12 marca, 2010

Doktryna powstrzymywania

Dziś dobra okazja, aby zastanowić się nad zbawiennym dla Kościoła działaniem Ducha Świętego. Ilustracją do tych przemyśleń może być tzw. doktryna Trumana – czyli program polityki zagranicznej USA, przedstawiony przez prezydenta Harry'ego S. Trumana w dniu 12 marca 1947 roku.

Najogólniej w doktrynie Trumana chodziło o to, że Stany Zjednoczone powinny pomagać narodom, które przeciwstawiają się zewnętrznej presji silniejszego od nich narodu lub wewnętrznym próbom przejęcia siłą władzy nad nimi przez uzbrojone mniejszości. Zasadniczym celem tej polityki było ograniczenie zakusów Związku Radzieckiego, a potem i Chin, ażeby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się komunizmu na świecie, stąd też doktrynę Trumana nazywa się także doktryną powstrzymywania lub odpychania.

Doktryna powstrzymywania stała się trwałą zasadą polityki zagranicznej USA. Jak wiadomo, nie zawsze była ona mile widziana i często spotyka się z ostrą krytyką. Przeprowadzone w myśl filozofii powstrzymywania tak spektakularne akcje, jak wojna w Korei, kryzys kubański, czy wojna w Wietnamie, nie przyniosły Amerykanom zbyt wielkiej chluby na świecie.

Nie wdając się w ocenę amerykańskiej doktryny powstrzymywania, chcę dziś posłużyć się tą ilustracją, aby przypomnieć, że w świecie duchowym toczy się nieustanna walka o wpływ na ludzkie dusze. Biblia uświadamia nam, że szatan dwoi się i troi, aby wyrządzić spustoszenie moralne i etyczne w ludzkich sercach i wprowadzić jak największe zamieszanie na świecie.

Na szczęście nie może on swobodnie realizować swoich zapędów. Jest wciąż powstrzymywany, chociaż Pismo ostrzega, że na pewien czas to się zmieni i przeciwnik się w pełni ujawni.

A wiecie, co go teraz powstrzymuje, tak iż się objawi dopiero we właściwym czasie. Albowiem tajemna moc nieprawości już działa, tajemna dopóty, dopóki ten, który teraz powstrzymuje, nie zejdzie z pola. A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego [2Ts 2,6–8].

Innymi słowy, Bóg względem szatana stosuje doktrynę powstrzymywania. Kto jest jej wykonawcą? Kiedy zejdzie z pola? Jak wyglądałby los chrześcijanina w świecie, gdyby nie obecność tego, który powstrzymuje tajemną moc nieprawości? Warto o tym pomyśleć i wyrazić wdzięczność Bogu, bo przecież robi On to dla naszego dobra.

3 komentarze:

  1. Czuję się z powyższego powodu bezpieczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) tu coś żywego się dzieje... bedę tu zaglądał.
    A propos "kto/co" powstrzymuje tajemną moc nieprawości, kto zostanie usunięty z pola/drogi tak, że się ten "niegodziwiec, syn zatracenia" objawi... czy jest nam dane wiedzieć to co wiedzieli Tesaloniczanie, czy raczej mamy pozostać w ożywczym napięciu które wynika z niedopowiedzenia?
    shalom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapewne, coś żywego :-) Michale, zaświadczam, że "jest nam dane wiedzieć" dzięki Duchowi Świętemu. On sam inspirował Pawła, on wyjaśnia Pismo tym, do których został posłany.

    OdpowiedzUsuń