Wczoraj wieczorem z ust jednego z dotychczasowych frontmanów najpopularniejszej w Polsce partii, usłyszeliśmy między innymi następujące słowa:
– Jestem dowodem na to, że Polska jest w dalszym ciągu dzikim krajem. Zabito mi matkę, taka jest prawda. W związku z tym nie mam odrobiny dobrych emocji do ludzi, którzy to zrobili. Na całe szczęście wiem - bo wierzę w Boga - że jest piekło, że ci ludzie trafią do piekła.– Jestem 20 lat w parlamencie i nigdy nie myślałem, że polityka jest takim okrutnym zwierzakiem, który potrafi zjadać ludzi po prostu. Gardzę tym, gardzę polityką.
Próbuję tę wypowiedź byłego już ministra zestawić z wcześniejszymi, pięknymi słowami lidera rządu o polityce miłości i wychodzi mi na to, że z miłością w tych kręgach najwidoczniej nie do końca jest tak, jak trzeba.
Miłość prawdziwa objawia się i szczególnie triumfuje w chwilach próby i przeciwności. Słyszeliście, iż powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią? A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest [Mt 5,43–48].
Tak miłować może tylko prawdziwy chrześcijanin. Wielu polskich polityków, nierzadko obnoszących się ze swoją religijnością, gdy tylko ktoś ich obrazi, natychmiast się odgraża i zapodaje go do sądu. O czym to świadczy? Że są naśladowcami Chrystusa? Co Jezus powiedział o ludziach, którzy Go krzyżowali? Takie reakcje naszych polityków raczej świadczą o tym samym, co Syn Boży odkrył w religijnych Żydach: - ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Bożej [Jn 5,42].
Od dawna mam przekonanie, że polityka i prawdziwe chrześcijaństwo – to dwa przeciwległe światy. Kto chce naśladować Jezusa, nie ma w polityce czego szukać. W polityce nie ma – jak widać – miejsca na czystą miłość. Albo polityka w końcu ograbi z miłości, albo miłość czym prędzej odstąpi od polityki.
Ze smutkiem przywołuję dziś tę wczorajszą odsłonę 'polityki miłości', bo mam wrażenie, że wielu ludzi jakby tego nie dostrzega. Sam Jezus niejednokrotnie odkrywał prawdę o wewnętrznym stanie ducha ówczesnych kapłanów i starszych ludu, aby zabezpieczyć prostych ludzi przed ich mamiącym wpływem.
Porzucajmy złudzenia. Dochodźcie tego, co jest miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie, bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje. Wszystko to zaś dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne [Ef 5,10–13].
A kto ma, Marianie, tę czystą miłość politykom zanosić, skoro chrześcijanie się usuną na bok? :)
OdpowiedzUsuńCzytamy te same Pisma co Jezus, ale nie jestem pewien, czy jesteśmy gotowi (mówię też o sobie) chodzić w te same miejsca, w których On bywał.
Nie mówię przecież, żeby miłości nie okazywać. Mam jednak wątpliwości, czy Pan Jezus kiedykolwiek chciał się zapisać do stronnictwa saduceuszów [partia kapłańska] albo faryzeuszów [partia uczonych w Piśmie], albo też czy chciałby zostać jednym z członków Sanhedrynu? Może bardzo chciał, tylko Mu się nie udało? Jak myślisz, Marcinie? Z mojej lektury Pisma wynika, że aby okazywać miłość, wywierać pozytywny wpływ na otoczenie i głosić Ewangelię, nie potrzeba przenikać do kręgów władzy. Niech mi Bóg wybaczy, jeśli się mylę.
OdpowiedzUsuńPolityka wg.mojej teorii to bagno tego świata .Dziwie się ludziom że tak chętnie do tego lgną (jak robactwo do padliny)szukając dla siebie w tym odpowiedniego miejsca.Obecnie niema polityka który spełnił obietnice przedwyborcze ,nie wspominając o służeniu innym bliżnim a czystych rąk polityka nie jest kużnią tam liczą się inne wartości . Czy zatem garncarz może mieć czyste ręce urabiając glinę _ nie bo taką ma pracę , ale ten garncarz ma serce czyste by tworzyć!!! .Każdego dnia proszę PANA o serce mięsiste ,a nie kamienne politycznie..... DEK.
OdpowiedzUsuńMnie też się wydawało, że "coś" zrobię w polityce, wprawdzie tej lokalnej, ale polityce.Przez wiele lat miałem złudzenia, że komuś będę potrzebny i coś zmienię. Ale co jakiś czas przekonywałem się,że brnę przez bagno. I znowu dawałem się namówić, miałem nadzieję, że coś się zmieniło.Ale to pozostała tylko nadzieja.Jakie błoto było, takim pozostało. Tylko inne zwierzęta tuczne(wiadomo jakie) się w nim tytłały.Ale dobry Bóg przypomniał sobie o mnie.Doznałem olśnienia.Stałem się Nowym Człowiekiem.Wielokrotnie próbowałem moich "starych przyjaciół", na czele z burmistrzem zaprosić do naszego zboru.Obiecywali że przyjdą(przyjdzie!), ale to były tylko "obiecanki-cacanki".A nie byli zaproszeni na nabożeństwo, a wyłącznie na wieczór pieśni.Cóż,strach przed wiadomymi siłami nie pozwala uczynić odważnego kroku.Bo, "gdyby ludzie się dowiedzieli", to nie poszli by na mnie głosować. I trzeba by odejść od żłoba!
OdpowiedzUsuńNie rozumiem czemu sprowadzamy ocenę sytuacji wyłącznie do spraw polskich. Taki Bobby Jindal jest gubernatorem Luizjany, członkiem dobrego zboru i napełnionym Duchem Sw. chrześcijaninem, który zmienia rzeczywistość dnia codziennego w jednym z najuboższych stanów USA.
OdpowiedzUsuńPrzykłady choćby z Australii wskazują, że nie jest to odosobniony przypadek. :)
Wypowiadamy się o Polsce, bo dość dobrze znamy nasze realia i widzimy to wszystko z bliska. MOże Ty znasz szczegóły działalności Bobby Jindala i śledzisz na codzień jej efekty i słuchasz przemówień, a może śledzisz działalność tych polityków australijskich. Ja nie i podejrzewam, że niewiele osób ma na ten temat wiele do powiedzenia. Przypominam sobie natomiast, jak Sarah Pallin w czasie ostatnich wyborów w USA publicznie chwaliła się, że ma dar mówienia językami. Czy po to zotaliśmy napełnieni Duchem Świętym by chwalić się tym przed ludźmi w większości nie znającymi Boga i nie rozumiejącymi istoty Jego darów (trasmisja szła na cały świat)? To jeszcze inny wymiar "prawdy" wszechobecnej w świecie polityki i wielowymiarowej korupcji.
OdpowiedzUsuń