31 sierpnia, 2009

Śmierć niezwykła

Dwa lata temu w felietonie pt. Ryzyko pachnące chwałą pisałem o śmierci dwóch pilotów na pokazach lotniczych w Radomiu. Tegoroczny Air Show wczoraj został przerwany kolejną tragedią. Dwóch białoruskich pilotów wykonało ostatni, nieudany lot swego życia. Wspaniali chłopcy, wspaniała maszyna, tłumy ludzi, niesamowite widowisko i tragiczna śmierć.

 W śmierci Białorusinów zarysował się jednak motyw, który nie pozwala nam patrzeć na nią, jak na pospolity i przewidywalny koniec ludzi ryzykujących życie dla poklasku i wywołania na innych wrażenia.

 Ci dwaj piloci w obliczu śmierci zachowali się naprawdę wspaniale. Mogli się natychmiast katapultować i ratować własne życie. Pomyśleli jednak o ludziach zebranych na dole. Oni prawdopodobnie by przeżyli, ale pilotowany przez nich SU–27 runąłby gdzieś w tłum i zabił wielu ludzi. Trzeba było wytrwać przy sterach i tracącą sterowność maszynę odciągnąć gdzieś dalej.

 Kilka sekunda później maszyna runęła wraz z pilotami na ziemię, a setki ludzi zobaczyło potężne kłęby dymu [fot. Izabela Procyk-Lewandowska, Onet.pl], lecz z całkowicie już bezpiecznej odległości! Chwała bohaterom! Zachowali nie tylko do końca zimną krew ale – co najważniejsze – zapanowali nad odruchem ratowania własnego życia i nie zrobili tego kosztem narażenia na szwank życia innych ludzi.

 Jakże dalece różni potrafią być ludzie w swoich postawach! Są tacy, którzy dla marnego zysku, czasem zaledwie dla kilku złotych, gotowi są z zimną krwią zamordować drugiego człowieka. Najwięcej jest takich, którzy wprawdzie innych nie zabijają, ale też i o nich wcale się troszczą. Myślą tylko o sobie. Na szczęście zdarzają się i tacy, których – jak tych dwóch śp. pilotów – stać na poświecenie własnego życia w celu ochrony życia innych, i to całkiem obcych im ludzi. Brawo!

 Jakże tu nie wspomnieć o Zbawicielu grzeszników – Jezusie Chrystusie?! On jest na pierwszym miejscu listy tych wszystkich, którzy poświęcili swe życie za innych. Rzadko się zdarza, że ktoś umrze za sprawiedliwego; prędzej za dobrego gotów ktoś umrzeć. Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł [Rz 5,7–8].

 Dlaczego Jezus bezdyskusyjnie jest na pierwszym miejscu? Ponieważ, po pierwsze, Jego śmierć ma rangę ofiary za grzech całego świata, a tak nie można powiedzieć o żadnej, najszlachetniejszej nawet śmierci jakiegokolwiek innego człowieka. Po drugie, wartość śmierci Jezusa jest unikalna, ponieważ wszyscy inni umierali w sytuacji jakiejś konieczności, natomiast On zdecydował się na śmierć za nas na ochotnika. Dlatego Ojciec miłuje mnie, iż Ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc znowu je odzyskać; taki rozkaz wziąłem od Ojca mego [Jn 10,17–18]. Postawa Jezusa stanowi jednocześnie wielkie wyzwanie dla wszystkich Jego uczniów. Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci [1Jn 3,16].

 Gdy staram się wyobrazić sobie, co przez te ułamki sekund działo się wczoraj w głowach owych bohaterskich pilotów, to tym bardziej podziwiam mojego Zbawiciela – Jezusa Chrystusa! Oni nie mieli czasu na żadne rozważania. On miał wiele czasu do namysłu nad tym, jak ocalić własną skórę, a jednak poszedł na pewną śmierć, aby nas uratować przed piekłem!

 Więc nawet jeżeli okaże się, że białoruscy piloci nie byli aż tak bohaterscy, jak tu napisałem i ich śmierć w wyniku eksperckich wyjaśnień utraci nimb chwały, to jednak po wsze czasy nic nie przyćmi wspaniałomyślności Syna Bożego w zbawianiu nas z naszych grzechów. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

1 komentarz:

  1. Nie byłbym pewien że wypadek w Radomiu można postrzegac jako bohaterstwo. Nie wiemy co wiedzieli, jak widzieli sytuację piloci podczas sekund poprzedzających katastrofę i czy stanęli przed decyzją: moje życie, czy życie widzów.
    Poza tym pokazy te - loty superszybkimi samolotami nisko nad ziemią i akrobacje nad głowami tysięcy wizyt przypominają mi ryzykowne hiszpańskie corridy z bykiem biegającym luzem po ulicach, lub tez pokazy facetów pływających w basenie z krokodylami ku uciesze i emocjom zgromadzonych turystów.

    Myślę, że era gladiatorów przeminęła i pokaz ryzykowania życia, notorycznie zbierający krwawe żniwo, to nie za dobre miejsce dla myślących ludzi, a wszczególności dla chrześcijan..

    OdpowiedzUsuń