8 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Opozycji Przeciw GMO. Chodzi o organizmy zmodyfikowane genetycznie, w skrócie GMO (ang. Genetically Modified Organisms). Są to organizmy, w których materiał genetyczny został zmieniony w sposób nie zachodzący w warunkach naturalnych, np. poprzez krzyżowanie lub naturalne rekombinacje.
Najwięcej kontrowersji budzą modyfikacje polegające na wprowadzaniu do organizmu genów z innych gatunków, które nadają modyfikowanemu organizmowi cechę, niemożliwą do osiągnięcia wskutek eksperymentów w obrębie jednego gatunku.
Skąd taki sprzeciw dla GMO? Otóż głównie stąd, że obecny stan wiedzy naukowej w żadnym wypadku nie daje pewności, iż żywność modyfikowana genetycznie jest bezpieczna dla zdrowia konsumentów. Podnoszone są także kwestie ekonomiczne. Zanieczyszczenie domieszką GMO upraw tradycyjnych oznacza dla producentów zdrowej żywności stopniową utratę rynków zbytu.
Jeżeli chodzi o nasze narodowe podwórko, to zdaniem przeciwników żywności modyfikowanej legalizacja upraw GMO jest wbrew interesowi Rzeczypospolitej. Stanowi bardzo poważne zagrożenie dla rolnictwa o tradycyjnej strukturze typowej dla polskiej wsi – rolnictwa, które daje utrzymanie i godne życie milionom Polaków.
A co na to Biblia? Bóg stwarzając przyrodę, określił gatunki i rodzaje poszczególnych jej organizmów. Potem rzekł Bóg: Niech się zazieleni ziemia zieloną trawą, wydającą nasienie i drzewem owocowym, rodzącym według rodzaju swego owoc, w którym jest jego nasienie na ziemi! I tak się stało. I wydała ziemia zieleń, ziele wydające nasienie według rodzajów jego, i drzewo owocowe, w którym jest nasienie według rodzaju jego. I widział Bóg, że to było dobre [1Mo 1,11–12].
Po co poprawiać to, co Bóg uznał za dobre? Mało tego, w świetle Biblii najwyraźniej złą rzeczą jest jakiekolwiek mieszanie gatunków. Będziecie przestrzegać ustaw moich. Nie będziesz twego bydła parzył z odrębnym gatunkiem. Twego pola nie będziesz obsiewał dwojakim gatunkiem ziarna i nie wdziewaj na siebie szaty zrobionej z dwóch rodzajów przędzy [3Mo 19,19].
Zmienianie tego porządku rzeczy jest próbą ingerencji w ład ustalony przez Stwórcę i wkraczaniem człowieka w Boże kompetencje. Czy przypadkiem człowiek nie próbuje w ten sposób w jakimś sensie pokazać, że potrafi zrobić coś lepszego, niż sam Bóg?
Biada temu, kto się spiera ze swoim stwórcą, skorupka wśród glinianych skorupek! Czy glina może powiedzieć do tego, kto ją formuje: Co robisz? albo dzieło do swojego mistrza: On nie ma rąk? [Iz 45,9].
Nie inaczej jest też z Ewangelią. Jej granice zostały ostatecznie określone kanonem pism Starego i Nowego Testamentu. Żadne nowe objawienia i żadne proroctwa nie dają prawa, by ją modyfikować. Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna [2Jn 1,9].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz