Dziś rocznica wygłoszonego przez Donalda Tuska w dniu 23 listopada 2007 roku najdłuższego w historii III RP expose. Mowa programowa nowo desygnowanego premiera trwała w sejmie 3 godziny i 17 minut i zapowiadało się, że wreszcie zacznie się dobrze dziać nad Wisłą. Co czuję i widzę po siedmiu latach?
Owszem, trzeba powiedzieć, że wizerunkowo wiele się przez siedem lat zmieniło. Siłą rzeczy i unijnego pieniądza asfalt wylewa się z dróg aż na chłopskie pola, a chodniki i ścieżki rowerowe są dziś nawet tam, gdzie ich ludziom na co dzień nie trzeba. Jeżdżąc po kraju, orlików widzę więcej niż bocianów, ale wciąż z oporem wyruszam do urzędu załatwiać sprawy. Do lekarza w ogóle nie chodzę, bo wolę szybko umrzeć niż tak długo wyczekiwać na to, żeby się mną tam zajęli.
Smutno mi. Dopóki autor długiej mowy programowej był na stanowisku, wciąż liczyłem na nadchodzące zmiany. Wolno mi było myśleć, że dobre rzeczy nie rodzą się szybko, ale że nadejdą, bo mądry premier w końcu osiągnie to, co zamierzył i zapowiedział. Tej jesieni już nie mam złudzeń. Przykro mi, że intratna posada unijna tak łatwo odciągnęła premiera 'patriotę' w siną dal…
Jak na to spojrzeć w świetle Biblii? Znaleźć w niej można parę przypadków negatywnych, lecz na szczęście bije z niej budujący wzorzec konsekwencji w dążeniu do obranego celu. Korzyści materialne, wygoda, „święty spokój” a nawet pogróżki nie były w stanie odciągnąć ludzi Bożych od realizacji woli Bożej. Mojżesz wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę [Hbr 11,25-26]. Nehemiasz zapraszany do udziału w zagranicznym spotkaniu odpowiedział: Wielkiej pracy się podjąłem i nie mogę przybyć. Po cóż by miała ustać ta praca, gdybym ją przerwał, aby przybyć do was? [Neh 6,3]. Chrystus Pan natomiast w chwili największej próby powiedział: Teraz dusza moja jest zatrwożona, i cóż powiem? Ojcze, wybaw mnie teraz od tej godziny? Przecież dlatego przyszedłem na tę godzinę [Jn 12,27]. Konsekwentnie dotarł aż do samej Golgoty i tak dokonał dzieła Odkupienia.
Bóg chce, aby Jego słudzy trwali na stanowisku. Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem. Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją [2Tm 4,2-5]. Faktycznie wszyscy chrześcijanie powołani są do tego, aby trwali przy Panu ustawicznie [1Ko 7,35].
Pragnę do końca moich dni konsekwentnie trwać na obranym kursie i służyć Chrystusowi Panu. Za żadne pieniądze i przywileje nie odstąpię od tego. Tak mi dopomóż Bóg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz