13 kwietnia, 2010

Skąd w nas ta wspaniałomyślność?

Wiele dobrego dzieje się w tych dniach w polskim społeczeństwie. Z małymi wyjątkami prawie wszyscy zakopali topór wojenny. Nie ma lewicy i prawicy, bo oczy pełne łez po obydwu stronach barykady uniemożliwiają celowanie do siebie. Znany mędrzec Europy żałuje, że nie zdążył się pojednać z tragicznie zmarłym Prezydentem. Słyszymy prawie same dobre słowa...

 Okazuje się, że o osobach nawet bardzo różniących się od nas i nie lubianych, można jednak mówić ludzkim językiem. Można docenić wartość człowieka jako takiego, niezależnie od tego jakie miał poglądy i jak bardzo zalazł nam za skórę.

 Biblijny Dawid, latami tropiony i prześladowany przez wrogo nastawionego do niego króla Saula, po jego śmierci w górach Gilboa ułożył następującą pieśń: Chluba twoja, o Izraelu, na twoich wzgórzach poległa. Jakże padli bohaterzy! Nie mówcie o tym w Gat, nie głoście po ulicach Aszkalonu, aby się nie weseliły córki filistyńskie, aby nie wykrzykiwały radośnie córki nieobrzezanych! O góry Gilboa! Niechaj nie pada na was rosa ni deszcz, wy pola oszukańcze, gdyż tam splamiona została tarcza bohaterów, tarcza Saula, jakby nie była namaszczona olejem. Przed krwią pobitych, przed tłuszczem bohaterów nie cofał się nigdy łuk Jonatana, A miecz Saula nie wracał próżno. Saul i Jonatan, ukochani i przyjemni, i za życia swego i w godzinie śmierci nie rozłączeni; od orłów szybsi, od lwów silniejsi. Córki izraelskie! Płaczcie nad Saulem, który was ubierał w szkarłat ozdobny, który przypinał złote ozdoby do szat waszych [2Sm 1,19–24].

Tak śpiewał Dawid o człowieku, który wielokrotnie chciał go zabić. Takiej pieśni o Saulu kazał uczyć następne pokolenia swoich rodaków. Skąd wzięła się w nim taka wspaniałomyślność? Bóg powiedział: Znalazłem Dawida, syna Jessego, męża według serca mego, który wykona całkowicie wolę moją [Dz 13,22].

 Czy więc to tylko taki obyczaj, że po śmierci człowieka raczej nie mówi się o nim źle? A może jednak jest to przebłysk tkwiącego w nas potencjału wspaniałomyślności, pochodzącej od Tego, który nas stworzył, wpisując w naszą naturę zdolność do bezgranicznego wręcz przebaczenia? I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go [1Mo 1,27].

 Jeżeli tak jest, że właśnie w Polakach ujawnia się coś z natury samego Stwórcy, to może jest nadzieja na trwałe naprawienie wielu relacji polskich Kargulów i Pawlaków? To może też zrobiło się nam nieco bliżej i do poznania Boga?

4 komentarze:

  1. Bracie Marianie, chciałbym, żebyś miał rację i żeby przez tę tragedię zrobiło się Polakom bliżej do poznania Boga. Obawiam się jednak, że jak zwykle po jakiejś tragedii, będzie to tylko chwilowa refleksja na kruchością i sensem życia oraz chwilowa zmiana nastawienia Polaków wobec siebie nawzajem.

    Cieszę się, że gdy Jezus daje nowe serce, wówczas bez względu na okoliczności możemy kochać bliźnich. Dla każdego nowo narodzonego człowieka ta tragedia nie będzie więc przyczynkiem do zmiany zachowania wobec innych. Ta zmiana stała się faktem w momencie otrzymania Ducha Świętego i nie jest z nas. Powinno to nas jednak motywować do jeszcze większej chęci i odwagi w głoszeniu Dobrej Nowiny.

    Może uszy osób niewierzących będą przynajmniej przez jakiś czas bardziej nastawione na słuchanie, niż dotychczas? Oby tak było...

    OdpowiedzUsuń
  2. Po śmierci papieża cały naród Polski jednoczył się i wybaczał winy...Ale czas zrobił swoje i wszystko wróciło do normy.Pamiętam kibiców dwóch nienawidzących się klubów piłkarskich, gdy w ten dzień padali sobie w ramiona,by trzy tygodnie później okładać się kijami...Chciałbym wierzyć że ta tragedia wpłynie na ludzi,jeśli chodzi o przybliżenie się do Boga i stosunki między ludzkie,ale wybaczcie- nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopóki ktoś nie narodzi się na nowo nic inne go nie zmieni. Ale taka zmiana przychodzi często w obliczu stanięcia oko w oko z rzeczami ostatecznymi i w tym nadzieja. Zmienią się naprawdę jedynie Ci, którym poprzez to co się stało objawi się Pan, a Duch Święty przekona o grzechu, sprawiedliwości i sądzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chociaż z oddali, jednak również boleśnie przeżywam narodową tragedię. Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych w 2001 roku, 11 Września, naród szukał pokrzepienia w myślach o Bogu. Jednak po kilku miesiącach, życie wróciło do normy, jak gdyby nic wielkiego się nie wydarzyło.
    Obawiam się, że podobnie będzie i w Polsce. Wszelkie nadzieje na zbliżenie się do Boga są płonne. Postawy nienawiści są silniejsze od szczerej miłości.
    Apostoł Jan napisał: "Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia. Kto zaś nienawidzi brata swego, jest w ciemności i w ciemności chodzi, i nie wie, dokąd idzie, gdyż ciemność zaślepiła jego oczy." (1 Jan 2:10-11)
    Tę prawdę można zrozumieć dzięki łasce przebaczenia, jakie może dać jedynie Bóg. Następny wiersz listu Jana wyraźnie to stwierdza: "Piszę wam, dzieci, gdyż odpuszczone są wam grzechy dla imienia jego." Przebaczyć może jedynie ten, kto prawdziwie doznał Bożego przebaczenia. I to jest najlepszym sprawdzianem każdego chrześcijanina.
    Za tę łaskę jestem niezmiernie Bogu wdzięczny, gdyż będąc Polakiem, posiadam podobne cechy, jak większość mego narodu. Tylko łasce Bożej zawdzięczam, że moge widzieć sprawy inaczej.
    Pozdrawiam i łączę się w modlitwach o nasz kraj.

    PS. Najbardziej podoba mi się przypowieść o "znanym mędrcu Europy"

    OdpowiedzUsuń