24 grudnia, 2009

Wówczas przyszedł, to i teraz przyjdzie!

Od dłuższego już czasu polską opinię publiczną intryguje tragiczny los i śmierć Krzysztofa Olewnika, syna płockiego przedsiębiorcy branży mięsnej. Porwany dla okupu w nocy z 26 na 27 października 2001 roku, przetrzymywany przez dwa lata i bardzo źle traktowany, 5 września 2003 roku, pomimo przekazania żądanego okupu, został zamordowany. Tak długo wyczekiwał, że ktoś go wyratuje. Z pewnością każdego dnia wyglądał pomocy, ale się nie doczekał. Okazało się, że najbliżsi, chociaż bardzo chcieli, jednak nie byli w stanie mu pomóc.

Inna historia. Lot odłączył się od stryja Abrahama i rozpoczął życie na własną rękę. Niedługo potem został napadnięty i z całą rodziną uprowadzony. Gdy Abram usłyszał, że bratanka jego wzięto do niewoli, uzbroił swoich trzystu osiemnastu wypróbowanych ludzi, urodzonych w jego domu i ruszył w pościg aż do Dan. Potem podzieliwszy swój oddział, napadł na nich w nocy ze sługami swymi, pobił ich i ścigał aż do Choby, na północ od Damaszku. Tak odzyskał cały dobytek. Również przyprowadził na powrót Lota, bratanka swego, i jego dobytek, a także kobiety i ludzi [1Mo 14,14–16]. Lot nawet nie miał podstaw do tego, by liczyć na ratunek, bo mu się on nie należał. Na szczęście Abraham okazał się wspaniałomyślnym,  a przy tym bardzo dzielnym stryjem. Wyruszył z odsieczą i go uratował.

Do czego zmierzam? Z powodu upadku Adama, cała ludzkość dostała się pod wpływ grzechu, a w konsekwencji popadła w śmierć duchową, czyli w całkowite oddzielenie od Boga. Potrzeba jej było ratunku. Już w Edenie Bóg zapowiedział, że konieczne będzie posłanie Mesjasza, Wybawiciela.

Tak wiele przemawiało za tym, aby Syn Boży nie szedł zbawiać człowieka. Z jednej strony, stan duchowy ludzkości emocjonalnie nie pobudzał do działań ratunkowych. I spojrzał Bóg na ziemię, a oto była skażona, gdyż wszelkie ciało skaziło drogę swoją na ziemi [1Mo 6,12]. Z drugiej strony, decydując się na wcielenie się w postać człowieka, Syn Boży wiedział, że czekać Go będzie na ziemi odrzucenie, cierpienie i w końcu haniebna śmierć. Mało też kto w ogóle na Niego tu czekał.

A jednak, Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas [Jn 1,14]. A jednak, gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili [Ga 4,4–5].

 W dniach, kiedy wspominamy i świętujemy pierwsze przyjście Syna Bożego na świat, moje myśli, szukające oparcia dla nadziei Jego powtórnego przyjścia, doznały niezwykłego uspokojenia. Skoro tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny [Jn 3,16]. Skoro, by ratować grzeszników, On przyszedł wówczas, to z całą pewnością przyjdzie też znowu, by swoich zabrać do Siebie!

Ponieważ uwierzyłem w Jezusa Chrystusa, nie jestem w beznadziejnym położeniu, jak wspomniany Krzysztof Olewnik. Mogę, niczym uwięziony apostoł Piotr, spać spokojnie. Mogę, jak Paweł i Sylas, zakuty w dyby, śpiewać i wielbić Boga. Któregoś dnia, jak Lot, zobaczę nadchodzącego Zbawiciela. Jezus się nie spóźni. W stosownym czasie przyjdzie. Wybawi i zabierze mnie do Siebie!

Fakt pierwszego przyjścia Syna Bożego na świat stanowi wspaniałą przesłankę dla Jego powtórnego przyjścia. Tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują [Hbr 9,28]. Wierzę i spokojnie czekam. Alleluja!

7 komentarzy:

  1. Witam
    Odnośnie przedostatniego akapitu - skąd Autor wie, że K. Olewnik nie uwierzył w Jezusa Chrystusa? Czy to, że zginął tego dowodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi przyjacielu, Pan Krzysztof Olewnik spędził noc przed swoim porwaniem na imprezie zakrapianej alkoholem oraz najprawdopodobniej miał kontakt seksualny z kobietą lekkich obyczajów, jak myślisz czy był człowiekiem nowonarodzonym? czy dobre mam wrażenie że zadałem pytanie retoryczne?

      Usuń
  2. Dziękuje za wspaniałe słowa, Pastorze. Serdecznie pozdrawiam. Jan

    OdpowiedzUsuń
  3. ..i my dziękujemy , cieszymy się , że Jezus przyjdzie a bardzo podoba się nam odważne wyznanie Brata...
    oby tylko nie być "śpiącymi, głupimi pannami bez oleju".....
    WiL

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś mu się nie spieszy... Ale z przyjemnością zweryfikuję bajki i legendy;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. do pierwszego komentarza: myślę, że pastor, pisząc o beznadziejnym położeniu Olewnika nie wspominał o jego zbawieniu (lub jego braku) ale raczej o położeniu w jakim się znalazł- nikt mu nie nadszedł z pomocą, której oczekiwał
    an

    OdpowiedzUsuń
  6. "Ponieważ uwierzyłem w Jezusa Chrystusa, nie jestem w beznadziejnym położeniu, jak wspomniany Krzysztof Olewnik." - brzmi (dla mnie) jednoznacznie...

    OdpowiedzUsuń