Do okna mojego gabinetu zagląda stara grusza. Już od połowy października ubiegłego roku wygląda niezbyt atrakcyjnie. Najpierw pożółkły jej liście, a potem zupełnie spadły, odsłaniając kostropatość gałązek i rozliczne blizny na korze. Pięć długich miesięcy monotonni. Wciąż jednakowy widok gałęzi jakby suchych, bo nie dających żadnych oznak życia.
Za trzy dni rozpoczyna się kalendarzowa wiosna. Oznacza to, że wkrótce w mojej starej gruszy ponownie ruszą soki i zgodnie z Bożym zamysłem uruchomiony zostanie cykliczny proces ożywienia, wzrostu i owocowania. Będzie świeża zieleń, pachnąca biel kwiatów, a potem, we wrześniu, naprawdę smaczne owoce. Spokojnie patrzę na bezlistną gałąź, bo jestem pewien, że ożyje. Zmiana jej wyglądu na taki, jak na obrazku, to tylko kwestia kilkudziesięciu dni.
W życiu człowieka wierzącego też można zaobserwować swoistą cykliczność. Są okresy wspaniałych przeżyć i owocowania, ale także miesiące jakby stagnacji, a przynajmniej spowolnienia procesów duchowych. Wiadomo, że bardziej wolimy radość wzrostu niż przykrość zastoju. Potrzebne jest jednak jedno i drugie.
Wszystkim, którzy obecnie wyglądają i czują się jak szara gałąź gruszy, chcę na progu wiosny posłać impuls duchowej otuchy. Bądźmy pewni, że wkrótce przyjdzie do nas ożywcze tchnienie. Po dwóch dniach wskrzesi nas do życia, trzeciego dnia podniesie nas i będziemy żyli przed jego obliczem [Oz 6,2]. Nie traćmy ducha. Prośmy Pana o odnowę i z ufnością jej wyczekujmy.
Dawid w czasie swojego burzliwego życia także miewał okresy duchowej mizerii. Oto fragment jego świadectwa z takich dni: – Mówię do Boga: Skało moja, dlaczego zapomniałeś o mnie? Dlaczego posępny chodzę, gdy trapi mnie nieprzyjaciel? Jest mi tak, jakby kruszono mi kości, gdy mnie lżą wrogowie moi, mówiąc do mnie co dzień: Gdzież jest Bóg twój? Czemu rozpaczasz, duszo moja i czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim [Ps 42,10–12].
Hiobowi po latach cierpienia Bóg rozmnożył wszystko w dwójnasób. Józefowi zamienił zło w dobro. Dawidowi przywrócił radość wybawienia. Ty znowu nas ożywisz i z głębin ziemi znowu nas wyprowadzisz. Rozmnożysz dostojność naszą i znowu nas pocieszysz [Ps 71,20-21]. Tak się normalnie dzieje, i w przyrodzie, i w życiu człowieka, który w Bogu złożył swoje nadzieje.
W takim przeświadczeniu Syn Boży spokojnie mógł leżeć nawet w grobie! Przeto rozweseliło się serce moje i rozradował się język mój, a nadto i ciało moje spoczywać będzie w nadziei, bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani i nie dopuścisz, by święty twój oglądał skażenie [Dz 2,26-27]. Oto źródło pewności wszystkich wierzących, że nastąpi to, co zostało zapowiedziane w Biblii.
W tymczasowej szarości konarów gruszy jest coś wręcz ekscytującego. Lubię im się przyglądać i wypatrywać pierwszych oznak na nowo budzącego się życia. Z wieloletnich obserwacji wiem, że to nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz