Dziś w Polsce święto 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego – czyli jednostki odpowiedzialnej za loty krajowe i zagraniczne najważniejszych osób w państwie [Prezydenta RP, Premiera, Marszałków Sejmu i Senatu, Ministrów i in.]. Wchodzi on w skład Sił Powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej i podlega pod ich Dowództwo. Miejscem bazowania Pułku jest Wojskowy Port Lotniczy Warszawa-Okęcie.
Święto obchodzone jest 25 lutego, bowiem właśnie tego dnia w 1945 roku 36 SPLT został utworzony na mocy rozkazu Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. Łatwo zauważyć, że tegoroczne święto Pułku zbiega się z 65. Rocznicą jego utworzenia.
Trzeba przyznać, że żołnierze 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego pełnią wyjątkowo zaszczytną służbę. Nie są zwykłymi pracownikami i żołnierzami a ich samoloty nie są, jak każde inne. Mają do czynienia z najważniejszymi głowami Rzeczypospolitej Polskiej. Są do ich dyspozycji i zapewniają im bezpieczną podróż. Każdy ich samolot i każdy ich lot ma więc charakter szczególny, bo służy szczególnym Osobistościom.
Przypomina mi się pewne zdarzenie z życia znanego kaznodziei radiowego Earla Poysti, mieszkającego przed laty w malutkim Księstwie Monaco [powierzchnia niecałe 2 km kw.]. Opowiadał on, jak któregoś dnia zadzwonił do niego osobiście książę Monaco z prośbą, czy nie zgodziłby się użyczyć mu na niedzielne popołudnie swojego minibusa. Przyjeżdżali do niego krewni i chciałby pojechać z nimi na przejażdżkę, a nie miał odpowiednio dużego samochodu. Wiedział natomiast, że Earl Poysti jeździ takim busem po ulicach Monaco.
Earl opowiadał, jak wielkim przeżyciem była dla niego ta chwila. Sam książę Monaco zainteresował się jego samochodem i chciał z niego skorzystać! Wow! Wysprzątał go więc, wszystko posprawdzał czy dobrze działa, zawiesił w środku odświeżacz powietrza itd. Dlaczego? Bo tej niedzieli jego zwykły samochód miał służyć ważnej Osobistości!
Piotr też miał kiedyś podobne przeżycie związane z jego łodzią i Jezusem. Pewnego razu, gdy On stał nad jeziorem Genezaret, a tłum tłoczył się dokoła niego, by słuchać Słowa Bożego, ujrzał dwie łodzie, stojące u brzegu jeziora; ale rybacy, wyszedłszy z nich, płukali sieci. A wszedłszy do jednej z tych łodzi, należącej do Szymona, prosił go, aby nieco odjechał od brzegu; i usiadłszy, nauczał rzesze z łodzi [Łk 5,1–3]. W tej jednej chwili zwykła łódź rybacka stała się niezwykła, bo siedział w niej Syn Boży – Król królów!
Jakiegoż wielkiego zaszczytu dostąpić może każdy z nas, gdy użycza np. samochodu do celów służących interesom Królestwa Bożego, albo gdy w swoim domu udziela ludziom gościny w imię ich przynależności do Jezusa! Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście [Mt 25,40]. Gościnności nie zapominajcie; przez nią bowiem niektórzy, nie wiedząc o tym, aniołów gościli [Hbr 13,2].
Żołnierze 36 SPLT wiedzą, komu na co dzień służą i są z tego dumni. Ja też wiem, Komu służę. Mam ten zaszczyt, że należę do grona sług Bożych. Poczytuję to sobie za najwyższy honor, gdy Chrystus Pan chce posłużyć się mną osobiście lub czymś z tego, co dał mi do codziennej dyspozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz