10 grudnia, 2009

Skupiony na swoich powinnościach

To co chcę dziś napisać, absolutnie nie pasuje do idei obchodzonego dziś Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka. Dzisiejsze bowiem święto, to rocznica podpisania w 1948 roku przez ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Powinienem więc dziś skupić się na tym, jakie mamy prawa, a mnie ciągnie do napisania kilku zdań o powinnościach ;)

 Już ładnych parę lat temu stwierdziłem, że koncentrowanie się na tym, jakie to mam prawa i próba egzekwowania moich praw obywatelskich, ostatecznie prowadzi do frustracji. Rzadko kiedy bowiem mogę praktycznie z tych praw skorzystać. Najczęściej jest tak, że niby mam do czegoś prawo, ale to prawo w danym momencie z rozmaitych powodów nie jest respektowane. Co mi więc z tego, że mam do czegoś prawo, skoro w praktyce i tak z niego nie korzystam.

 Koncentruję więc uwagę na moich powinnościach. Zarówno na tych wynikających z Pisma Świętego, jak też ze zwykłej miłości i życzliwości względem bliźniego. A jak chcecie, aby ludzie wam czynili, czyńcie im tak samo i wy [Łk 6,31]. Przyjąłem taką postawę, ponieważ wywnioskowałem z Biblii, że tak będzie dla mnie najmądrzej i najlepiej.

 Jestem przecież własnością Chrystusa, Pana: Albowiem nikt z nas dla siebie nie żyje i nikt dla siebie nie umiera; bo jeśli żyjemy, dla Pana żyjemy; jeśli umieramy, dla Pana umieramy; przeto czy żyjemy, czy umieramy, Pańscy jesteśmy [Rz 14,7–8]. Skoro tak, to On najlepiej potrafi upomnieć się o prawa swojego dziecka, bo kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka [Za 2,12]. W obliczu zaś już poniesionej krzywdy, mam uspokajającą wskazówkę: Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan [Rz 12,17].

 Mogę oczywiście przeżyć czasem miłą chwilę, że ktoś wstawi się za mną, gdy jestem krzywdzony albo lekceważony, ale sam nie będę walczył o swoje prawa. Czyż nie ma między wami ani jednego mądrego, który może być rozjemcą między braćmi swymi? Tymczasem procesuje się brat z bratem i to przed niewiernymi! W ogóle, już to przynosi wam ujmę, że się z sobą procesujecie. Czemu raczej krzywdy nie cierpicie? Czemu raczej szkody nie ponosicie? Tymczasem wy sami krzywdzicie i szkodę wyrządzacie, i to braciom [1Ko 6,5–8]. Dochodzenie swoich praw rozpala emocjonalnie i może doprowadzić do tego, że sam zacznę kogoś krzywdzić. Gdy ktoś ujmie się za mną, wtedy moje serce pozostaje wolne od złych emocji, a nawet jest gotowe okazać wrogowi współczucie.

 Od czasu, gdy zacząłem praktycznie się do tego stosować, staję się coraz bardziej wolny od wielu napięć, które zazwyczaj się pojawiają, gdy człowiek przyjmuje postawę roszczeniową. Po prostu, wiem jakie są moje powinności względem Boga i ludzi, i na tym staram się skupiać swoją uwagę. Mam przy tym słodkie przekonanie, że sam Bóg stoi na straży moich praw. Głupi jestem? - Ale za to szczęśliwy!

2 komentarze:

  1. Uważam, że jest do dość jednostronne podejście do zagadnienia, chociaż, nie można powiedzieć, że niebiblijne. Tak, to prawda, że musimy niejednokrotnie znosić obelgi i prześladowania. Musimy nieraz ponieść szkodę, aby wydać świadectwo Chrystusowe.
    Lecz Biblia przedstawia nam poprawne sytuacje, gdy rzeczą właściwą jest odwołanie się od prawdy, nawet do prawa świeckiego. Apostoł Paweł odwołał się do cesarza, zamiast zgodzić się na zlinczowanie przez wściekłych obrońców starego Zakonu. Chrystus, gdy został uderzony w policzek przez sługę kapłana, zareagował poprawnie, zadajac pytanie: "Czemu mnie bijesz?" A przecież nauczał innych, aby nastawiali drugi policzek.
    Sytaucja z 2 Listu do Koryntian, do której się odwołujesz, odnosi się do spraw wewnątrz zboru, gdyż lepiej jest ponosić szkodę, zamiast sądzić się przed niewiernymi. Lecz i w tej sytuacji, Paweł radzi dochodzić praw przez osoby pokrzywdzone, lecz raczej wśród braci. Chyba, że brakuje mądrych braci, to wówczas lepiej jest pocierpieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli przychodzi nam kiedykolwiek myśl o zajadłym egzekwowaniu swoich praw warto przypomnieć sobie po prostu postawę Jezusa, który wyzbył się całkowicie swoich praw, choc nikt nigdy nie miał przecież większych praw niż On.

    OdpowiedzUsuń