27 maja, 2011

Święto lokalnej "sprawiedliwości"

Dziś jest Dzień Samorządu Terytorialnego, uchwalony przez Sejm RP w 2000 roku. Jest to święto o charakterze państwowym i ma na celu upamiętniać pierwsze wybory samorządowe, a zarazem pierwsze w pełni wolne wybory w powojennej Polsce z 27 maja 1990 roku.

 W uchwale Sejmu na 10–lecie odrodzenia polskiego samorządu terytorialnego napisano m.in.: [...] Dziś w działalności samorządu terytorialnego ma swój bezpośredni i pośredni udział wiele tysięcy obywateli, co jest podstawą demokratycznego państwa i społeczeństwa obywatelskiego. [...] Z perspektywy 10 lat widać, że mimo trudnych warunków, w których przyszło im działać, samorządy spełniają pokładane w nich nadzieje, a dla budowy silnego państwa szczególne znaczenie mają dorobek pokoleń, lokalne więzi, patriotyzm, samoorganizacja, ciągła praca, samodoskonalenie i służba ludziom."

Wspomniane w uchwale - dorobek pokoleń, lokalne więzi i patriotyzm mają w katolickiej Polsce wyjątkowe oblicze. W społeczeństwie zdominowanym przez jedną religię demokracja staje się potężną siłą, dającą poczucie pewności siebie i umożliwiającą ignorowanie mniejszości.

 Połączenie rzymskokatolickiej tradycji, wpływu kurii na sprawy lokalne i wynikająca z tego miejscowa 'poprawność polityczna' czyni samorząd państwem w państwie. Ceremonia poświęcania niemal każdego obiektu i każdej instytucji o charakterze publicznym, nieustanne pokazywanie się głównych samorządowców w towarzystwie hierarchy, dają członkom lokalnych mniejszości czytelny sygnał, na co mogą liczyć idąc w swojej sprawie do magistratu.

 Każdy nowy pomysł władzy duchownej natychmiast zyskuje poparcie samorządowców i potrzebne na to grunty oraz środki. Miejscowa policja z pewnością solidnie zajmie się sprawą pierścienia arcybiskupa i skutecznie wytropi nie tylko jego złodzieja ale i nabywcę. Inni natomiast ze swoją krzywdą lub potrzebą muszą czekać, bo wciąż nie ma możliwości...

 Jako biblijnie wierzący człowiek żyjący i działający w Polsce, od lat jestem w mniejszości i dobrze wiem, o czym tu piszę. Nie jestem tym stanem rzeczy zdziwiony, choć nie ukrywam, że często bywam zbulwersowany, z powodu tych lokalnych układów wciąż natrafiając na ścianę.

 Może dlatego tak się dzieje, że 16 stycznia 2007 roku podczas opłatkowego spotkania miast i gmin papieskich, jeden z polskich biskupów ogłosił, że stosowną decyzją Stolicy Apostolskiej patronką polskich samorządowców została ustanowiona św. Kinga, a ja nie czczę świętych katolickich i nie modlę się do nich?

 W świetle Biblii widać tę lokalną rzeczywistość bardzo wyraźnie: Jeżeli widzisz, że w kraju ubogi jest gnębiony i że prawo i sprawiedliwość są gwałcone, nie dziw się temu, bo nad wysokim czuwa wyższy, a jeszcze wyższy nad tamtymi. Lecz w każdym razie korzyścią dla kraju jest to, że nad uprawną ziemią czuwa król [Kzn 5,7–8].

 W powyższych słowach dostrzegam również i taką myśl, że nie wszystkie lokalne sprawy powinny być w rękach samorządowców. Są sprawy, w których lokalny samorząd, z powodów wyżej wspomnianych zależności, nie jest w stanie podjąć obiektywnej i sprawiedliwej decyzji. Świadczą o tym chociażby liczne wnioski o przeniesienie śledztw w miejscowych sprawach do innej, odległej prokuratury rejonowej.

 Mojżesz wybrał mężów dzielnych z całego Izraela i ustanowił ich naczelnikami nad ludem, przełożonymi nad tysiącem, przełożonymi nad setką, przełożonymi nad pięćdziesiątką i przełożonymi nad dziesiątką. I sądzili lud w każdym czasie; tylko sprawę trudniejszą przedkładali Mojżeszowi, a każdą sprawę mniejszą rozsądzali sami [2Mo 18,25–26]. Mojżesz – Boży prawodawca – nie przekazał wszystkiego w lokalne ręce. Ludzie z poczuciem doznanej niesprawiedliwości mieli gdzie się udać.

 Połączenie demokracji i samorządu terytorialnego – to sposób sprawowania władzy w duchu tego świata, dopuszczony przez Boga, choć niezgodny z Jego wolą. Chrześcijanin w wymiarze doczesności uznaje te rządy, bo nie ma władzy, jak tylko od Boga [Rz 13,1] i im podlega. Jest jednak świadomy, że stanowią one instrument duchowego ucisku dla prawdziwych chrześcijan, wcale nie mniejszy, niż ucisk ze strony totalitaryzmu, czy dyktatury bezbożnego człowieka.

 Z pokojem Bożym w sercu i pogodą ducha będę więc nadal odbijać się od drzwi urzędników samorządu terytorialnego. Łatwiej mi, bo już dawno nie wierzę w prawo i sprawiedliwość na tej ziemi. Jezus powiedział: Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat [Jn 16,33].