Dziś w Polsce Dzień Sapera – coroczne Święto Wojsk Inżynieryjnych. Chyba nie tylko w środowiskach wojskowych oddaje się więc hołd polskim saperom, wspominając ich bohaterskie czyny i poświęcenie w celu zapewnienia bezpieczeństwa dla innych. Wielu z nich oddało życie rozminowując kraj po zakończeniu działań wojennych, a i w czasach pokoju nieraz bardzo się dla nas narażają.
Być może nie będę tu precyzyjny, ale tak z grubsza rzecz biorąc można chyba powiedzieć, że rolą sapera jest rozpoznanie miejsc potencjalnego niebezpieczeństwa, zlokalizowanie min, a następnie ich unieszkodliwienie. Saper potrzebuje więc wykazać się dobrym poznaniem myślenia i działania wroga, znajomością jego zasadzek oraz sposobów rozbrajania podłożonych przez niego min.
Ludzie wierzący mogą w tej saperskiej profesji odnaleźć sporo analogii do własnych zmagań w sferze duchowej. Każdego dnia w świecie narażeni jesteśmy na rozmaite zasadzki duchowe i niespodziewanie możemy wejść na niejedną minę.
Pewnego dnia przyszli do Jezusa podstępni ludzie, najpierw pochwalili Go, a następnie zadali podchwytliwe pytanie: Czy godzi się nam płacić podatek cesarzowi, czy nie? Lecz On, przejrzawszy ich podstęp, rzekł do nich: Pokażcie mi denar. Czyją nosi podobiznę i napis? A oni rzekli: Cesarza. On zaś rzekł do nich: Oddawajcie więc cesarzowi, co jest cesarskie, a Bogu, co jest Boże [Łk 20,22–25]. Jezus nie dał się zaskoczyć. Rozpoznał zastawioną pułapkę i w niezwykły sposób ją ominął.
Uczniowie Jezusa zostali wyposażeni w zdolność do rozpoznawania duchowego zagrożenia poprzez Słowo Boże i napełnienie Duchem Świętym. Dobrze korzystając z tego duchowego oręża, nie tylko nie dajemy się podejść, ale nim też unicestwiamy złe zamysły [2Ko 10,4]. Prowadzeni przez Ducha Świętego potrafimy i zlokalizować zagrożenie, i je usunąć, zapewniając duchowe bezpieczeństwo dla innych.
Oto przykład takiej „saperskiej” sztuki duchowej. Komu zaś wy coś przebaczacie, temu i ja; gdyż i ja, jeżeli w ogóle miałem coś do przebaczenia, przebaczyłem ze względu na was w obliczu Chrystusa, aby nas szatan nie podszedł; jego zamysły bowiem są nam dobrze znane [2Ko 2,10–11]. Gdy część chrześcijan przebaczyła winowajcy, a ktoś jeden nie chce mu odpuścić, wówczas w danej wspólnocie robi się bardzo niebezpiecznie. Szatan zawsze spróbuje wykorzystać niezgodę wśród chrześcijan.
W Dniu Sapera pomyślmy, na jak wiele min duchowych daliśmy się już wpuścić? Nie zanosi się na to, że będzie ich coraz mniej na naszej drodze. Dopóki Jezus nas stąd nie zabierze, szatan będzie się starał nas zaskoczyć, przybierając nawet postać anioła światłości [2Ko 11,14].
Potrzebujemy więc, niczym dobry saper, wciąż się uczyć i żyć w bliskiej społeczności z Duchem Świętym, aby w porę rozpoznawać zasadzki wroga i nie tylko samemu je omijać, ale także je unieszkodliwiać dla bezpieczeństwa bliźnich.
Rozpoznanie pułapek oczywiście jest możliwe, ale potrzebna jest precyzyjna znajomość właściwej drogi czyli codzienne karmienie się Słowem Bożym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ted24.pl