W dniu dzisiejszym, poza wzbudzającym od tygodni liczne kontrowersje, warszawskim występem Madonny oraz poza kolejną rocznicą tzw. 'cudu nad Wisłą', mamy w Polsce przede wszystkim święto religijne. Wynika ono z ustanowionego przez papieża Piusa XII w dniu 1 listopada 1950 roku dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny.
"Określamy jako dogmat objawiony przez Boga, że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej".
Z chwilą ogłoszenia tego dogmatu, wniebowzięcie Maryi bezwzględnie stało się dla katolików obowiązującym faktem i od tego momentu nie mają oni już nawet prawa poddawać tego w wątpliwość. Kto bowiem "odważyłby się temu zaprzeczyć albo dobrowolnie podawać w wątpliwość to, co zostało przez Nas zdefiniowane, niech wie, że odpadł od Boskiej i katolickiej wiary".
Ponieważ nie jestem rzymskokatolikiem, mogę sobie pozwolić na wyrażenie w związku z tym świętem paru wątpliwości. Zastanawiam się, jak to jest, że w kościele katolickim dopiero w 1950 roku stało się jasne, gdzie znalazła się matka Jezusa po śmierci? Czyżby wcześniejsze pokolenia katolików i ich papieże tego nie wiedzieli? Jak najbardziej wiedzieli i najwidoczniej zgodnie z tą wiedzą uważali, że zmarła ona naturalnie i została pochowana. Zresztą w następnych wiekach w niektórych miejscach przechowywano i czczono nawet jej relikwie, co potwierdza powszechność tego sposobu myślenia.
Należy zaznaczyć, że Maria, matka naszego Pana, miała należne i zaszczytne miejsce w gronie pierwszych chrześcijan. Zaraz po śmierci Jezusa wziął ją do siebie apostoł Jan, uczeń Jezusa. Trzymała się towarzystwa apostołów, bo została imiennie wymieniona jako oczekująca w gronie około 120 osób w Jerozolimie na napełnienie Duchem Świętym. Później Nowy Testament nic już o niej nie wspomina. Ma się rozumieć wobec tego, że napełniona Duchem Świętym normalnie uczestniczyła w życiu wczesnego Kościoła, a potem ktoregoś dnia zmarła i została pochowana.
Była wyjątkową osobą, bo urodziła Jezusa, ale tak samo jak każdy z apostołów i wszystkich innych grzeszników, potrzebowała Zbawiciela. Gdyby w sposób niepokalany została poczęta, to nie mogłaby wypowiedzieć tych słów: "... i rozdarował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim" [Łk 1,47], bo nie potrzebowałaby zbawienia. Z pewnością nie była obiektem uwielbienia w zborze w Jerozolimie. Dopiero od IV wieku zaczął się kult Maryi.
Czy to więc aby nie ten pielęgnowany od lat w kościele rzymskokatolickim kult Maryi domagał się jakiegoś nowego, silnego bodźca motywującego masy do większej jej adoracji? W Biblii nie ma najmniejszej wzmianki o uwielbianiu i modleniu się do Marii, więc nie można było na nią się powoływać. Czy należało więc pozwolić, aby ten kult powoli wygasł? O, nie. Kult maryjny to dla religijności ludowej tak ważna sprawa, że trzeba było go jakoś zdynamizować. Co można było zrobić? Gdybym był po tamtej stronie, z pewnością szukałbym jakiegoś sposobu na to, żeby ją wyidealizować w oczach ludzi, na przykład ogłoszając, że Maryja ciałem i duszą znalazła się w niebie.
Papież Pius XII był właściwym do tego człowiekiem, bo sam gorliwie adorował Maryję. Był pierwszym papieżem, który uznał znaczenie objawień w Fátimie. W 1954 roku wprowadził maryjne Święto Królowej Świata. Były i akcenty polskie: W maju 1957 roku poświęcił kopię Obrazu Jasnogórskiego, przeznaczoną do wędrówki po całej Polsce, a rok później w Grotach Watykańskich poświęcił kaplicę polską Matki Bożej Częstochowskiej.
Wiadomo, że dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny papież ogłosił - "na usilne prośby wiernych". Toż to całkowite odwrócenie duchowego porządku rzeczy! W relacji: Bóg – człowiek, to Bóg określa, w co ludzie mają wierzyć i w jaki sposób należycie mają Go czcić, a nigdy nie mogą o tym przesądzać ludzkie upodobania. Biskup ma znać i głosić ludowi Słowo Boże, a nie starać się zadowolić lud. Nasłuchiwanie czego chcą ludzie i dostarczanie im tego, to domena firmy usługowej, a nie Kościoła!
Z ewangelii wiadomo, jakie są owoce zadowalania ludu. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić lud, wypuścił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie [Mk 15,15]. Podobnie jest z tym dogmatem. Wychodzenie naprzeciw ludzkim oczekiwaniom zaowocowało całkowicie niebiblijnym świętem, które nie tylko zasmuca Boga, ale i – jeśli można tak powiedzieć – matkę naszego Pana stawia w niezręcznej sytuacji, bo na nią przekierowuje uwielbienie, które należy się wyłącznie Bogu!
W świetle Biblii nie widać święta Wniebowzięcia Maryi Panny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz