Psy pełnią w życiu człowieka wielorakie funkcje. Zwyczajnie mu towarzyszą, ale też pomagają w pracy, bronią, tropią przestępców, wspomagają w poszukiwaniu ofiar nieszczęść. Od kilku dekad wykorzystuje się je także w zajęciach terapeutycznych, zwanych dogo lub kynoterapią.
Dogoterapia najbardziej sprawdza się w pracy z dziećmi autystycznymi, z porażeniem mózgowym, z chorobami centralnego układu nerwowego i niedowładem kończyn. Odpowiednio wychowane i przeszkolone psy wspomagają rozwój emocjonalny i motoryczny chorych dzieci, mają pozytywny wpływ na ich komunikatywność i uczą je zachowań społecznych.
Kontakt z psem otwiera dziecko na otaczający je świat. Rehabilitacja przestaje być nudna, monotonna i męcząca, a i efekty dogoterapii, w porównaniu z innymi metodami terapeutycznymi są bardzo zadowalające.
Pisze dziś o tej niezwykłej roli psów, bo 15 czerwca w naszym kraju obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Dogoterapii. Z definicji jest to metoda wzmacniająca efektywność rozwoju osobowości, edukacji i rehabilitacji, w której motywatorem jest odpowiednio wyselekcjonowany i wyszkolony pies, prowadzona przez wykwalifikowanego kynoterapeutę.
Biblia niewiele mówi o psach. Były one jednak zwierzętami znanymi w społeczeństwie izraelskim, bowiem powiedzenie: Jak pies wraca do tego, co zwymiotował, tak głupiec powtarza swoje głupstwa [Prz 26,11] świadczy o powszechnej znajomości psiej natury.
Nie można jednak powiedzieć, żeby Izraelici odnosili się do psów z jakimś szczególnym sentymentem. Ogólnie rzecz biorąc psy z racji szczekania i gryzienia nigdzie nie cieszą się zbyt dobrą opinią. W potocznym odczuciu są raczej zwierzętami o niższej wartości. Gdyż żywy pies jest lepszy niż martwy lew [Kzn 9,4].
Co innego, gdy pies zostanie odpowiednio przeszkolony do wykonywania określonych i pożądanych zadań. Wtedy jego wartość bardzo wzrasta, a w niektórych okolicznościach staje się wręcz bezcenna.
A czyż z ludźmi nie jest podobnie? Nieraz tak bywa, że człowiek przez lata nie cieszący się dobrą opinią, szkodliwy, znienawidzony i nienawidzący – przeżywa wielką odmianę i staje się wielce pożyteczny dla swego otoczenia.
Kimś takim stał się apostoł Paweł w środowisku pierwszych chrześcijan. Na początku, jak zły pies, był postrachem w ich gronie. Panie, słyszałem od wielu o tym mężu, ile złego wyrządził świętym twoim w Jerozolimie [Dz 9,13] – wzbraniał się Ananiasz przed spotkaniem z Saulem. Jednakże spotkanie z Jezusem na drodze do Damaszku całkowicie go odmieniło. Ta prawda powoli zaczęła do nich docierać. A osobiście byłem nieznany zborom Chrystusowym w Judei. A tylko niektórzy słyszeli, że ten, który niegdyś nas prześladował, teraz szerzy wiarę, którą dawniej zwalczał, i wysławiali Boga za mnie [Ga 1,22–24].
W Dniu Dogoterapii mam więc następującą refleksję. Podobnie jak ten sam pies może jednego ugryźć i obszczekać, a drugiemu okazać się bardzo pomocnym, tak też bywa i z niejednym człowiekiem. Pierwszy będzie miał więc o nim złe zdanie, a drugi - wręcz przeciwnie, bardzo dobre!
Człowiek pogryziony przez psa będzie od niego stronił i przed nim przestrzegał. I słusznie. Strzeżcie się psów [Flp 3,2] - wzywa Słowo Boże. Korzystające z dobrodziejstw dogoterapii chore dziecko będzie natomiast z tęsknotą wyczekiwać na kolejne spotkanie ze swym czworonożnym bohaterem. Jednym słowem, z racji krańcowo różnych doświadczeń trudno w tym temacie o zgodność stanowisk.
Słuchając więc ludzkich opinii w różnych kwestiach bądźmy roztropni. Nie każdy pies jest zły, zwłaszcza że niektóre oceny - pamiętajmy - powstają w umysłach alergików ;)
Kiedyś czytałam że wyraz "psy" w Nowym Testamencie odnosił się albo do homoseksualistów, albo do męskich prostytutek... Nie wiem na ile to prawda. A ja, jako właścicielka suczki mieszańca powiem, że to nie tylko dobry obrońca, ale i dobra diagnostyka chorób wszelakich :) Zawsze jak coś się dzieje to wyczuje i pokazuje to. Pan Bóg mądrze stworzył te zwierzaki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń