W dniu wczorajszym na adres mailowy mojej wspólnoty kościelnej nadeszło zaproszenie na konferencję pod dziwną, jak w tytule, nazwą. W opisie zbliżającego się wydarzenia napisano:
„Wierzymy, że Bóg przygotowuje na całej ziemi swój Kościół na czasy końca. W związku z tym toczy się szczególna walka o następne pokolenie. W dniach 6-8 września w NY spotkało się prawie 400 kluczowych liderów Kościołów i Służb Chrześcijańskich z 70 krajów połączonych jedną wizją – kolejne pokolenie, dzieci w wieku od 4-tego do 14-stego roku życia, są kluczem do przyszłości Kościoła. To w nich jest ukryty potencjał i siła do transformacji naszych społeczeństw. W związku z tym Kościół musi skupić znacznie więcej uwagi na tym, aby zdobyć to pokolenie, uratować z rąk diabła, doprowadzić do dojrzałości i wyposażyć do wypełnienia powołania, które jest przed nimi. To jest na dziś kluczowe zadanie dla Kościoła. Realizacja tej wizji wymaga wielu lat intensywnej pracy i ogromnej determinacji, ale przede wszystkim wspólnego zaangażowania całego Ciała Chrystusa. Chcemy spotkać się nie tylko dlatego, aby przekazać zarys planu, który powstał na konferencji w NY, ale też żeby szukać wspólnie mądrości jak wypełnić to zadanie w naszym kraju”.
W związku z powyższym cisną mi się do głowy przynajmniej trzy pytania: Gdzie zrodziła się myśl, że dzieci w wieku od 4 do 14 roku życia są kluczem do przyszłości Kościoła? Skąd pomysł, że chrześcijanie mają dokonać transformacji naszych społeczeństw? Kto zdobycie pokolenia dzieci w wieku 4–14 uczynił kluczowym zadaniem Kościoła?
Według Biblii, Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany [Ef 5,25–27]. Przyszłością Kościoła jest więc sam Jezus Chrystus i tego akcentu nikt, choćby nie wiem jak przekonująco to robił, nie ma prawa przenosić na ludzi, bowiem Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,8]. On sam buduje swój kościół, a bramy piekielne nie przemogą go [Mt 16,18].
Zadaniem Kościoła na świecie w czasach końca, tj. w okresie od objawienia się Syna Bożego na ziemi aż do chwili Jego powtórnego przyjścia, jest głoszenie Słowa Bożego, czyli prorokowanie. Obsada personalna tej posługi została jasno określona w dniu zesłania Ducha Świętego. I stanie się w ostateczne dni, mówi Pan, że wyleję Ducha mego na wszelkie ciało. I prorokować będą synowie wasi i córki wasze, i młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy wasi śnić będą sny; nawet i na sługi moje i służebnice moje wyleję w owych dniach Ducha mego i prorokować będą. I uczynię cuda w górze na niebie, i znaki na dole na ziemi, krew i ogień, i kłęby dymu. Słońce przemieni się w ciemność, a księżyc w krew, zanim przyjdzie dzień Pański wielki i wspaniały. Wszakże każdy, kto będzie wzywał imienia Pańskiego, zbawiony będzie [Dz 2,17–21]. Nie ma tu mowy o kluczowej roli jakiegoś jednego, wybranego pokolenia.
Tym bardziej w Biblii nigdzie nie znajdziemy wezwania dla Kościoła, aby zajmował się transformacją społeczeństw. Jak wynika choćby z powyższego fragmentu Pisma, nadejście dnia Pańskiego, wielkiego i wspaniałego, bezpośrednio poprzedzać będzie raczej destrukcja, a ten świat nie jest przeznaczony bynajmniej do transformacji. Już z samej definicji wynika, że Kościół, to społeczność ludzi wywołanych ze świata. Pan Kościoła nas wszystkich (nie tylko dzieci 4–14) wychowuje, abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni [1Ko 11,32].
Już nie raz w historii Kościoła pojawiali się ludzie, którzy próbowali odwieść uwagę uczniów Jezusa od wiernego trzymania się wyznaczonych nam w Chrystusie zadań i granic. Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna [2Jn 1,9]. Zachowajmy duchową czujność. Żyjmy codziennie w bojaźni Bożej, ustami i swoim postępowaniem składając proste świadectwo wiary w Chrystusa, nie ulegając żadnym demagogicznym wezwaniom do globalnej transformacji narodów. Chrońmy też swoje dzieci przez próbami zrobienia z nich 'zbawicieli' świata.
Nie dajcie się zwodzić przeróżnym i obcym naukom [Hbr 13,9]. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie [Kol 2,8]. Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat [1Jn 4,1].
Jeden z moich przyjaciół na wieść o tej konferencji powiedział: O, to i w Polsce będziemy mieli "obozy Jezusa". O filmie "Obóz Jezusa" pisałem już wcześniej.
Podoba mi się Twoje rozumowanie Pastorze tej kwestii.
OdpowiedzUsuńPopieram
słusznie prawisz;
OdpowiedzUsuńa może potraktować to zaproszenie jako kolejna ofertę na "turystykę modlitewną"?
hmmm...zastanawiam się, czy nie otworzyć Chrześcijańskiego Biura Turystycznego (w skrócie CBU), bo możnaby na tym interesie konferencyjno-modlitewno-turystycznym niexle zarobić
JP II, B16, 4/14 co będzie dalej? ;)
OdpowiedzUsuńDokąd zmierzają kręgi charyzmatyczne. To szok co się dzieje w dzisiejszych czasach. Brak słów!!!
Proponuję tych "kluczowych" liderów - pod klucz!
OdpowiedzUsuńZaczynaja żerować na dzieciach - bo to zawsze łatwiejsza zdobycz. Jak napisał Talkenberg -to szok! Brak słów!
waldek
Cała przewrotność tych nowych trendów w środowiskach charyzmatycznych polega na tym, że głosząc duchowe i biblijnie brzmiące hasła (np. wstawiennictwo, troska o duchowe wychowywanie dzieci) jednocześnie wprowadzają "nową teologię", która nie ma oparcia w nauczaniu biblijnym, a zwłaszcza w nauce Pana Jezusa i Apostołów. I kiedy ktoś poddaje krytyce te nowe ruchy oskarżany jest o sprzeciwianie się Bożym rzeczom - no bo jak można się sprzeciwiać i krytykować gdy ktoś chce "walczyć" o nowe pokolenie, lub wstawiać i modlić za miasta? Czy widzimy tę diabelską przewrotność? Nie bądźmy dziećmi w myśleniu!!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSłyszałem trochę o 4/14 i najwyraźniej pastor Marian niezrozumiał przesłania. Nie chodzi tu o kluczowość wybranego pokolenia, ale o prosty fakt, że w wielu Kościołach temat dzieci jest lekko mówiąc ignorowany. Prawda jest niestetty taka, że z ludzi, którzy są aktualnie dziećmi wyrośnie kolejne pokolenie i to od niego będzie wiele zależeć. Wizja 4/14 jest wezwaniem do zwrócenia uwagi na dzieci: na ich rozwój, potrzeby duchowe, troskę o nie w szerszym kontekście na całym świecie. Pozdrawiam wszystkich zborowników.
OdpowiedzUsuńA czy pan w ogóle był na tej konferencji? Bo wydaje mi się, ale może ja się nie znam, bo nie jestem uczonym pastorem,że nie na miejscu jest tak pobieżny osąd...Już dawno widzę, że tzw. Kościół niczym się od świata nie rożni w wyrażaniu swej krytyki, no może poza tym,że posługuje się, by dodatkowo ja umotywować Biblią... żal się rodzi w sercu,ale kogo to w ogóle obchodzi... przyjaciel widzę, że tez w ten sposób ocenia rzeczywistość: jeden z moich przyjaciół na wieść o tej konferencji powiedział: na WIEŚĆ? Więc każdy jest przez was tak oceniany, na podstawie wrażenia?Wieści? jednej wypowiedzi? ale powtórzę: kogo to w ogóle obchodzi?
OdpowiedzUsuńnie zgadzam sie z TOBA PASTORZE WOGOLE! - Maciek ma racje, prosze przedtawcie mi ilosc dzieci w waszym kosciele ktore sluza Bogu ile z nich wyrasta na ugruntowanych liderow ? dlaczego dzieci sa ignorowane w kosciaolach i tylko slyszy sie BLE BLE BLE z kazalnicy i to zwykle tych samych ludzi, ktorzy mysla ze interpretuja biblie najlepiej na swiecie ! Szkoda ze nie bedac tam juz sie sformulowalo osad..... a ja bylem i widzialem i zal mi ze w moim kosciele w polsce jest pustynia i powiem szczerze kleska
OdpowiedzUsuńBrawo, bracie Marianie. Masz odwagę powiedzieć otwarcie to, co wielu chrześcijan dostrzega od dawna, ale nie wiedzą jak to oceniać. Tylko jak tu się odezwać przeciwko takiej wspaniałej akcji? Zaraz podniesie się oburzenie, że się nie kocha dzieci, itp.
OdpowiedzUsuńDiabeł nie jest głupi. Tak to wymyślił, bo doskonale wie, że boimy się sprzeciwić jakiejkolwiek akcji, w której chodzi o dzieci. Niektórzy chrześcijanie poprą wszystko, co ma choć pozór czegoś dobrego.
To kolejna próba organizowania Kościoła po ludzku. Z takich akcji aż krzyczy jedno bardzo głośne, choć zupełnie nie zauważalne dla wielu echo :
"Potrafimy uczynić kościół skutecznym, zaradnym i zwycięskim. Duch Święty nam nie jest potrzebny. Sami wyszkolimy liderów (błeee, co za ohydne słowo w kontekście służby, tylko czekać, jak Panu Jezusowi nadadzą tytuł superlidera), sami sobie damy radę. Cały świat jest pełny pomysłów, jak to osiągnąć, więc korzystajmy z nich"
Pamiętam jak ze 25 lat temu pewien brat z USA ostrzegał, że nadchodzą czasy rządów dzieci. Czasy, gdzie dzieci będą najważniejsze, Czasy, gdzie ich zdanie będzie kluczowe a ich potrzeby na pierwszym miejscu.
Czyż tak się już nie dzieje?
Nastolatki i tzw. liderzy po kilku szkoleniach i nakręcających ich konferencjach potrafią rozwalać, a w najlepszym wypadku "reorganizować" zbory na modłę tego świata trąbiąc o sukcesie.
Ciekawe, że pierwsi chrześcijanie byli tak bardzo uwstecznieni w kwestii programów, wizji, liderów, konferencji (hehehe) prorockich , służby wśród dzieci, itp. wynalazków współczesnego zwiedzionego kościoła, a jakoś ich przybywało.
Jeśli za ostro pisze, to wybaczcie, ale nerwa mam na tych wszelkiej maści ulepszaczy Kościoła, bo widzę ukryte zło, jakie wyrządzają.
Czyli co - czekamy na przebudzenie sami nie robiąc nic? Czy uczymy dorosłych, ewangelizujemy dorosłych, bo oni są dorośli i oni rozumieją? Dzieci nie są ważne? O to chodzi?
OdpowiedzUsuńDzieci to przyszłość Kościoła, ale jeśli pastorzy tak je będą traktować to ja czarno ten Kościół widzę. Po nas zostaną tylko dzieci, nic więcej. I trzeba te dzieci przygotować do służby Bogu i walki z mocami ciemności. A przed krytykowaniem akcji, które mają to na celu odsyłam Pastora do Ewangelii Marka 10:14.