14 października 1773 roku Sejm Polski na wniosek króla Stanisława Poniatowskiego powołał Komisję Edukacji Narodowej. W latach wcześniejszych cała edukacja podstawowa i średnia Rzeczypospolitej znajdowała się w rękach Jezuitów. W 1773 roku zakon Jezuitów został nagle rozwiązany przez papieża Klemensa XIV, co z jednej strony groziło upadkiem, a co najmniej paraliżem edukacji w Polsce, ale za to z drugiej, stało się pozytywnym impulsem do zreformowania polskiego szkolnictwa.
Właśnie w takich okolicznościach zapoczątkowano działalność Komisji Edukacji Narodowej, która stała się niejako pierwszym ministerstwem oświaty publicznej w Polsce. Przejęła dawne majątki i większość pedagogów zakonu Jezuitów [reaktywacja samego zakonu nastąpiła dopiero w 1814 roku] i bazując na tych zasobach, rozpoczęła swoją pracę. Dla upamiętnienia daty jej powołania obchodzimy dziś w Polsce Dzień Edukacji Narodowej.
Jest to dogodna chwila na wyrażenie uznania wszystkim nauczycielom i pracownikom oświaty za ich codzienny trud dydaktyczny i wychowawczy. Nauczyciel szkolny i akademicki, mimo zmieniających się metod nauczania, wciąż pozostaje kluczowym ogniwem systemu edukacji. Niestety, jego pozycja w polskiej szkole nie jest należycie doceniona.
Przed kilku laty obserwowałem świętowanie Dnia Nauczyciela w Korei Południowej. Tam obdarza się nauczycieli wprost niezwykłym szacunkiem. W całym społeczeństwie; we wszystkich instytucjach, a także w kościele, składa się im powszechny hołd. Do dziś pozostały we mnie tamte sceny i silna autorefleksja.
Na okoliczność dzisiejszego święta zastanówmy się, iluż już rozmaitych nauczycieli Bóg postawił na naszej drodze? Tych szkolnych, ale również i tych, co uczyli nas jak żyć, że o nauce chodzenia drogami Bożymi już nie wspomnę. Starszym, którzy dobrze swój urząd sprawują, należy oddawać podwójną cześć, zwłaszcza tym, którzy podjęli się zwiastowania Słowa i nauczania [1Tm 5,17].
Zawód nauczyciela to wielka odpowiedzialność. Niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, bracia moi, gdyż wiecie, że otrzymamy surowszy wyrok [Jk 3,1]. Dobrze, że Pismo stawia pytanie retoryczne: Czy wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy mają moc czynienia cudów? [1Ko 12,29]. To znaczy, że nie wszyscy będziemy aż tak surowo, jak nauczyciele, sądzeni. Kto jednak jest nauczycielem, niech pamięta, że aby dobrze swoją rolę wypełniać, wciąż sam potrzebuje się uczyć.
Tak jest. Dobry, wierzący nauczyciel pamięta, że sam jest uczniem Jezusa. To zrównuje go z innymi braćmi i siostrami i każe mu przyoblec się w szatę pokory względem nich. Dobry nauczyciel nigdy nie wynosi się ponad innych i nie karmi swojej duszy świadomością bycia kimś wyjątkowym. Nosi raczej w sercu odczucie, że nie zasługuje na miano nauczyciela. Ale wy nie pozwalajcie się nazywać Rabbi, bo jeden tylko jest - Nauczyciel wasz, Chrystus, a wy wszyscy jesteście braćmi [Mt 23,8].
Pamiętając o Jezusie Chrystusie, Najlepszym Nauczycielu, pomyślmy dziś też o ludziach, którzy odegrali lub wciąż pełnią w naszym życiu rolę nauczycieli. Choćby w najprostszy sposób doceńmy to, co dla nas zrobili. Pomódlmy się o nich, a jeśli to możliwe, poślijmy im jakiś znak wdzięczności. Zwykły gest z naszej strony może okazać się dla nich wielkim błogosławieństwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz