01 lutego, 2010

Czy Bóg dba o dobry PR?

Jak sięgam pamięcią, tak jakoś bywało, że gdy polskim sportowcom udało się gdzieś na ważnych zawodach międzynarodowych zdobyć medal mistrzowski, wówczas byli oni nie tylko radośnie witani przez swoich kibiców, ale też honorowani specjalnym przyjęciem u prezydenta lub premiera.

Wczoraj zakończyły się Mistrzostwa Europy w Piłce Ręcznej. Polska drużyna, chociaż rozbudziła w narodzie wiele emocji, przegrała jednak w półfinale z Islandią i zakończyła występ w tych mistrzostwach nie zdobywając żadnego medalu. Jednak dziś po powrocie z Austrii, prosto z lotniska szczypiorniści pojadą do Pałacu Prezydenckiego. Prezydent zaprosił ich do siebie już kilka dni wcześniej, jakby niezależnie od ostatecznych osiągnięć.

 Jak najbardziej podziwiam sportowców i jestem też za tym, aby Prezydent codziennie spotykał się rozmaitymi ludźmi, ale ta sytuacja wzbudziła we mnie ważną refleksję o charakterze duchowym.

 Pismo Święte naucza, że Bóg wynagrodzi i uhonoruje w niebie wyłącznie tych, którzy okażą się duchowymi zwycięzcami przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Kto zwycięży, ten będzie obleczony w szaty białe i nie wymażę imienia jego z ksiąg żywota, ale wyznam imię jego przed obliczem Ojca mojego i przed Aniołami jego [Obj 3,5 wg Biblii Gdańskiej]. Z tego ma się rozumieć, że kto nie zwycięży, kto osobiście nie uwierzy w Chrystusa Jezusa, nie zostanie uhonorowany.

 Z tym jednoznacznym stanowiskiem biblijnym sprzecza się coraz bardziej upowszechniany pogląd, że ostatecznie zbawieni będą wszyscy ludzie. Zdaniem liberalnej teologii, Bóg jest na tyle miłosierny i pobłażliwy, że ostatecznie przebaczy ludziom wszystkie ich grzechy i wszyscy, niezależnie od swego postępowania, będą zabrani do nieba. Głoszenie, że wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie [Dn 12,2] jest niepoprawne politycznie i dla wielu uszu brzmi dziś zbyt nieznośnie.

 Myślę, że zarówno współcześni teologowie liberalni, głoszący uniwersalność zbawienia, jak i Pan Prezydent zapraszający dziś do pałacu sportowców bez zdobytego medalu, jedno mają wspólne: starają się o jak najlepszy pijar w oczach społeczeństwa.

 Czy Bóg jest do nich podobny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz