Ostatnie wydarzenia w kraju sprawiły, że nachodzą mnie myśli o adekwatności miejsc, nazw i wypowiadanych słów. Wątpliwości są rozmaite. Czy tytułowanie kogoś Szanownym Panem, Czcigodnym Ojcem, Bohaterem Narodowym albo Wielkim Mężem Stanu zawsze zgadza się z tym, co sami o danym człowieku myślimy i co myślą o nim inni? Skąd bierze się tyle słów bez pokrycia? Dlaczego na nagrobku łobuza umieszczamy napis: świętej pamięci Jan Kowalski? Dlaczego ludzie, których życie wypełnione jest szlachetnym poświęceniem, przez lata pozostają niezauważeni?
A na jakiej podstawie uznaje się w społeczeństwie autorytet dostojników kościelnych? Czy ich słowa i jakość ich życia niezbicie potwierdzają, że reprezentują oni Chrystusa na ziemi? Kto według Pisma Świętego ma prawo występowania tutaj w imieniu Boga? Jezus zapowiedział, że w owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie [Mt 7,22–23].
Oto przestroga dla ludzi samowolnie posługujących się imieniem Bożym: A niektórzy z wędrownych zaklinaczy żydowskich próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad tymi, którzy mieli złe duchy, mówiąc: Zaklinam was przez Jezusa, którego głosi Paweł. A było siedmiu synów niejakiego Scewy, arcykapłana żydowskiego, którzy to czynili. A odpowiadając zły duch, rzekł im: Jezusa znam i wiem, kim jest Paweł, lecz wy coście za jedni? I rzucił się na nich ów człowiek, w którym był zły duch, przemógł ich i pognębił, tak iż nadzy i poranieni uciekli z owego domu [Dz 19,13–16].
Ze zdumieniem słucham, co czasem mówią hierarchowie kościelni. Jakże łatwo przychodzą im słowa, które nie mają żadnego oparcia w Piśmie Świętym. Ażeby uniknąć przykładów dziś zbyt bolesnych, słyszałem jak pewien znany profesor teologii, zagadywany w telewizji o chrześcijańskie powinności w dniu 1 listopada powiedział: Pan Jezus mówi, że trzeba pójść na cmentarz i zapalić świeczkę na grobie bliskich. Pytam, gdzie coś takiego można wyczytać z Ewangelii?
Na ziemi możliwe są nadużycia. Dlatego Jezus określił kryterium prawdziwego uczniostwa: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi [Jn 8,31–32]. Kto przestał posłusznie stosować się do Pisma Świętego, ten działa już na własną rękę, bez autorytetu Bożego. Jest jak zdegradowany policjant, który wyciąga z szafy mundur i z lizakiem staje w nim przy szosie, aby jeszcze sobie coś zarobić. Na pewno zostanie to ujawnione. Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie [Mt 7,21].
Dziwny jest ten świat. Tytuły niepasujące do człowieka. Miejsca nieadekwatne do zasług. Pełno przesadzonych zachowań, udawanych gestów, pijarowskiego fałszu. Póki co, kłamstwo święci tryumfy. Na szczęście Biblia wyraźnie mówi, że ma to miejsce tylko do czasu nadejścia Królestwa Bożego. I głupiego już nie będą nazywali szlachetnym, a o łotrze nie będą mówić, że zacny [Iz 32,5].
Już teraz, gdziekolwiek w sercach ludzkich zapanowały zasady Królestwa Bożego, tam tytuły, słowa, gesty i czyny są adekwatne do czasu, miejsca, osoby i okoliczności.
Autor bloga wzbraniał się przed podawaniem innych przykładów, ale komentujący mogą sobie bardziej pofolgować ;-l. Pewien znany w Gdańsku proboszcz jednego z największych kościołów powiedział niedawno, że ofiary smoleńskiej katastrofy są już w domu Ojca, bo przecież zgineli pełniąc służbe publiczną. Nie wiem z czego to wywiódł, ale na pewno nie z Biblii. Podejrzewam, że biedakowi zmiksowały się ze Słowem Bożym znane i cytowane przy stosownych okazjach słowa Jana Kochanowskiego.
OdpowiedzUsuńpowiem krótko - świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńKtoś napisał: "Ciszej nad tymi trumnami. Albo za dwa tygodnie obudzimy się w Polsce gorszej niż ta w której zamarliśmy w ostatnią sobotę."
OdpowiedzUsuńWydaje się, że Pańska opinia, cytuję: Tytuły niepasujące do człowieka. Miejsca nieadekwatne do zasług, jest uprawniona, jednak tą ciszę burzy. I jest to przykre, że dla jej poparcia posługuje się Pan Słowem Bożym - I głupiego już nie będą nazywali szlachetnym, a o łotrze nie będą mówić, że zacny [Iz 32,5].
