Dziś intensywnie rozmyślam o ślubie. Nie o swoim oczywiście, chociaż niewątpliwie robię to także w kontekście moich osobistych doświadczeń w tym względzie. Od świtu krążę myślami wokół tego tematu, bowiem jutro – jeśli Bóg pozwoli – mam modlić się z dwojgiem młodych ludzi o ich wspólną drogę życia i poprowadzić ich w składaniu przysięgi małżeńskiej.
Michał i Agnieszka. Zaczyna mnie pochłaniać fenomen wyboru. Jak to się dzieje, że spośród dziesiątek, setek dziewcząt wybrał właśnie ją? Jakże wiele to dla niej znaczy! Do dzisiaj chodziła w dżinsach i wygląda jak inne dziewczyny, ale już jutro nastąpi jej swoista metamorfoza. Zajaśnieje jak zorza poranna, piękna jak księżyc, promienna jak słońce.
Nie chodził z napisem na piersiach: "Szukam żony". Poznał ją jakby przypadkiem, przy okazji, z pasją oddając się swoim zainteresowaniom. Nie miał pojęcia, że napotka przy tym na dziewczynę, która go uszczęśliwi.
Nie wiem jeszcze dokładnie, co im jutro powiem z kazalnicy, ale już wiem na jaki tekst Pisma Świętego będzie moje kazanie:
Jest sześćdziesiąt królowych i osiemdziesiąt nałożnic, a panien bez liku, lecz jedna jest tylko moja gołąbka, bez skazy, jedynaczka swojej matki, wybranka swojej rodzicielki. Widziały ją dziewczęta i nazwały błogosławioną, królowe i nałożnice wysławiały ją, mówiąc: Kimże jest ta, która jaśnieje jak zorza poranna, piękna jak księżyc, promienna jak słońce, groźna jak hufce waleczne? Zstąpiłem do ogrodu orzechowego, aby zobaczyć młode pędy w dolinie, aby zobaczyć, jak kwitnie szczep winny, jak pączkują drzewa granatu. Nie miałem pojęcia, że tam była córka mojego ludu, która mnie uszczęśliwiła [PnP 6,8–12].
Salomon natchniony Duchem Bożym w powyższych słowach opowiada o swojej wyjątkowej wybrance. Opisuje reakcję otoczenia na jej widok i podkreśla okoliczności, jak doszło do jej wyboru. Jest szczęśliwy i ona jest szczęśliwa.
To dobra, natchniona ilustracja. Opisuje okoliczności, jak Izrael stał się narodem wybranym. Obrazuje też nasze chrześcijańskie wybranie do życia z Jezusem. Wśród milionów ludzi byliśmy jak prosta Sulamitka wpośród kilkudziesięciu królowych. A Syn Boży wybrał właśnie nas. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem [Jn 15,16].
Biblia wyjawia, że Bóg wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa [Ef 1,4–5]. Spotkało nas wyjątkowe, całkowicie niezasłużone szczęście. Byliśmy nikim, a teraz jesteśmy domownikami Boga! Za sprawą Jego wybrania należymy do Kościoła – Oblubienicy Chrystusa Pana.
To prawdziwy powód do radości. Radujcie się [...] z tego, iż imiona wasze w niebie są zapisane [Łk 10,20]. Zachęcam więc do częstego wyrażania wdzięczności Bogu za nasze wybranie. Jak w dobrym związku małżeńskim radość ze wzajemnego wyboru nie ustaje, tak my wciąż cieszmy się z tego, że Pan Jezus nas wybrał, abyśmy z Nim byli.
Niech codziennie rano nasza miłość jaśnieje dla Niego, jak zorza poranna. A gdy wokoło zaczyna się ściemniać, bądźmy odbiciem Jego miłości, jak księżyc - im jest ciemniej - tym piękniejsze stanowi odbicie Słońca.
Pięknie napisane! Ja nie znam Michała i Agnieszki, ale Pan ich zna i życzę, aby właśnie Pan im błogosławił!
OdpowiedzUsuńWzruszyłem się czytając ten tekst. Jakże by mogło być inaczej, skoro takie piękne są Pieśni nad Pieśniami...
OdpowiedzUsuń