Wczoraj zakończyły się Mistrzostwa Europy w Piłce Ręcznej. Polska drużyna, chociaż rozbudziła w narodzie wiele emocji, przegrała jednak w półfinale z Islandią i zakończyła występ w tych mistrzostwach nie zdobywając żadnego medalu. Jednak dziś po powrocie z Austrii, prosto z lotniska szczypiorniści pojadą do Pałacu Prezydenckiego. Prezydent zaprosił ich do siebie już kilka dni wcześniej, jakby niezależnie od ostatecznych osiągnięć.
Jak najbardziej podziwiam sportowców i jestem też za tym, aby Prezydent codziennie spotykał się rozmaitymi ludźmi, ale ta sytuacja wzbudziła we mnie ważną refleksję o charakterze duchowym.
Pismo Święte naucza, że Bóg wynagrodzi i uhonoruje w niebie wyłącznie tych, którzy okażą się duchowymi zwycięzcami przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Kto zwycięży, ten będzie obleczony w szaty białe i nie wymażę imienia jego z ksiąg żywota, ale wyznam imię jego przed obliczem Ojca mojego i przed Aniołami jego [Obj 3,5 wg Biblii Gdańskiej]. Z tego ma się rozumieć, że kto nie zwycięży, kto osobiście nie uwierzy w Chrystusa Jezusa, nie zostanie uhonorowany.
Z tym jednoznacznym stanowiskiem biblijnym sprzecza się coraz bardziej upowszechniany pogląd, że ostatecznie zbawieni będą wszyscy ludzie. Zdaniem liberalnej teologii, Bóg jest na tyle miłosierny i pobłażliwy, że ostatecznie przebaczy ludziom wszystkie ich grzechy i wszyscy, niezależnie od swego postępowania, będą zabrani do nieba. Głoszenie, że wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie [Dn 12,2] jest niepoprawne politycznie i dla wielu uszu brzmi dziś zbyt nieznośnie.
Myślę, że zarówno współcześni teologowie liberalni, głoszący uniwersalność zbawienia, jak i Pan Prezydent zapraszający dziś do pałacu sportowców bez zdobytego medalu, jedno mają wspólne: starają się o jak najlepszy pijar w oczach społeczeństwa.
Czy Bóg jest do nich podobny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz