Wczorajsza rocznica śmierci Jana Pawła II, niedawna śmierć Prezydenta mojego Miasta i cały szereg innych, pomniejszych pożegnań, obfitują w przekonanie, że Zmarły - pomimo śmierci fizycznej - nadal będzie nas widział. Chcemy tak myśleć zwłaszcza wówczas, gdy pożegnaliśmy kogoś bardzo nam bliskiego. Wypieramy z siebie myśl o całkowitej utracie kontaktu, zwracając się do zmarłej osoby, jakby nadal była obecna i pocieszając się, że wciąż będzie ona nam towarzyszyła. Ba, że teraz będzie nas z góry wspierać! Na tym podłożu zrodził się kult świętych. Jest on wiarą w to, że zmarli, gdy zostaną przez kościół uznani za świętych, zyskują zdolność wstawiania się za nami i udzielania nam pomocy. Dlatego też trzeba otaczać ich czcią i modlić się do nich.
Czytałem dziś rano w Biblii między innymi o Mojżeszu i jego ostatnich dniach na tej ziemi. Tego samego dnia PAN przemówił do Mojżesza tymi słowy: Wstąp na tę górę Abarim, górę Nebo, w ziemi moabskiej, górę naprzeciw Jerycha, i spójrz na ziemię Kanaan, którą Ja daję synom Izraela na własność. Tam, na tej górze umrzesz i zostaniesz przyłączony do swoich przodków, podobnie jak umarł Aaron, twój brat, na górze Hor i został przyłączony do swoich przodków. […] tylko z daleka zobaczysz tę ziemię, nie wejdziesz do tej ziemi, którą Ja daję synom Izraela [5Mo 32,48-52].
Z Pisma Świętego wynika więc, że była to dla Mojżesza ostatnia chwila i możliwość spojrzenia na Ziemię Obiecaną. Gdyby było tak, jak tego chcą nasze apele kierowane do zmarłych, to Mojżesz po śmierci fizycznej nadal patrzyłby sobie z góry na Izraelitów. Obserwowałby proces obejmowania przez nich Kanaanu, cieszyłby się widokiem ziemi "mlekiem i miodem płynącej", do której przyprowadził swoich rodaków. Jednak prawda jest inna. Umierając fizycznie naturalny człowiek całkowicie rozstaje się z fizycznym światem i nie ma żadnej możliwości wpływania na to, co się tutaj dzieje. Śmierć naturalnego człowieka jest pożegnaniem na wieki wieków, bo w świecie umarłych, do którego zmierzasz, nie ma działania ani planowania, ani poznania, ani mądrości [Kzn 9,10].
Nadzieję na ponowne zobaczenie się z bliskimi mają tylko ci, którzy umierają już pojednani z Bogiem przez wiarę w Pana Jezusa Chrystusa. Dla takich osób Bóg przygotował dzień zwany pierwszym zmartwychwstaniem, w którym otrzymają oni nowe ciało na wzór zmartwychwstałego w ciele Jezusa Chrystusa. Takie osoby będą oglądać chwałę Bożą i na zawsze już cieszyć się będą społecznością z wszystkimi zbawionymi. Do tego wszakże konieczne jest nowe narodzenie z wody i z Ducha. Odpowiedział mu Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeśli sie kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego [J 3,3]. Zmarli, którzy za życia w ciele nie narodzili się na nowo, czekają na tzw. drugie zmartwychwstanie poprzedzające sąd ostateczny.
Tak więc zmarli, nawet wierzący w Jezusa Chrystusa przed pierwszym zmartwychwstaniem, nie mają wglądu w życie na ziemi. Ani Jan Paweł II, ani prezydent Adamowicz, ani żaden inny człowiek, który odszedł z tego świata, niczego tu nie widzi i w niczym nam nie może pomóc. Jedynym wyjątkiem jest Jezus Chrystus, bo On już zmartwychwstał! On żyje i ma pełny wgląd w nasze życie! Do Niego należy się ze wszystkim zwracać, zwłaszcza w sprawie życia wiecznego i zbawienia swojej duszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz