Trwające wybory prezydenckie to zbiorowa decyzja narodu, kto w najbliższych latach będzie nas reprezentował. Zwycięzca tych wyborów uzyska prawo do występowania w imieniu narodu. Kto chce reprezentować cały naród, potrzebuje od tego narodu w powszechnych wyborach uzyskać mandat zaufania. Wtedy uzyskuje prawo do posługiwania się prezydenckim proporcem. Staje się Prezydentem.
A jak jest z reprezentowaniem Boga? Kto faktycznie otrzymał od Boga taki mandat zaufania? W jaki sposób uzyskujemy prawo do występowania w imieniu Jezusa Chrystusa? Czy każdy człowiek ma prawo w swoim działaniu powoływać się na Boga?
Biblia jak najbardziej mówi o takim prawie danym ludziom przez Boga. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją [Mk 16,16–18]. Tak więc ludzie mogą i mają prawo działać w imieniu Jezusa.
Wydaje się przy tym zrozumiałe, że aby mieć prawo do reprezentowania Boga, trzeba być przez Niego do tego wybranym i upoważnionym. Albowiem nie ten, kto sam siebie zaleca, jest wypróbowany, ale ten, kogo Pan poleca [2Ko 10,18]. Mamy w historii takie przypadki, gdy było wiadomo, że ludzie występujący z imieniem Bożym na ustach, albo na pasach, z całą pewnością Boga nie reprezentowali. Syn Boży do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga [Jn 1,12–13].
Gdyby któryś z kandydatów na prezydenta, przed ostateczną decyzją społeczeństwa, już teraz zaczął twierdzić o sobie, że jest prezydentem, to jego słowa byłyby bezprawne. Podobnie, gdyby już jako prezydent po dopuszczeniu się jakiegoś haniebnego czynu i pozbawieniu go przez Trybunał Narodowy godności prezydenta, nadal przedstawiał się jako reprezentant narodu, także popełniałby bezprawie.
Taka jest prawda. Kto nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma prawa działać w imieniu Jezusa. A nawet ten, kto został Jego uczniem powinien pamiętać, że Jezus nie daje nam prawa do występowania w Jego imieniu dożywotnio, niezależnie od jakości naszego życia i stanu naszej wiary. Bo ci, którzy dobrze służbę pełnili, zyskują sobie wysokie stanowisko i prawo występowania w sprawie wiary, która jest w Chrystusie Jezusie [1Tm 3,13].
Jest wielu takich, którzy bezprawnie powołują się na Jezusa i chcą uchodzić za Jego reprezentantów. Czasem Bóg od razu ujawnia to nadużycie. A niektórzy z wędrownych zaklinaczy żydowskich próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad tymi, którzy mieli złe duchy, mówiąc: Zaklinam was przez Jezusa, którego głosi Paweł. A było siedmiu synów niejakiego Scewy, arcykapłana żydowskiego, którzy to czynili. A odpowiadając zły duch, rzekł im: Jezusa znam i wiem, kim jest Paweł, lecz wy coście za jedni? I rzucił się na nich ów człowiek, w którym był zły duch, przemógł ich i pognębił, tak iż nadzy i poranieni uciekli z owego domu [Dz 19,13–16].
Zasadniczo jednak działalność samozwańczych reprezentantów Jezusa zostanie zdemaskowana dopiero na końcu. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie [Mt 7,22–23].
Kto naprawdę jest legalnym reprezentantem Chrystusa? Lepiej teraz sprawdzić swoje serce i poglądy w świetle Biblii, żeby na końcu drogi nie stanąć pod zarzutem czynienia bezprawia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz