Mamy dziś Międzynarodowy Dzień Pizzy, jednej z najpopularniejszych potraw na świecie. Pizza uznawana za typowo włoskie danie, faktycznie miała swoje odpowiedniki już w starożytnej Grecji czy Azji. We Włoszech początkowo była typową potrawą biedoty i chłopów. Dopiero pod koniec XIX wieku szybko zaczęła zyskiwać popularność w wyższych sferach społecznych.
Stało się to za sprawą królowej Włoch, Małgorzaty Sabaudzkiej. W 1889 roku zwiedzała ona wraz z mężem Humbertem I swoje włości i podobno zapragnęła spróbować tej prostej potrawy. Pizza tak jej zasmakowała, że na swoim dworze zatrudniła kucharza, którego zadaniem było przygotowywanie pizzy dla królowej Małgorzaty. Najbardziej ulubioną przez królową pizzę nazwano na jej cześć – Margherita.
Ta włoska opowieść o wprowadzeniu pizzy na dwór królewski przypomniała mi wezwanie Pisma Świętego: Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan [Ps 34,9]. Wielu ludzi przez całe lata, owszem, karmi się znanymi w świecie smakołykami, ale zupełnie nie zna smaku społeczności z Bogiem. Nie wiedzą oni, jaka to przyjemność żyć blisko Boga, karmić się Jego Słowem i chodzić w uświęceniu.
Nuże, wszyscy, którzy macie pragnienie, pójdźcie do wód, a którzy nie macie pieniędzy, pójdźcie, kupujcie i jedzcie! Pójdźcie, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia wino i mleko! Czemu macie płacić pieniędzmi za to, co nie jest chlebem, dawać ciężko zdobyty zarobek za to, co nie syci? Słuchajcie mnie uważnie, a będziecie jedli dobre rzeczy, a tłustym pokarmem pokrzepi się wasza dusza! [Iz 55,1–2].
Sam przed wieloma laty skosztowałem, że dobry jest Pan, doświadczając nieznanych mi wcześniej uniesień duchowych i od razu chciałem opowiadać o tym innym ludziom. Tego rodzaju rozsmakowanie w społeczności z Bogiem obserwuję wciąż na nowo w życiu kolejnych osób. Jest to naprawdę niezwykłe wrażenie widzieć, jak duchowa rzeczywistość, w której sam żyję od lat, u nowo nawróconych wzbudza tyle zachwytu. Ich rozmiłowanie w modlitwie, czytaniu Biblii i społeczności z innymi ludźmi wierzącymi, nie może pozostać bez wpływu na otoczenie. Tak właśnie ewangelia przenosi się z miejsca na miejsce i dociera do najdalszych zakątków świata.
Czasem jednak można zaobserwować tendencję przeciwną. Z jakiegoś powodu, gorliwy wcześniej człowiek, może popaść w taki stan niechęci do Boga, że już nie będzie chciał ponownie cieszyć się tymi duchowymi przysmakami. Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego – gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty [Hbr 6,4–6].
Gdy skosztujemy jakiejś nowej potrawy i w niej zasmakujemy, to opowiadamy o niej innym ludziom, zdobywamy przepis na jej przygotowanie i przekazujemy go dalej. Tak właśnie, dzięki królowej Małgorzacie szerzej nie znana potrawa ubogich ludzi stała się znana na całym świecie. Gdyżeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan [1Pt 2,3] pamiętajmy, że mamy nie tylko sami cieszyć się tym smakiem, ale że po to dane nam jest poznać Boga, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości [1Pt 2,9].
A jak daleko sięga ta nasza powinność? Słyszałem ciekawostkę, że w 2001 roku pewien pracownik pizzerii z RPA otrzymał zlecenie na dostarczenie pizzy aż do Sydney w Australii. Dostawca przemierzył więc ponad 11 tysięcy kilometrów. Ewangelię trzeba nam głosić przede wszystkim wśród bliskich, ale powinniśmy też być gotowi nieść ją aż po krańce ziemi [Dz 1,8].
Bracie Marianie!
OdpowiedzUsuńJestem pełen podziwu, jak z prozaicznego na pozór dnia pizzy można zrobić tak interesujący tekst.Bardzo mnie cieszy, że mogę czytać o tym co dzieje się w czasach bieżących i jak można je znaleźć na kartach Biblii.Taka "głupia" pizza, a ile o niej można się ciekawego dowiedzieć.
Serdeczne pozdrowienia z Palowic.
Właśnie! Od kilku miesięcy, odkąd regularnie odwiedzam blog pastora, uczę się (mam nadzieję coraz lepiej) patrzeć na otaczające mnie co dzień prozaiczne sprawy przez pryzmat Slowa Bożego. Wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i porządny wpis :) Tak, to prawda, mamy być jak roznosiciele pizzy - tyle że nie pizzy, a Ewangelii :) Podoba mi się to porównanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS: Nawiasem mówiąc, nie miałam pojęcia o tym Dniu Pizzy ;)