16 marca, 2010

Czy Putin miał rację?

Ta zima długo daje się nam we znaki. Bardzo utrudniała poruszanie się po kraju, a lokalnie parę razy niemal całkowicie sparaliżowała ruch na drogach. Stało się normalną praktyką, że zachodzące zjawiska atmosferyczne od dawna zwykliśmy wiązać z wcześniejszą prognozą pogody. Podział ról jest taki, że meteorolodzy ostrzegają nas o zbliżaniu się niekorzystnych zmian, a my stosownie do tego planujemy swoje życie.

Rola ‘proroków’ pogody w społeczeństwie urosła do tej rangi, że jeżeli ktoś zlekceważy ich komunikaty meteorologiczne i nie zastosuje się do oficjalnie podanych wskazówek, to nie tylko ponosi szkody osobiste, ale także z tego tytułu spoczywa na nim odpowiedzialność prawna. Dla przykładu, każdy sternik zanim wyjdzie na otwarte morze, ma obowiązek sprawdzenia prognozy pogody dla danego akwenu wodnego. Jeżeli prognozy są złe, a on to zlekceważy, zabierze ludzi na pokład i wyjdzie w morze, to nawet jeśli nie wydarzy się żadna tragedia, to i tak czekają go z tego tytułu konsekwencje prawne.

A co z trafnością prognoz meteorologicznych? Skoro są konsekwencje za ich zlekceważenie, to czy ktoś rozlicza meteorologów za chybione prognozy? Czy pamiętamy, co tej zimy zrobił premier Putin, gdy cała Moskwa była sparaliżowana z powodu nagłego ataku zimy? Ustalił, że meteorolodzy nie przedstawili społeczeństwu trafnej prognozy pogody, nie ostrzegli w porę o nadciągającej śnieżycy i za to kazał zwolnić ich z pracy. Czy miał rację?

W kręgach kościelnych mamy do czynienia z prorokami. W ostatnich dekadach szczególnie dużo się o tym mówi, bo pod koniec dwudziestego wieku wyrodził się w Ameryce nowy ruch apostołów i proroków, wieszczący kres kościołów denominacyjnych i uzurpujący sobie misję od Boga zapoczątkowania kościoła postdenominacyjnego, nowoapostolskiego. W tymże ruchu nowoapostolskim faktycznie wszystko od a do z opiera się na prorokach i ich proroctwach.

Tysiące prostolinijnych chrześcijan z drżeniem serca słucha tych proroków i skwapliwie stosuje się do ich wskazań. Mają w sercu bojaźń Bożą i boją się zlekceważyć cokolwiek, co pochodzi z ust Bożych. Wszak Mojżesz powiedział: Proroka, jak ja, spośród braci waszych wzbudzi wam Pan, Bóg; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie. I stanie się, że każdy, kto by nie słuchał owego proroka, z ludu wytępiony będzie [Dz 3,22–23].

To jest święta prawda, że proroka Bożego należy słuchać i przejmować się tym, co ogłasza. Jezus nauczał jednak, że każde drzewo poznaje się po jego owocu [Łk 6,44]. Trzeba więc uważnie słuchać i pamiętać, co zostało powiedziane. A co do proroków, to niech mówią dwaj albo trzej, a inni niech osądzają [1Ko 14,29]. Wartość proroctwa mierzy się jego spełnieniem, a nie jego piękną i pozytywną treścią.

Od ponad trzydziestu lat słucham, co ogłaszają różni przyjezdni i miejscowi prorocy. Pomiędzy natchnionymi słowami od Boga padło niestety wiele słów pustych, chociaż brzmiących niezwykle budująco. Dla przykładu, słyszałem jak jeden z bardzo swego czasu wziętych w Polsce ‘proroków’ zapowiedział pewnemu młodzieńcowi, że za pięć lat będzie pastorem. Niedawno dowiedziałem się, że ów młodzieniec zmarł po przedawkowaniu narkotyków i nigdy nawet nie podjął żadnej służby duchowej.

Dlaczego tak niewielu chrześcijan w Polsce miewa choćby chwilę zastanowienia się, czy to, co przed laty zostało wypowiedziane jako proroctwo na najbliższe lata, rzeczywiście się spełniło? Myślę, że bardzo by się przydało, gdyby przynajmniej niektórzy z nas odkurzyli stare nagrania i zechcieli posłuchać, co ci - wciąż znani i cieszący się dużym wzięciem - prorocy, mówili przed laty. Ile razy już ta ziemia słowami owych proroków została odnowiona i z ilu miast wyszło przebudzenie na cały kraj?

Jeżeli słowo, które wypowiedział prorok nie w imieniu Pana, nie spełni się i nie nastąpi, jest ono słowem, którego Pan nie wypowiedział, lecz w zuchwalstwie wypowiedział je prorok; więc nie bój się go [5Mo 18,22].

21 komentarzy:

  1. Witam Bracie Marianie! Ostatnio trochę czytam o tych nowych ruchach religijnych- charyzmatycznych, nowoapostolskich.Na jednej ze stron czytałem wywiad z Apostołem... .Cóż, nie dość że apostoł, to i uzdrowiciel, prorok.Zastanawiam się, czy tacy ludzie nie robią dla wiary w Chrystusa więcej złego, niż dobrego? Tak, Biblia uczy- po owocach ich poznacie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Popyt stwarza podaż, gdyby ludzie nie chcieli słuchać, nie byłoby zapotrzebowania na "proroków", których Pan nie posyła.
    Dodam kilka słów Bożego proroka, jakim z pewnością jest Jeremiasz: "Rzeczy okropne i ohydne dzieją się w tym kraju. Prorocy prorokują fałszywie, a kapłani nauczają według własnego widzimisię; mój zaś lud kocha się w tym. Lecz co poczniecie, gdy to się skończy?" (Jer. 5;30-31)
    Warto zastanowić się nad tym pytaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypowiem się we własnym imieniu, nie jestem prorokiem, choć czasem - z łaski Bożej - zdarza mi się przekazać słowo prorocze, które sam odbieram.

    Myślę, że należy pamiętać o dwóch rzeczach:

    a) Nowy Testament zachęca do zabiegania przed Bogiem o dary Ducha Sw., w szczególności o prorokowanie;

    b) istnieje różnica pomiędzy posługiwaniem w sferze proroczej a służbą/instytucją proroka.

    c) wiele proroctw (również tych, które znajdujemy w Biblii) jest warunkowe. Ich wypełnienie uwarunkowane jest określoną postawą odbiorcy proroctwa.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Acha, jeszcze jedna informacja, o której pastor Marian być może już wie - w Gdańsku będzie konferencja prorocza niedługo z udziałem m.in. gości z zagranicy, więc może warto przyjść posłuchać z pierwszej ręki i/lub porozmawiać z usługującymi na temat ich służby / proroctwa w dzisiejszych czasach?

    Mam wrażenie, że jest to całościowo lepsze podejście, choć wymaga nieco więcej odwagi cywilnej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry, zawsze można powiedzieć że nie spełniło się warunków proroctwa i dlatego ono się nie urzeczywistniło. Ja jestem kilkanaście lat wierzącym i wiele słyszałem "proroctw" wygłaszanych przez gości z zagranicy. Nie zawierały one warunków, tylko obiecywały świetlaną przyszłość kościoła w Polsce. Do tej pory one się nie wypełniły, a każdy obiecywał że to jest tuż tuż. Pastor Marian krytykuje tutaj postawę wierzących, którzy łykają wszystko co jest rzekomym proroctwem i nie osądzają tego. Krytyka skierowana jest tutaj także pod adresem ruchu nowoapostolskiego. Wystarczy poczytać pewne nauczania ludzi związanych z tym ruchem i łatwo dojdzie się do wniosku, że to ludzie nie posłani przez Prawdziwego Boga.

    Polecam do przeczytania i rozsądzenia tego proroctwa:

    http://www.czytelnia.jezus.pl/autorzy/wilkerson/bez_chrystusa.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Erwin - nie mam powodów nie wierzyć Ci na słowo odnośnie proroctw, które przytaczasz. Nie czuję się powołany do tego, aby ich bronić, ani też atakować :).

    Przyjmuję słowo ostrzeżenia odnośnie rzekomych proroctw, myślę, że potrzeba (mnie? nam wszystkim?) tego dość ulotnego połączenia gorącego ducha i trzeźwego umysłu.

    Nie wiem, czy ludzie z ruchu nowoapostolskiego nie są posłani przez Prawdziwego Boga - słowo prorocze jakie przekazywali do różnych osób w moim kręgu wydało się mnie i tym osobom bardzo trafne. Było również warunkowe i przekazane w duchu uniżenia.

    Myślę, że trudno mi wrzucać wszystko do jednego worka w przypadku ruchu nowoapostolskiego.

    Zdanie pastora Wilkersona znam i bardzo sobie cenię, choć niekoniecznie uważam, żeby wszystkie i jego proroctwa już się wypełniły :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Skąd wiedziałem, że od razu po tym artykule będzie udzielał się mocno brat Harry :-)
    Bracie Marianie można powiedzieć, uderz w stół, a Harry się odezwie ;-) Oczywiście drogi Harry mówię to jako żart, a nie złośliwość. Dobrze, że jesteś na tym blogu, bo wprowadzasz te różnice, które czasami przyczyniają się do szukania prawdy w Słowie Bożym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też się cieszę Harry że jesteś tutaj :). Odnośnie ostatniego twojego wpisu: pamiętajmy także, że w Biblii jest ciekawe miejsce, które ostrzega że mogą być prorocy, którzy będą prorokować komuś i to proroctwo się spełni, ale zaraz będą namawiać żeby pójść za innymi bogami. Ruch Nowoapostolski właśnie to czyni - głoszą inną ewangelię. Ot co! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Erwinie, a podjąłbyś się zdefiniowania dla naszych potrzeb Ewangelii Królestwa, którą głosił Jezus?

    To by nam bardzo pomogło w rozmowie o tym, czym jest pełna ewangelia, bo wolałbym na tym skupić rozmowę tutaj niż na określaniu, kto głosi inną, czy nie-inną Ewangelię. Oceną tego - w wymiarze zasadniczym - zajmie się przecież Bóg :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem krótko: nauki ruchu nowoapostolskiego nie mają nic wspólnego z nauczaniem Pana Jezusa i Apostołów. Prawdziwych Apostołów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Erwin - przesadziłeś ;). Coś wspólnego mają, ale ile - tego się nie dowiemy bez obustronnych definicji :).

    Szkoda, że się nie podjąłeś zdefiniowania tego, czym jest Ewangelia Królestwa. Bez tego dalej pewnie nie zajdziemy.

    Pozdrawiam zatem!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam Harry za uproszczenia. Ale szczerze mówiąc nie chce mi sie omawiać teraz ruchu nowoapostolskiego. W necie jest dużo rzetelnych opracowań na ten temat. Na dobranoc powiem, że Bóg dał Kościołowi objawienie w Jezusie Chrystusie i jest ono dostępne dla wszystkich denominacji, czy to charyzmatycznych, czy też nie. Dlatego nic nie tracę odrzucając CAŁKOWICIE ruch nowoapostolski i jego nauki. Kończę dyskusję na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  13. "wiedziałem, że od razu po tym artykule będzie udzielał się mocno brat..."...Hubert, Erwin i inni z fan-clubu autora blogu :-)
    Czy to oznacza, że jestem prorokiem? Bynajmniej.

    A jednak "fan-club" bardzo nie lubi dyskusji merytorycznej na argumenty.Szkoda.
    Harry próbuje definiować Ewangelię Królestwa; Erwin o naukach ruchu nowoapostolskiego.
    Bez wspólnej płaszczyzny odniesienia nie ma mowy o zrozumieniu.

    A najlepiej wszystko przekreślić i postawić tabliczkę: "proroctwa już były". Lepiej uważać i ignorować, aniżeli rozważać w sercu czy/co Pan mówi. No, chyba że zrobić jedną przepustkę na proroctwa typu: "Pan was kocha" lub "Miłujcie się - mówi Pan" i zmienić wyznanie na Baptystyczne.
    Ciekawe, dlaczego jesteście w KZ i co to dla was oznacza? Tzn. czy jest jakaś różnica pomiędzy Zielonoświatkowcami a Baptystami?

    PS. A ponieważ za 2 tygodnie Wielkanoc, u zielonoświatkowców bywały też takie proroctwa: "Wesołych Świat, dziateczki" (autentyk!)
    ~~jozef~~

    OdpowiedzUsuń
  14. Puk, puk! Dobry wieczór. Mam na imię William. William Be. Nie będę podawał w całości mojego nazwiska bo jest ono dla niektórych bardzo bee... Podczas mej pielgrzymki na tej ziemi głosiłem Słowo Boże i dane mi było prorokować, uzdrawiać chorych i nawet wskrzeszać z martwych mocą Pana. Wszystkie moje proroctwa się spełniły i spełniają nadal z łaski Bożej, choć niektórzy chcą innym wmawiać, że np. prorokowałem jakoby przyjście Pana miało nastąpić w 1977r, choć ja mówiąc to zaznaczyłem przecież, że to tylko moje przewidywania, a nie 'Tak mówi Pan'. Prezentowałem także nieco inny, niż większość kaznodziejów pogląd na Bóstwo Chrystusa; dokładniej... nie uważałem, że doktryna o 'Trójcy' jest konieczna, by wyjaśnić tajemnicę Bóstwa Jezusa. Swoje "kontrowersyjne" nauki przedstawiałem jednak głównie mojemu zborowi i moim przyjaciołom. Wytykałem też prezbiterom, że dzielą braterstwo z powodu różnicy zdań w sprawie dogmatów... że tworzą denominacje, co im się oczywiście podobać nie mogło.
    Moje proroctwa się sprawdzały, ale niestety poprowadziłem lud do "innego" Boga - Jedynego Boga - jakkolwiek, dla niektórych innego, bo do tej pory większość zielonoświątkowców wierzy przecież w Trójjedynego.
    Wierzyłem także w chrzest w imię Jezusa, co również wielu nie pasowało. Dlatego, dla własnego bezpieczeństwa określono mnie mianem fałszywego proroka. Do dziś innym pokazuje się zły przykład moich naśladowców, którzy się podzielili, jako przestrogę dla odstępców, ale przecież ja zabraniałem komukolwiek mnie naśladować i nigdy nie powiedziałem wprost, że jestem Eliaszem. W Woli Piotrowej zebrano nawet kiedyś radę "sprawiedliwych" po to, by wszystkie moje nauki włożyć do jednego worka z napisem HEREZJA i sprawić by moje nazwisko stało się jeszcze bardziej bee.
    Pozdrawiam Was Bracia zielonoświątkowcy w miłości Pana. Nie raz było mi smutno, ale ja jestem już z Panem i nie żywię do Was żalu...

    OdpowiedzUsuń
  15. Jozef, ja jestem z "fan-clubu" Jezusa i Jego Słowa - pisząc Twoim słownictwem. Myślę, że trochę za mocno piszesz! Zanim podzielisz ludzi na kościoły, dobrze się zastanów jak to wygląda naprawdę, szczególnie wypisując głupoty na temat nauczania u baptystów.

    Z kolejnego anonimowego wpisu, widzę, że Branhamowcy się ujawniają ;-) Wiem tylko jedno, że brat William nigdy by nie napisał w takim duchu tego komentarza!

    Jednym słowem po raz kolejny na tym blogu podkreślę słowa Augustyna Aureliusza: "w tym co konieczne jedność, w wątpliwym wolność a nade wszystko miłość!"
    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrej nocy Hubercie... Szkoda, że podkreślasz jednak słowa człowieka, a nie Jezusa Chrystusa...
    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam serdecznie.

    Na początek cytat:

    A jednak "fan-club" bardzo nie lubi dyskusji merytorycznej na argumenty.Szkoda.
    Harry próbuje definiować Ewangelię Królestwa; Erwin o naukach ruchu nowoapostolskiego.
    Bez wspólnej płaszczyzny odniesienia nie ma mowy o zrozumieniu.

    Koniec cytatu.

    Józefie, we wpisie gdzie dyskutowałem z Tobą o nowym narodzeniu dałem argumenty wieć nie unikam dyskusji - jak to określiłeś - merytorycznej na argumenty. Sam nawet nic mi nie odpisałeś.

    Po drugie: przeprosiłem Harrego za uproszczenia w moich komentarzach. Czym jest Ewangelia? Czy ja muszę to definiować? No przepraszam.

    Po trzecie: nie jestem przeciwny darom Ducha Świętego. Kilkanaście lat temu przeżyłem chrzest w Duchu Świętym. Usłyszałem też dwa proroctwa w moim życiu, które się wypełniły i nie były to jakieś "statystyczne" proroctwa, które możnabyło do kogokolwiek dopasować.

    To tyle. Bożego błogosławieństwa w nowym dniu życzę.

    OdpowiedzUsuń
  18. no tak, mozna się było domyślać że niektórzy stwierdzą, iż głoszenie ewangelii po staremu jest już nieatrakcyjne i będą chcieli robić po nowemu...

    OdpowiedzUsuń
  19. Joanno, ależ masz absolutną rację: treść pozostaje niezmienna, ale sposoby/metody/środki muszą się zmienić, aby efektywnie docierać do współczesnych!

    Wszak nawet te wpisy na blogu piszemy w internecie, a nie na papirusie :).

    OdpowiedzUsuń
  20. Harry, zapraszasz w jednym komentarzu na konferencję proroczą do Gdańska. Może ktoś skorzysta. Ja na pewno nie. Nie dlatego, że się boję :) Po prostu Biblia nie daje mi podstaw i nie zachęca mnie do słuchania ludzi, którzy ogłosili się nowymi apostołami. Jest wręcz przeciwnie.

    Z zaproszenia na konferencję (chyba o tę chodzi?) Budowanie Królestwa Bożego w Polsce:

    "Bóg na nowo wylewa Swojego Ducha aby zreformować Kościół na świecie. Zapraszamy na konferencję podczas której możesz doświadczyć Jego obecności."
    "Gale i Shelly Sheehan - działają w Kościele jako apostolski zespół proroczy."

    Nie będę komentował powyższych wpisów, każdy niech sam rozsądza w sercu swoim, jak się rzeczy mają, w oparciu o Pismo, oczywiście.

    Dla "równowagi" :) zachęcam do udziału w czerwcowej konferencji "Modyfikowana Ewangelia?", którą organizuje inicjatywa "Razem dla Ewangelii".

    http://www.razemdlaewangelii.pl/aktualnosci/369-modyfikowana-ewangelia

    My z żoną już zapisaliśmy się. Bardzo chętnie posłuchamy wykładów m. in. na temat nieomylności, wiarygodności i wystarczalności Biblii (w co wierzymy) oraz współczesnych zjawisk i prądów wpływających na Kościół, w tym wykładu pastora Mariana Biernackiego, którego jeszcze osobiście nie znamy.

    Pozdrawiam w Panu

    OdpowiedzUsuń