Od samego rana świat tryska dziś humorem. Zapowiadany przez Majów na 21. dzień grudnia koniec świata nie nastąpił. Twórcy reklam, celebryci, imprezowicze, dziennikarze, politycy, a nawet pierwsi z brzegu przechodnie, wszyscy naśmiewają się z niewydarzonego końca. Nie mam zamiaru dawać tu ani jednego przykładu ich głupkowatej wesołości, bo się nie godzi.
Chcę natomiast, po pierwsze, wyraźnie podkreślić, że "Majowy" koniec świata, to nie to samo, co koniec zapowiadany przez Biblię. Jezus zagadnięty przez uczniów: Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata? [...] odpowiadając rzekł im: Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Następnie przedstawił szereg okoliczności, jakie wystąpią i podsumował: I wtedy nadejdzie koniec [Mt 24,3-14]. Tak więc dzisiejsze kpinki i ogólne odprężenie, całkowicie chybiają celu, ponieważ w żaden sposób nie odnoszą się do prawdziwego końca, który nadchodzi.
Po drugie, Pismo Święte zapowiedziało tego rodzaju, jak dzisiejsze, pośmiewiska z Powtórnego
Przyjścia Chrystusa. Wiedzcie przede wszystkim to, że w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swych własnych pożądliwości i mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak było od początku stworzenia [2Pt 3,3-4]. Żaden prawdziwy chrześcijanin nie podziela tego rodzaju poczucia humoru, bo wie, co dalej, w natchnieniu Ducha św. Piotr napisał.
I po trzecie, ażeby podnieść poziom koniecznej powagi w sprawach końca świata, przypominam ostrzeżenie Słowa Bożego: Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać [Ga 6,7]. Można się śmiać z Majów i z ich kalendarza. Boga zaś i Jego Słowa radzę brać na poważnie.
Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec. Baczcie, czuwajcie; nie wiecie bowiem, kiedy ten czas nastanie [Mk 13,31-33].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz