19 lutego, 2010

Dlaczego ręka rękę myje?

Czy na tym świecie można liczyć na obiektywizm i sprawiedliwość? Czy można się spodziewać, że ujawnienie prawdy spowoduje jakąkolwiek korektę? Z powodu skażenia grzechem, ludzka natura charakteryzuje się skłonnością do przekory. Mało kto gotów jest przyznać się do błędu. Niewielu jest zdolnych do tego, by uznać swą winę i przeprosić. Raczej uparcie trwa przy swoim, nawet jeśli wyraźnie już widać, że nie ma racji.

 Na przykład, trwający od paru miesięcy spektakl zwany aferą hazardową ujawnia, że niektórzy członkowie partii rządzącej nie zasypiali gruszek w popiele i wykorzystując swoje pięć minut przy władzy kręcili lody, na ile tylko mogli. Czy jednak są gotowi przyznać się do tego i przeprosić? W świetle chociażby wypowiedzi przesłuchiwanego wczoraj młodego ‘żołnierza’ Platformy widać, że absolutnie nie mają oni sobie nic do zarzucenia.

 Mało tego, podobne postawy przejawia większość społeczeństwa. Najnowsze wyniki badań opinii publicznej wskazują, że poparcie społeczne nie zależy już od etyki i moralności przedstawicieli władzy, a jedynie od tego, czy przynależą oni do ‘właściwych’ kręgów, czy trzymają z kim należy i czy dają się lubić. Wyraźnie pokazało to niedawne głosowanie w Senacie nad immunitetem jednego z senatorów albo choćby poparcie udzielane sławnemu reżyserowi z polskim nazwiskiem.

 Pismo Święte pomaga zrozumieć, skąd w społeczeństwie bierze się tak dobra ocena ludzi, którzy obiektywnie rzecz biorąc, powinni być raczej napiętnowani za swoje zachowanie. Otóż ma to związek ze stanem duchowym całego społeczeństwa. Są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni; nierozumni, niestali, bez serca, bez litości; oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią [Rz 1,29–32].

Jezus wytłumaczył swoim uczniom, dlaczego na tym świecie zawsze będzie tak, że choćby nie wiem jak wspaniale postępowali, to świat i tak będzie ich nienawidził, a ludzie świata, choćby nie wiem jak źle postąpili, to i tak będą chwaleni i wybierani. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi [Jn 15,19].

 Prawdziwi naśladowcy Pana nie są tym stanem rzeczy zdziwieni. Prowadzimy na tym świecie nienaganne życie, nie dlatego, żeby przypodobać się ludziom i zyskać ich względy. Czynimy tak, aby zyskać upodobanie w oczach Bożych. Towarzyszy nam przy tym świadomość, że chociaż wzywanie ludzi do upamiętania rzadko kiedy przynosi pozytywny skutek, to jednak powinniśmy to robić. Jeremiasz wiedział, że jego poselstwo zostanie odrzucone, a jednak miał wzywać: Zawróćcie więc każdy ze swojej złej drogi i poprawcie swoje postępowanie i swoje czyny! Lecz oni odpowiedzą: Nic z tego! Pójdziemy raczej za naszymi zamysłami i każdy z nas kierować się będzie uporem swojego złego serca [Jr 18,11–12]. Ludzie bezbożni zawsze będą się upierać przy swoim. Będą też chwalić i bronić innych bezbożnych. Ludzie pobożni zaś zawsze będą mieli ucisk na świecie.

Jaką wobec tego przyjmuję postawę? Chcę aż do końca głosić Słowo Boże jak Jeremiasz. Chcę być podobny do Jezusa, który chodząc po ziemi troszczył się tylko o to, aby podobać się Ojcu w niebie.  Wiem z Biblii, że dopóki jestem uczniem Jezusa, wszelkie moje próby przypodobywania się światu nie gwarantują mi trwałych rezultatów, a na pewno mogą postawić pod znakiem zapytania moją przynależność do Pana [zobacz Jk 4,4].

Nie chcę uczestniczyć w dziwnym sepktaklu nazywania białym tego, co jest szare, a nieraz nawet czarne. Pragnę z całego serca trwać przy Bogu i trzymać się Jego ludu.

1 komentarz:

  1. Niestety, w Polsce(?) jest tak, że kto się dorwie do władzy, ten szybko chce się bogacić.Kwitnie korupcja, nepotyzm.Przy każdej zmianie władzy zaczyna obowiązywać hasło :byle on(ona)był nasz.I potem dochodzi do afer, prania brudów i nienawiści.Znam to "od podszewki".Dobrze, że się z tej "republiki kolesi" kilka lat temu wypisałem.Dzisiaj żyję już tylko Bogiem i rodziną.

    OdpowiedzUsuń