Mój dzisiejszy głos pragnę poświęcić zachęcie do trwania w wierze.
To jest absolutnie wyjątkowe wyróżnienie, że przez wiarę w Jezusa Chrystusa jesteśmy dziećmi Bożymi. Nie można, żyjąc w ciele na tym świecie, osiągnąć niczego większego i bardziej zaszczytnego. Żaden nowo wybrany poseł lub senator, żaden prezydent, profesor, prezes czy dyrektor, nie przewyższa rangą godności dziecka Bożego.
Przypominam, że tak wysoką pozycję zapewnił nam Pan Jezus Chrystus, usprawiedliwiając nas z naszych grzechów, jednając nas z Bogiem Ojcem i wprowadzając nas do Domu Bożego, po tym, jak uwierzyliśmy w Niego i pokornie poprosiliśmy, aby stał się naszym Zbawicielem i Panem.
Podkreślam te podstawowe prawdy Ewangelii Chrystusowej, bowiem na co dzień jesteśmy bombardowani kłamstwem, infekowani sceptycyzmem i duchem niewiary. Zdając sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa, potrzebujemy wciąż na nowo ogłaszać prawdę. Słowo Boże jest prawdą, więc niech ono mieszka w nas obficie!
Nie dawajmy wiary pseudonaukowym rewelacjom. Nie ulegajmy urokowi wesołych i zadowolonych z życia agnostyków, którzy porzucili drogę wiary i żyją bez Boga na świecie. Nie ufajmy pozorowanym na naukowe programom telewizyjnym, z których sączy się niewiara. Większość z nich została świadomie wyprodukowana tylko po to, aby zakwestionować i ośmieszyć naszą prostolinijną wiarę w Jezusa Chrystusa.
Z tego powodu znaczna część programów, audycji, filmów, książek i czasopism o tematyce chrześcijańskiej nie jest warta naszej uwagi. Karmienie się taką twórczością, to szkodzenie samemu sobie, to podtruwanie własnego organizmu. Z całego serca radzę ostrożniejszy dobór takich źródeł poznania i mocno namawiam do regularnego czytania Biblii. Wiara, by wzrastać, potrzebuje zdrowego pokarmu, a jest nim Słowo Boże.
Pan Jezus powiedział, że bycie prawdziwym Jego uczniem jest powiązane z wytrwaniem w Słowie Bożym. Gdy będziemy czytać Biblię i wnikliwiej rozważać w sercu jej treść, wówczas będziemy dobrymi sługami Chrystusa Jezusa, wykarmionymi na słowach wiary i dobrej nauki, za którą poszliśmy.
Nie porzucajmy więc ufności, jaka swego czasu napełniła nasze serce, gdy z wiarą podeszliśmy do Bożych obietnic. Nie miłujmy świata, ani jego wartości, poprzez które chce on nas odciągnąć od szczerego oddania się Chrystusowi, zwabić na manowce i uczynić z nas rozbitków w wierze.
Poświęcanie cennego czasu na oglądanie, czytanie i słuchanie tego, czym karmią się ludzie duchowo przynależący do świata, nie zbuduje nas i nie utwierdzi w wierze. Bądźmy czujni, aby w porę zauważyć niezdrowe tendencje w duchowym odżywianiu i powrócić do prawidłowych proporcji.
Chodząc drogą wiary powinniśmy też zdawać sobie sprawę, że grozi nam nie tylko duch niedowiarstwa i sceptycyzmu. Ponieważ pożądaną przez wszystkich normą życia jest pomyślność, zdrowie, dostatek materialny i akceptacja ze strony otoczenia, łatwo można pobłądzić i pójść tym tropem sądząc, że jest to właściwy kierunek myślenia również w sferze życia chrześcijańskiego.
Tymczasem Słowo Boże zapowiada, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. To bardzo ważna uwaga, Umiłowani. W szeregach chrześcijańskich mamy dziś wielu zwodzicieli, którzy obśmiewają apostolski pogląd na prawdziwą drogę wiary. Sami upodobnili się do świata i starają się swoim stylem życia zarazić innych wierzących. Pieniądze, samochody, wykwintne jedzenie, podróże, nowinki techniczne, muzyka, kino, rozrywka – oto ich pasja. Nęcą tym słabe i duchowo niedożywione dusze wielu wierzących. W ich towarzystwie coraz trudniej jest wierzyć, że bez pieniędzy, nowego samochodu, chodzenia po kawiarniach i restauracjach, misji zwiedzania świata i znajomości hitów światowego kina można być umiłowanym dzieckiem Bożym, jak najbardziej szczęśliwym, chociaż od tego dalekim.
Biblia niezmiennie przez wieki głosi nam, że kto chce na tym świecie wieść pobożne życie w Jezusie Chrystusie, prześladowanie znosić będzie. Przypominam dziś tę prawdę, abyśmy się nie trapili, że poziomem życia nie dorównujemy wielu tzw. liderom chrześcijańskim. Nie oni są naszym wzorcem, więc nabierzmy zdrowego dystansu do ich apeli i prób wciągania nas w ich sposób na życie.
Nasz Pan, Jezus Chrystus, wytyczył nam inną drogę i podejście do życia. Apostołowie zaprezentowali nam styl życia, który zasadniczo różni się od zachowań większości dzisiejszych przywódców duchowych. Na świecie ucisk mieć będziecie – brzmi biblijna zapowiedź.
Trzeba nam wciąż na nowo o tym sobie przypominać, abyśmy nie upadli na duchu utrudzeni. Gdy będziemy świadomi, że wiele ucisków jest wpisanych w prawdziwe naśladowanie Jezusa, to nie tylko nie będziemy chodzić smutni i przybici, ale będziemy się radować, że zostaliśmy uznani za godnych znosić zniewagę dla imienia Jego.
Przeto, bracia moi umiłowani i pożądani, radości i korono moja, trwajcie w Panu, umiłowani [Flp 4,1].
Amen! Ostatnio mocno tego doświadczam. Nasza polska edukacja (a podobno Polska to taki chrześcijański i katolicki kraj...) jest naszpikowana dogmatami naturalistycznymi i materialistycznymi, względnie postmodernistycznymi na każdym etapie - od przedszkola do uniwersytetu. Młodym ludziom, którzy chcą iść za Jezusem, nie jest łatwo ponieważ wielu z nas głosi nauki niezgodne z tym, co myśli większość. A bycie w mniejszości nigdy nie jest łatwe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń