Czwarty dzień lutego – to Międzynarodowy Dzień Walki z Rakiem (ang. World Cancer Day). Został on ustanowiony na Światowym Szczycie do Walki z Rakiem, jaki miał miejsce w lutym 2000 roku w Paryżu. Odtąd co roku, 4 lutego jest okazją do propagowania zdrowego stylu życia, profilaktyki choroby nowotworowej i walki z nią.
Według Światowej Organizacji Zdrowia co roku na świecie odnotowuje się prawie 11 milionów zachorowań na raka. W ciągu najbliższego dwudziestolecia liczba ta ma się podwoić. W Polsce corocznie 130 tysięcy osób dowiaduje się o chorobie, z czego 85 tysięcy umiera. Do zdrowia powraca jedynie 30% dorosłych Polaków i 75% dzieci. Co godzinę nowotwór atakuje w naszym kraju dwanaście nowych osób, a dziewięć z tego powodu umiera.
Jak ta przykra sprawa wygląda w świetle Biblii? Czy Słowo Boże mówi coś o raku i czy cokolwiek w tej kwestii wyjaśnia? Odpowiedzmy dziś na to pytanie w następujący sposób:
Jeżeli można powiedzieć, że choroby nowotworowe skracają życie, to Biblia radzi, jak je przedłużyć: Synu mój! Nie zapominaj mojej nauki, a twoje serce niech przestrzega moich przykazań, bo one przedłużą ci dni i lata życia oraz zapewnią ci pokój [Prz 3,1–2].
Jeżeli zdiagnozowanie raka kładzie się cieniem na życiu człowieka i jego dni stają się ponure, to Pismo Święte radzi: Bo kto chce być zadowolony z życia i oglądać dni dobre, ten niech powstrzyma język swój od złego, a wargi swoje od mowy zdradliwej. Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego [1Pt 3,10–11].
Jeżeli rak zdaje się przerywać czyjąś aktywność, udaremniać życiowe dzieła, gasić talent i burzyć karierę zawodową, to Biblia wyjaśnia, że dopóki człowiek szczerze zaangażowany w wypełnianie woli Bożej nie wykona wszystkiego, co Bóg mu wyznaczył do zrobienia na tej ziemi, w pewnym sensie jest nieśmiertelny. Dawid bowiem, gdy wykonał służbę, jaką mu wyroki Boże za jego pokolenia wyznaczyły, zasnął, został przyłączony do ojców swoich i oglądał skażenie [Dz 13,36].
Najlepiej widać to na przykładzie św. Pawła. Swego czasu napisał do Filipian: Albowiem jedno i drugie mnie pociąga: pragnę rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej; lecz z drugiej strony pozostać w ciele, to ze względu na was rzecz potrzebniejsza. A to wiem na pewno, że pozostanę przy życiu i będę z wami wszystkimi, abyście robili postępy i radowali się w wierze [Flp 1,23–25].
Kilka lat później, w ostatnim jego liście czytamy: Albowiem już niebawem będę złożony w ofierze, a czas rozstania mego z życiem nadszedł. Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem; a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego [2Tm 4,6–8]. Gdy dokonał wyznaczonego mu biegu, stało się jasne, że przyszła pora, by pójść tam, gdzie od dawna pragnął się znaleźć.
Czy cokolwiek w międzyczasie mogło przerwać jego życie? W czasie śmiertelnego zagrożenia na Morzu Śródziemnym oznajmił towarzyszom podróży: Lecz mimo obecnego położenia wzywam was, abyście byli dobrej myśli; bo nikt z was nie zginie, tylko statek. Albowiem tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję, i rzekł: Nie bój się, Pawle; przed cesarzem stanąć musisz i oto darował ci Bóg wszystkich, którzy płyną z tobą [Dz 27,22–24].
Jaki z tego wniosek na okoliczność Dnia Walki z Rakiem? Owszem, trzeba dbać o właściwe odżywianie, ruch na świeżym powietrzu i wczesne wykrywanie nowotworów, ale nade wszystko trzeba przez wiarę w Jezusa Chrystusa narodzić się na nowo i stać się człowiekiem codziennie pełniącym wolę Bożą. Wtedy żaden rak, ani nic innego, nie zabierze nas z tego świata wcześniej, niż wykonamy wszystkie wyznaczone nam przez Boga zadania.
Są ludzie, którzy niemal codziennie z drżeniem serca wsłuchują się w swój organizm, czy czasem już nie dobiera się do nich jakiś nowotwór. Biblia radzi nam codziennie raczej wsłuchiwać się w głos Boży i skwapliwie być Mu posłusznym, bo zaangażowanie w pełnienie woli Bożej jest najpewniejszym zabezpieczeniem przed przedwczesną śmiercią.
Wiem, że to, co powyżej napisałem, nasuwa mnóstwo pytań, które pozostały tu bez odpowiedzi. Radzę jednak, żebyśmy nie skupiali się na filozofowaniu np. nad tym, co w takim razie z małymi dziećmi umierającymi na raka, a skupili się na tym, co chcemy zrobić z własnym życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz