Żyjemy w czasach mody na przeróżne platformy. Domyślam się, że mają one stanowić świadectwo otwartości i rozległych horyzontów ich twórców. Umożliwiają równoczesną prezentację odmiennych poglądów i koncepcji, stwarzając przy tym wrażenie jedności.
Chociaż prawda jest taka, że każdy pozostaje sobą i dba o swój interes, to jednak obecność na danej platformie pozwala uniknąć zarzutów o izolowanie się i sekciarstwo. Czy jednak robienie miejsca dla wszystkich, udzielanie każdemu poparcia i łączenie w jedno dwóch różnych strumieni można zaliczyć do postaw zgodnych z Pismem Świętym?
Bóg organizując życie swego narodu w Ziemi Obiecanej udzielił następującej instrukcji: Jam jest Pan! Będziecie przestrzegać ustaw moich. Nie będziesz twego bydła parzył z odrębnym gatunkiem. Twego pola nie będziesz obsiewał dwojakim gatunkiem ziarna i nie wdziewaj na siebie szaty zrobionej z dwóch rodzajów przędzy [3Mo 19,19].
Jednym słowem, z jakiegoś powodu, którego tutaj nie będziemy wyjaśniać, Bóg nie chciał aby Jego ludzie mieszali ze sobą to, co z natury rzeczy jest różne i od siebie odmienne.
W świetle Biblii zdolność rozumienia tych różnic nie jest tylko sztuką dla sztuki. Pozwala zachować porządek Bożego stworzenia, a w zastosowaniu do wartości niewymiernych, na przykład, zabezpiecza prawdę przed jej zafałszowywaniem.
Dziś w łączeniu ze sobą odmiennych wartości nie tylko nie widzi się żadnego problemu, ale w wielu środowiskach uznaje to wręcz za cnotę. Jednakże Biblia niezmiennie nakazuje trzymanie się praktyki odróżniania jednego od drugiego. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe [Rz 12,2].
Tak też modlił się apostoł Paweł w trosce o stan duchowy Filipian: I o to modlę się, aby miłość wasza coraz bardziej obfitowała w poznanie i wszelkie doznanie, abyście umieli odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, abyście byli czyści i bez nagany na dzień Chrystusowy [Flp 1,9–10].
Chrześcijanie nie tylko sami powinni wiedzieć, co jest dobre i słuszne, ale są zobowiązani też i dla innych oświecać drogę w tych sprawach, przynajmniej nie wysyłając im sprzecznych sygnałów. Przecież wystarczy przez chwilę posłuchać śp. Dawida Wilkersona, aby odkryć, że raczej nie życzyłby sobie, aby umieszczać go w jednej ramce i polecać wespół z Joyce Meyer.
Jeżeli chcemy mieć duchowe prawo do wypowiadania się w sprawach wiary, to jesteśmy zobowiązani aż do końca dbać o utrzymanie wyraźnych granic pomiędzy tym, co prawdziwe a tym, co fałszywe. Nie można jednocześnie popierać i jednego, i drugiego.
Dziękuję bracie za słowo "jesteśmy zobowiązani aż do końca dbać o utrzymanie wyraźnych granic pomiędzy tym, co prawdziwe a tym, co fałszywe. Nie można jednocześnie popierać i jednego, i drugiego."
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu , za dobre słowo i odwagę wskazywania fałszywych wartości religijnych popartych tylko emocjami. Polecanie Joyce Meyer jest występowaniem przeciwko Słowu Bożemu które tak wyraznie wskazane jest w Biblii.
OdpowiedzUsuń