Nie uważam, że to dobre, gdy Pastor, osoba, która powinna reprezentować szczególny wzór szacunku wobec władzy, nadużywa w taki sposób Bożego słowa. Prezydent Kaczyński z pewnością nie był ani łobuzem, ani głupcem, ani łotrem.
Zachęcam do większej wrażliwości, powściągliwości i ciszy, która koi.
Jest mi przykro, że zabrał Pastor głos, w tej sprawie, w taki sposób, tak lekkomyślnie.
Nie wydaje mi się, by ten artykuł w jakikolwiek sposób odnosił się do osoby zmarłego prezydenta. Moim zdaniem dotyka kwestii ułomności naszych słów, ocen i opinii. Jedynie Bóg w tej kwestii jest doskonały. Kolejne przypomnienie i powód by Bogu oddać chwałę.
OdpowiedzUsuńa oto co powiedział wielce szanowany,poważany mąż stanu,czcigodny ojciec,jego eminencja ksiądz prałat Suchy... SZOK!!! http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7763307,Szokujaca_homilia_w_Katedrze_Przemyskiej__POSLUCHAJ_.html
OdpowiedzUsuńWątpliwość: "Nie wydaje mi się, by ten artykuł w jakikolwiek sposób odnosił się do osoby zmarłego prezydenta."
OdpowiedzUsuńPodpowiedź: Marian Biernacki pisze: "Ostatnie wydarzenia w kraju sprawiły, że nachodzą mnie myśli o adekwatności miejsc, nazw i wypowiadanych słów." O jakie wydarzenia może chodzić?
A mi wydaje się, że autor jednak odnosi się do osoby Pana Prezydenta. I to w sposób, który osobie Pastora nie przystoi.
A ja uważam, że jednak nie. Ostatnie wydarzenia skłaniają do refleksji... refleksji o adekwatności... Można oddzielić refleksje o sprawach uniwersalnych od osób.
OdpowiedzUsuńTylko autor wie, jakie miał motywy. W mojej ocenie nawet jeśli chciał wyrazić, coś na temat prezydenta; to z pewnością nie można frag. IZ 32 uznać, że jest skierowany do p. Kaczyńskiego. Tzn. można tak myśleć, ale to jedynie kolejny dowód obrazujący brak naszej adekwatności w rozumieniu słów, które wypowiadamy.
Bardzo smutne przesłanie Pastora. Nasuwa mi się dziwna refleksja po lekturze zamieszczonego artykułu. Jestem osobą wierzącą, Słowo Boże jest dla mnie świętością, objawieniem, źródłem życia. Niestety niektórzy mają szczególne upodobanie, aby się podpierać Słowem Bożym, zajadle krytykując bliźnich, którzy mają po prostu inne poglądy polityczne, a może i religijne. Mnóstwo wyszukanych słów i wszystkie bardzo negatywnie opisują rzeczywistość i ludzi, może nawet Prezydenta( mam nadzieję,że się mylę), z takim nastawieniem nie można głosić ewangelii nikomu. Możemy mówić "Jezus kocha", ale ludzie i tak świetnie wyczują, że nasze serce jest dla nich zamknięte, ponieważ ich osądzamy, krytykujemy, wymądrzamy się na temat miejsca pochówku w katolickich przecież kościołach, czy na temat przesadnych może według nas ceremonii żałobnych. Myślę, że musimy pokochać słabości ludzi i ten naród, w którym żyjemy, aby opowiadać o Zbawieniu.
OdpowiedzUsuńWidzę, że jednak trzeba mi się odezwać ;) Proszę zauważyć, że ten tekst poświęciłem przede wszystkim problemowi wielkiej rozbieżności, jaka zachodzi pomiędzy słowami i postawami hierarchów kościelnych, a treścią Pisma Świętego. Ta niespójność mnie boli, bo ludzie nie znając Biblii myślą, że to, co wypowiada ksiądz jest świętą prawdą. O tym jest mój tekst. Pozdrawiam i wszystkim Czytelnikom dziękuję za zainteresowanie okazane moim przemyśleniom.
OdpowiedzUsuńNikt nie ukochał ludzi (w pierwszej kolejności swego narodu, a w dalszej i calego świata) bardziej niż Syn Boży, Jezus Chrystus. A jednak w tej miłości nie zaniechał mówienia im prawdy; wzywania do upamiętania, piętnowania obłudy itd. Proszę uważniej poczytać choćby same cztery Ewangelie i rozważyć ile w nich miłych, pozytywnych słów, które nikogo nie krytykują, a ile zdecydowanej, często bolesnej pradwy, która domaga się nawrócenia...
OdpowiedzUsuńJezus Chrystus jest Synem Bożym. "Kto ma wg Pisma Świętego występowania tu w imieniu Boga?" - cytat z pana artykułu pastorze.
OdpowiedzUsuńMarian Biernacki napisał: "A na jakiej podstawie uznaje się w społeczeństwie autorytet dostojników kościelnych? Czy ich słowa i jakość ich życia niezbicie potwierdzają, że reprezentują oni Chrystusa na ziemi? Kto według Pisma Świętego ma prawo występowania tutaj w imieniu Boga?"
OdpowiedzUsuńPrędzej czy później zawsze znajdują się ludzie, którzy na to pytanie podają odpowiedź. Najczęściej wtedy też okazuje się , że to właśnie oni są tą odpowiedzią.
Myślę też, że nieprawdą jest to, że czyjeś słowa i jakość życia stanowią właściwą przesłankę by uznać go za autorytet w sprawach wiary.
Jeden jest tylko prawdziwy autorytet w Kościele. Co wcale nie oznacza, że nie należy darzyć poważaniem tych, którzy starają się podporządkować autorytetowi Pisma Świętego w taki sposób by stanowić dla nas wzór godny do naśladowania.
Zawsze jednak powinniśmy widzieć różnicę między szacunkiem i uznaniem, którym cieszy się u nas jakiś nauczyciel a jedynym właściwym autorytetem jakim jest Pismo Święte. Dla mnie to jedyny zadowalający sposób radzenia sobie z faktem, że po 20 latach wiary nie spotkałem człowieka, który myśli dokładnie tak jak ja. Jestem pewien, że z każdym moim zrozumieniem Pisma zgadza się jakiś pastor. Ale żaden z nich nie zgadza się ze wszystkim w co rozumiem z Pisma. I na odwrót.
"Jeden jest tylko prawdziwy autorytet w Kościele" - bezapelacyjne! Całej reszty nie rozumiem pomimo trzykrotnego przeczytania tekstu...
OdpowiedzUsuńWstyd mi, że Pastor w taki sposób zabrał głos. Nie można tych ciętych uwag nie interpretować w kontekście osoby Prezydenta i ostatnich wydarzeń - chociaż zarówno sam Pastor jak i część komentatorów zapewne by sobie tego życzyła, zorientowawszy się, że zbyt daleko się zapędza w dobieraniu i interpretacji wersetów - ponieważ sam tytuł bloga "Dzisiaj w świetle Biblii", sugeruje odniesienie do wydarzeń teraźniejszych, a reakcje komentatorów, również wskazują na to, jak został ten wpis zrozumiany. Interpretacja komentatorów zobowiązuje Pastora do wzięcia takiej a nie innej odpowiedzialności za te słowa.
OdpowiedzUsuńOsobisty stosunek do Prezydenta jest Pastora osobistą sprawą. Tak subiektywne zestawienie tekstów biblijnych i rozwinięcie ich interpretacji jest jednak powoływaniem się na autorytet Pisma w celu kreowania opinii o Jego osobie. To czy mamy szacunek do autorytetu Pisma Świętego wyraża się przez odpowiedzialne nim dysponowanie. Wpis Pastora Biernackiego wyraźnie zdradza jego brak i wskazuje na nadużywanie autorytetu Pisma dla własnych celów. To przykre.
Czasem lepiej jest pomilczec, nie trzeba w każdej sprawie zabierac głos... Czasem postęp techniki umożliwiający wypowiadanie się każdemu wydaje się przytłaczający...
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu wpisu nie zastanawiałem się, jaki brat Marian miał stosunek do Prezydenta. Ten artykuł jest przecież o czymś innym. Komentarze jednak prawdę powiedzą :).
OdpowiedzUsuńJeśli brat Marian czuł czy czuje coś innego niż miłość do każdego bliźniego, wówczas należałoby go napomnieć za grzech. Ja tego po tym wpisie nie widzę, więc z mojej strony takiego napomnienia nie ma.
Osobiście uważam, że nad grobem KAŻDEGO człowieka śmiało można powiedzieć, że był grzesznikiem (łobuzem),
"Nie ma bowiem różnicy, (23) gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej," - Rzym. 3:22-23
Ale już tylko nad niektórymi grobami z przekonaniem stwierdzimy:
"(24) i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie," - Rzym. 3:24
Chciałbym wierzyć, że zmarli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem byli ludźmi narodzonymi na nowo. Jeśli byli, są już dziś z Panem w niebie, jeśli nie, czeka ich sąd i wieczne potępienie. Innej opcji nie ma.