Już całe dwie dekady na naszym kontynencie w 5. dniu maja obchodzony jest Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych. Jest on po to, by wyrazić stanowczy sprzeciw wobec dyskryminacji niepełnosprawnych w pracy, w urzędzie i w życiu codziennym.
Dane Narodowego Spisu Powszechnego z 2002 roku wskazują, że w Polsce żyje około 5,5 miliona osób niepełnosprawnych, co stanowi 14,3% ogółu mieszkańców kraju. Niestety, pomimo nagłaśniania ich problemów, nadal napotykają na liczne bariery w codziennym życiu. Wciąż nie do każdej szkoły można zapisać niepełnosprawne dziecko. Nie do każdego też publicznego środka transportu może wsiąść i nie do każdego budynku użyteczności publicznej wejść niepełnosprawna osoba. Z całą mocą trzeba więc działać, by życie naszych niepełnosprawnych bliźnich stawało się łatwiejszym.
W Biblii temat niepełnosprawności pojawia się w kontekście okazywania łaski Bożej takim osobom. Czasem wyrażała się ona udzieleniem im pomocy, lecz przede wszystkim polegała na ich uzdrawianiu.
W Starym Testamencie napotykamy na poruszającą historię Mefiboszeta, kulawego syna Jonatana, którego odszukał król Dawid, zapewniając mu dozgonny wikt i opierunek. Sam Mefiboszet zaś mieszkał w Jeruzalemie, gdyż jadał po wszystkie czasy u stołu króla. Był zaś kulawy na obie nogi [2Sm 9,13].
W Nowym Testamencie wielokrotnie czytamy o niepełnosprawnych, nad którymi litował się Jezus uzdrawiając ich z ich niemocy. I przyszło do niego mnóstwo ludu, mając z sobą chromych, kalekich, ślepych, niemych oraz wielu innych i kładli ich u nóg jego, a On ich uzdrowił, tak iż się lud zdumiewał, widząc, że niemi mówią, kalecy odzyskują zdrowie, chromi chodzą, ślepi widzą, i wielbili Boga Izraela [Mt 15,30–31].
Oto wybrany przykład takiego uzdrowienia w Jerozolimie: A był tam pewien człowiek, który chorował od trzydziestu ośmiu lat. I gdy Jezus ujrzał go leżącego, i poznał, że już od dłuższego czasu choruje, zapytał go: Chcesz być zdrowy? [...] Rzecze mu Jezus: Wstań, weź łoże swoje i chodź. I zaraz ten człowiek odzyskał zdrowie, wziął łoże swoje i chodził [Jn 5,5–9].
Podobnie z niepełnosprawnymi postępowali apostołowie: A Piotr i Jan wstępowali do świątyni w godzinie modlitwy, o dziewiątej. I niesiono pewnego męża, chromego od urodzenia, którego sadzano codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby prosił wchodzących do świątyni o jałmużnę; ten, ujrzawszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił o jałmużnę. A Piotr wraz z Janem, wpatrzywszy się uważnie w niego rzekł: Spójrz na nas. On zaś spojrzał na nich uważnie, spodziewając się, że od nich coś otrzyma. I rzekł Piotr: Srebra i złota nie mam, lecz co mam, to ci daję: W imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, chodź! I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go; natychmiast też wzmocniły się nogi jego i kostki, i zerwawszy się, stanął i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, przechadzając się i podskakując, i chwaląc Boga [Dz 3,1–8].
Wrażliwość Jezusa i apostołów na los osób chorych i niepełnosprawnych bardzo mnie porusza i motywuje. Chcę jako chrześcijanin dostrzegać ich problemy i w miarę mych możliwości nieść im praktyczną pomoc. Przede wszystkim zaś mam w stosunku do niepełnosprawnych marzenie wynikające z wiary w Pana Jezusa: Pragnę, aby dostąpili oni uzdrowienia, bo przecież Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,8].
I dlatego tak bardzo warto nabierać odwagi do tego, aby modlić się o chorych: prywatnie w ich intencji, prywatnie z nimi w cztery oczy, publicznie na nabożeństwach, a także - czego ostatnio Bóg mnie uczy - również w pozakościelnych miejscach publicznych.
OdpowiedzUsuńWielką zachętą do tego typu usługiwania mogą być choćby świadectwa zborowników w zborze Pastora Billa Johnsona w Bethel w Kalifornii, choć mamy również i współczesne europejskie doświadczenia w tym zakresie.
Zachęcam z pastorem Marianem - módlmy się z wiarą o chorych!
Świadectw uzdrowień nie potrzeba szukać za oceanem ani gdzieś tam w Europie. Na szczęście, dzięki Bogu!
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie trzeba Jarku, choćby w moim i Twoim zborze na pewno jest ich pod dostatkiem i chwała Bogu za to!
OdpowiedzUsuńWybacz, nieprecyzyjnie się wyraziłem we wcześniejszym poście - chodziło mi o to, że słychać na świecie świadectwa tego,że ludzie są uzdrawiani na ulicach, w marketach, na parkingach - wszędzie tam, gdzie ludzie wierzący wychodzą w mocy Ducha Sw. i zwiastują Królestwo Boże :).
Tak że nie chodzi mi o uzdrowienia, których doświadczamy w Polsce, za co - powtórzę - chwała Bogu, ale o wyjście chrześcijan ogólnie poza mury kościelne w celu posługiwania Bożą mocą uzdrowienia na dużą skalę w miejscach publicznych. O tym w Polsce jeszcze nie słyszałem za wiele :).
To prawda, z tym się zgadzam. Chyba jest to naprawdę ważna kwestia, nad którą warto się zastanowić. Przyczyna jak zwykle tkwi tylko w nas, wierzących.
OdpowiedzUsuńcyt. "Świadectw uzdrowień nie potrzeba szukać za oceanem ani gdzieś tam w Europie"....???
OdpowiedzUsuńCzłowieku!
Czy dzisiaj w ogóle możemy mówić o uzdrowieniach, o jakich wspomniał w tym wątku Pastor?
O, tak - chyba że weźmiemy pod uwagę wszystkie "uzdrowienia" przy pomocy lekarstw oraz rąk lekarzy, którymi wszak Pan Bóg się posługuje.
(o tym m.in. na http://kz-tv.info/ )
Ale uzdrowienia o których czytam w Biblii: wstań, weź łoże swoje i chodź, przejrzyj - i ślepy widzi itp. - to , niestety, odległa przeszłość.
Chyba że w CCNŻ jest inaczej?
Ale jakoś o tym nie słychać.
A świadectwa uzdrowienia z bólu głowy itp. nie licza sie (bo dzisiaj każdy łyka Ibuprom, Paracetamol itp.)
I nie będzie SŁYCHAĆ. Od epatowania cudownością i skutecznymi rozwiązaniami specjaliści są gdzie indziej.
OdpowiedzUsuń(8) Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki. (List do Hebrajczyków 13:8, Biblia Warszawska)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że wszystkie "uzdrowienia" i "cuda" są od Boga,
(22) W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? (23) A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie. (Ew. Mateusza 7:22-23, Biblia Warszawska)
wierzę jednak, że Jezus jest ciągle taki sam i ma moc dokonywania cudów i uzdrowień, gdy tylko tego chce. Nie jest też w żaden sposób ograniczony. Jest Bogiem. Może to zrobić sam swoją mocą, może też użyć do tego człowieka - dając mu dar uzdrawiania, lub po prostu kierując rękami chirurga podczas operacji.
W takiego Jezusa wierzę!
Rafale,
OdpowiedzUsuńzabrakło mi tylko jednego w twojej wypowiedzi, a mianowicie: "ponieważ wierzę w takiego Jezusa (....)nie chodze do lekarzy i nie korzystam z leków"
Wówczas ja powiem: "oto prawdziwy mąz Bozy, w którym nie ma hipokryty".
Jarku W. - nareszcie mogę się z Toba zgodzić!!
I nie będzie SŁYCHAĆ! Amen - skoro nie ma o czym świadczyć, bo leki i lekarze leczą wierzących.
Do Anonimowego:
OdpowiedzUsuńDlaczego miałbym napisać, że nie chodzę do lekarzy i nie korzystam z leków? Oczywiście, że to robię! Jeśli ktoś uważa, że to wyklucza się z wiarą w Jezusa i Jego moc, zapewne pouczyłby też apostoła Pawła choćby za tę wskazówkę daną Tymoteuszowi:
(23) Samej wody już nie pij, ale używaj po trosze wina ze względu na twój żołądek i częste twoje niedomagania. (1 List do Tymoteusza 5:23, Biblia Warszawska)
Czyżby Paweł wątpił w moc Jezusa i to, że tylko Jezus może pomóc na niedomagania Tymoteusza?
Odrzućmy też w takim razie Ewangelię Łukasza, bo jeśli to prawda, że był lekarzem, wówczas też nie miał pełni wiary w Jezusa...
Staram się nie korzystać z antybiotyków, bo mają bardzo dużo skutków ubocznych, w całości odrzucam Homeopatię, bo znam jej źródło, sceptycznie jestem nastawiony do większości szczepień...
Nie zgadzam się jednak, że chodzenie do lekarzy i stosowanie sprawdzonych leków z czynnymi substancjami leczniczymi czy przeciwzapalnymi to znak braku wiary w Jezusa. Takie jest moje zdanie.
Ciekaw jestem, czy ktokolwiek z wierzących ulegając np. wypadkowi samochodowemu i łamiąc nogę czy obojczyk, odmówiłby udzielenia mu pomocy przez lekarzy z karetki pogotowia i odmówiłby założenia gipsu...
Pozdrawiam w Panu
Rafale, daj sobie spokój. Spokój w jak najdosłowniejszym sensie. Sam wiem, ile złych emocji budzić mogą niektóre wpisy, ale dzięki Bogu mamy oparcie w Nim i nie musimy na wszystkie zaczepki reagować. W takich sytuacjach najlepiej modlić się w ciszy. Pozdrawiam serdecznie. Oczywiście nie jestem tym, któy pytał Cię o lekarzy ;-)
OdpowiedzUsuń