Pierwszy poniedziałek października według ONZ – to World Habitat Day, czyli po naszemu – Światowy Dzień Siedlisk Ludzkich. Zbiega się on z Międzynarodowym Dniem Lokatora, ustanowionym przez Międzynarodową Unię Lokatorów na początek każdego października, w celu zamanifestowania praw i żądań lokatorów oraz wsparcia organizacji i stowarzyszeń działających na rzecz ich praw.
Chodzi o zwrócenie uwagi opinii publicznej na narastający problem wysokich opłat czynszowych i coraz większego zadłużenia licznej grupy lokatorów. Chodzi też o wywarcie nacisku na władze, aby zmodyfikowały obecną politykę mieszkaniową w taki sposób, aby ograniczony został wyzysk czynszowy, a osoby zadłużone mogły uzyskać wsparcie.
Cała sprawa ma oczywiście dwie strony medalu. Z jednej strony są żądania i warunki stawiane przez właścicieli i administratorów mieszkań. Z drugiej, niepewny los mieszkańców zajmujących lokale, które nie są ich własnością.
Problem pojawia się wówczas, gdy albo właściciel domu zaczyna stawiać nierealne warunki użytkowania mieszkania albo, gdy lokator nie wywiązuje się należycie ze swoich obowiązków wynikających ze statusu najemcy lokalu [np. nie płaci terminowo czynszu]. Gdy zaś obydwie strony zaczynają przeginać, to problem staje się bardzo poważny.
W takim Dniu nie można nie pomyśleć o swoim miejscu zamieszkania. Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli [Jn 14,1–3]. Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny [2Ko 5,1].
Wieczność mamy więc zapewnioną przez wiarę w Jezusa Chrystusa! A teraźniejszość? Kto powierzył całe swoje życie w ręce Wszechmogącego Pana i trwa w posłuszeństwie Słowu Bożemu, ten także w doczesności mieszka, jak trzeba. Spokojnie się ułożę i zasnę, bo Ty sam, Panie, sprawiasz, że bezpiecznie mieszkam [Ps 4,9].
Mam oczywiście na względzie wyjątki, wynikające z prześladowania za wiarę w Chrystusa, kiedy to można na jakiś czas stracić dach nad głową, ale jestem przekonany w Panu, że normalnie, gdy żyjemy w bojaźni Bożej i z poczuciem odpowiedzialności podchodzimy do swoich życiowych obowiązków, wówczas sam Bóg czuwa nad nami i zapewnia nam dach nad głową.
Ustawiczne kłopoty lokatorskie mają ci, którzy nie potrafią dostrzec związku błogosławieństwa Bożego z trwaniem w posłuszeństwie Słowu Bożemu. A może za bardzo upraszczam sprawę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz