06 listopada, 2014

Ażeby się z tym nie spóźnić

The sweetest CHOCOTELEGRAM
W minionych dniach większość ludzi poświęciło swoim bliskim sporo uwagi i czasu. Odstawili na bok najważniejsze nawet obowiązki, kupili kwiaty i poszli lub pojechali, czasem dość daleko, by ich odwiedzić. Przy tej okazji spotkali się z innymi jeszcze krewniakami i zasiedli razem przy stole. Były wspomnienia i rozmowy o tym, co dzisiaj przeżywają. Poznali też wzajemnie swoje plany życiowe na najbliższe lata. Jednak ci, których tego dnia odwiedzali, nie brali już udziału w rodzinnych rozmowach. Dlaczego? Bo są już na cmentarzu.

Trzeba nam znajdować czas na spotkanie z ludźmi za ich życia. Dlaczego taka potrzeba rodzi się w nas zbyt późno? Dlaczego znajdujemy czas, by pojechać na ich groby, a ciągle permanentnie brakuje nam czasu, by usiąść z nimi przy stole lub posiedzieć przy ich łóżku? Czy naprawdę niemożliwym jest, by wykroić z naszego kalendarza trochę czasu na spotkanie z ludźmi, których przecież kochamy?

Pisząc te słowa, wrzucam też kamyk do własnego ogródka. Dlaczego tak rzadko zrywam się do zaaranżowania takich spotkań? Dlaczego tak łatwo poddaję się myśli, że w tym tygodniu nie mam czasu na spotkanie z siostrą, czy odwiedziny u mamy? Kto lub co stoi za takim sposobem myślenia?

Jakże miło nam jest, gdy ktoś poświęci nam chwilę uwagi i w jakiś sposób okaże nam miłość?! Każdy taki gest wzrusza nas i przybliża wzajemnie. Czujemy się podniesieni na duchu. Usłyszeliśmy kilka prostych, miłych słów, dostaliśmy zwykłe czekoladki lub kwiaty – a cały horyzont się nam przejaśnił. Pan powiedział: A jak chcecie, aby ludzie wam czynili, czyńcie im tak samo i wy [Łk 6,31].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz