Mamy dziś Międzynarodowy Dzień Latarni Morskiej. Latarnia morska to znany i stosowany od starożytności znak nawigacyjny usytuowany odpowiednio blisko brzegu w rejonie portu, wysyłający znaki świetlne.
Początkowo był to po prostu ogień rozpalany gdzieś wysoko na skale lub unoszony za pomocą żurawia. Później zaczęto budować charakterystyczne wieże, które dawały gwarancję dobrej widoczności wysyłanego sygnału z dużej odległości. Czasem wykorzystywano do tego celu istniejące obiekty. Na przykład na Helu pierwszą latarnią był ogień rozpalany na wieży kościoła.
Nawet szczury lądowe wiedzą o tym, że latarnia morska jest po to, by wskazywać żeglarzom bezpieczną drogę do portu. Z drugiej zaś strony, nawet najbardziej wprawne wilki morskie potrzebują latarni morskiej, ażeby ominąć groźne skały podwodne i szczęśliwie przybić do przystani.
Gdy myślę dziś o bezpiecznym docieraniu do upragnionego brzegu, przypomina się następująca historia ewangeliczna: A gdy nastał wieczór, uczniowie jego zeszli nad morze i wsiedli w łódź, i popłynęli na drugi brzeg morza do Kafarnaum. Ciemność już zapadła, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł. Morze zaś burzyło się pod wpływem silnego wiatru. Gdy więc przepłynęli około dwudziestu pięciu do trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa chodzącego po morzu i zbliżającego się do łodzi, i strach ich ogarnął. A On odezwał się do nich: Ja jestem, nie bójcie się! Chętnie więc zabrali go do łodzi, a łódź od razu przybiła do brzegu, do którego płynęli [Jn 6,16–21].
Tajemnicą bezpiecznego osiągnięcia celu w tym przypadku stała się obecność Jezusa w łodzi. Uczniowie nie musieli się już trwożyć i w ciemności wypatrywać brzegu. To jak gdyby przeskoczyć całą epokę i zamiast wypatrywania sygnału nawigacyjnego z brzegu, otrzymać do ręki dobrze działające urządzenie GPS.
Takim właśnie światłem przewodnim dla naszego życia stał się Pan Jezus. Pismo Święte mówi o Nim: Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat [Jn 1,9]. On sam to potwierdził mówiąc o sobie: Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota [Jn 8,12].
Praktycznie polega to na tym, że gdy Chrystus przez wiarę zamieszka w sercach naszych, przestajemy błąkać się w życiu. Nabieramy właściwej orientacji. W Jezusie Słowo Boże ciałem się stało i przez Ducha Świętego zamieszkało w nas. Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim [Ps 119,105].
Stąd też mamy w Biblii modlitwę apostolską, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość [Ef 3,17–18]. Oto wszystkie dane nawigacyjne, niezbędne do poprawnego określenia naszego położenia!
Na koniec przypomnijmy jeszcze, że ludzie chodzący na co dzień z Jezusem mają zadanie, by pomagać innym odnajdywać właściwą drogę. Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie [Mt 5,14–16].
Ahoj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz