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE. Problem w tym, że władze Gdańska, które we wstępnej fazie entuzjastycznie zareagowały na ten pomysł, gdy przyszło co do czego, postawiły nam warunki, na które zgodzić się nie możemy.
Krótko mówiąc, my chcemy nabyć dwór na własność, a urzędnicy gotowi są oddać go nam jedynie w użytkowanie na 50. lat i to - jak się później okazało - użytkowanie odpłatne, z zapisem o zwróceniu Gminie nieruchomości wraz z wszystkimi przez nas zainwestowanymi w nią środkami. Może to nastąpić po wygaśnieciu umowy, ale też po jej wypowiedzeniu przez Gminę, np. w sytuacji, gdy pojawi się jakiś 'dobry' nabywca. Postawienie zarzutu niedopełnienia warunków umowy użytkowania, to przecież dla chcącego nic trudnego. Zdumiewające przy tym jest to, że Gmina Gdańsk wcześniej czterokrotnie chciała sprzedać tę nieruchomość. Teraz wszakże, w naszym przypadku, jakby nie widzi innej możliwości, jak tylko oddanie Dworu Olszynka w użytkowanie.
Chcemy zająć się tym dworem, ale nie możemy tego zrobić na warunkach zaproponowanych przez Gminę. Sugerowane przez nas rozwiązanie, ażeby przy zakupie wpisać w akt notarialny, że w przypadku gdyby Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE w określonym terminie nie wykonało remontu, dwór z powrotem przejdzie na własność Miasta, co zupełnie zabezpieczałoby Gminę Gdańsk w tej sprawie, pozostaje niestety bez echa.
Warto też dodać, że przy okazji wcześniejszych naszych starań o jakiś grunt lub obiekt na siedzibę naszej wspólnoty kościelnej, postawiono nam warunek, że Gmina Gdańsk może nam sprzedać z bonifikatą tylko taką nieruchomość, która wcześniej była wystawiona na przetarg i nie było na nią żadnego chętnego. Dwór Olszyński był kilkakrotnie wystawiany na przetarg. O co więc chodzi?
Swego czasu pisałem, że Dwór Olszyński przyjąłem jako wolę Bożą dla naszej wspólnoty. Wciąż takie przekonanie noszę w sercu. Czy więc, mając taki zamiar, postąpiłem lekkomyślnie? Albo czy plany moje według ciała układam, tak iż u mnie "Tak, Tak" jest równocześnie "Nie, Nie"? [2Ko 1,17]. Czy w życiu chrześcijanina na drodze do prawidłowo rozpoznanego celu może stanąć taka przeszkoda, która zupełnie udaremni jego osiągnięcie? Chyba wreszcie zaczynam rozumieć rozterkę św. Pawła.
Równouprawnienie wyznań w wydaniu aktualnych włodarzy Gdańska od lat w moich oczach jest zwykłą fikcją. Gdyby zaś do władzy doszli ludzie spod znaku "Obudź się, Polsko!" to czy - jako niechciana przez nich mniejszość religijna - mielibyśmy szansę na otrzymanie czegokolwiek? I tak źle, i tak niedobrze.
Na szczęście Dwór Olszynka nie jest "być albo nie być" dla naszej wspólnoty. Z Bożą pomocą wciąż będziemy trwać w wierze i w posłuszeństwie Słowu Bożemu. Nie opuścimy wyznaczonego nam stanowiska. Niezmiennie nadal będziemy głosić ewangelię i w imieniu Jezusa nieść pomoc ludziom w potrzebie. Błogosławiony ów sługa, którego pan jego, gdy przyjdzie, zastanie tak czyniącego [Łk 12,43].
Czy ulokujemy naszą działalność w Dworze Olszynka? Pokażą to już najbliższe tygodnie. Póki co wydaje się, że te starania są bliskie fiaska... Ponawiam prośbę o wsparcie w modlitwie.
Artykuły o naszej sprawie na Portalu Trójmiasto.pl , w Gazecie Wyborczej i na Portalu Moja Orunia.pl
Niech wam Bóg błogosławi w waszych zamierzeniach! Wierzę, że albo dostaniecie od niego ten dwór, albo... coś jeszcze lepszego! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno Bracie!
OdpowiedzUsuńPolecam dzisiejszy wpis ;-)
http://www.worldchallenge.org/pl/node/19863
Wielu Bożych mężów miało takie próby, np. dar ale pod warunkiem albo dar od kogoś, kto żył w jawnym grzechu.
OdpowiedzUsuńNp Eva von Thiele-Winkler - Matka Ewa z Miechowic potrzebowała dom dla sierot, otrzymała propozycję, ale z warunkami. Odmówiła. I tak ten dom otrzymała później i bez żadnych warunków.