12 maja, 2009

Zachwyt nad ptasim móżdżkiem

Od 1993 roku dwunasty dzień maja to Światowy Dzień Ptaków Wędrownych. Chodzi w nim o zwrócenie uwagi na problemy napotykane przez ptaki w trakcie ich naturalnej migracji. Każdego roku dwukrotnie pokonują one przecież wiele tysięcy kilometrów. Dla przykładu "nasz" bocian leci ok. dziesięć tysięcy kilometrów w tamtą stronę, w celu bezpiecznego przezimowania i znowu tyle samo tysięcy kilometrów do nas – aby wychować potomstwo. Wszystko byłoby z tymi ptakami tak jak trzeba, gdyby nie postęp technologiczny. Wyrastające każdego roku na trasie przelotu nowe przeszkody w postaci wieżowców, mostów, linii energetycznych, iluminacji czy elektrowni wiatrowych, sieją wśród ptaków wędrownych ogromne spustoszenie.

Trzy myśli cisną mi się do głowy: Po pierwsze, chcę się dziś głośno zachwycić wspaniałością stworzenia Bożego. Jakże zaskakująco mądry i pomysłowy jest nasz Stwórca! Słyszałem na przykład, że zalatująca czasem do Polski siewka podczas migracji sezonowej pokonuje nad Pacyfikiem trasę długości prawie czterech tysięcy kilometrów. Wśród ptaków lądowych jest to rekordowy przelot bez odpoczynku. Odpoczywa na jakiejś malutkiej wyspie i leci dalej. Gdyby się tylko troszeczkę pomyliła i nieszczęśliwie minęła tę wyspę, zginęłaby z wyczerpania. Skąd w tym ptasim móżdżku tak doskonały i precyzyjny system nawigacyjny?

Po drugie, myślę sobie, jakże często człowiek, w imię postępu zakłóca Boży porządek rzeczy. Na przykład silne oświetlenie wielkich obiektów wprowadza ptaki w straszną dezorientację. Obawiają się one wylecieć poza oświetloną przestrzeń i latają dopóki nie padną z wyczerpania. To trafna ilustracja tego, co dzieje się z niektórymi ludźmi w sensie duchowym. Dostali się pod silny wpływ jakiejś filozofii lub jakiegoś guru i zgubili właściwą drogę. Myśląc, że lecą do celu, kręcą się w kółko i koniec. „Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie” [Kol 2,8]. Nie dajmy się omamić. Przed nami długa droga i każdego dnia trzeba zmierzać do celu! „Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie” [Flp 3,13–14].

I po trzecie, jestem przez tę myśl o wędrownych ptakach na nowo zmotywowany do posłuszeństwa Słowu Bożemu. Nie ukrywam, że ich przykład zawstydza mnie dość mocno. „Nawet bocian w przestworzach zna swój czas, synogarlica, jaskółka i żuraw przestrzegają pory swojego przylotu, lecz mój lud nie chce znać prawa Pana” [Jr 8,7]. Tak Bóg swego czasu ocenił zachowanie synów Izraela. A co powiedziałby, gdyby miał wyrazić opinię o mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz