19 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Święta są dla wolności

Akt Wcielenia Syna Bożego jest dobitnym przykładem i wielką promocją nastawienia na pełnienie woli Bożej. Toteż, przychodząc na świat, mówi: Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił; nie upodobałeś sobie w całopaleniach i ofiarach za grzechy. Tedy rzekłem: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi. Najpierw mówi: Nie chciałeś i nie upodobałeś sobie ofiar krwawych i darów, i całopaleń, i ofiar za grzechy, które przecież bywają składane według zakonu; potem powiada: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją [Hbr 10,5-9].

Wola Ojca była dla Syna Bożego największą świętością i najwyższym rozkazem. Zarówno samo przyjęcie ludzkiej postaci Jezusa, jak i wynikające z tego ograniczenia oraz przykrości z ukrzyżowaniem włącznie, wszystko to Syn Człowieczy wykonywał dobrowolnie jako wolę Bożą. Tuż przed oddaniem życia powiedział: Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc znowu je odzyskać; taki rozkaz wziąłem od Ojca mego [Jn 10,18]. Jezus, chodząc po ziemi, doskonale miłował Ojca. Ta miłość sprawiała, że wszystko między Ojcem i Synem odbywało się w pełnej wolności. A Ten, który mnie posłał, jest ze mną; nie zostawił mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba [Jn 8,29]. Ja i Ojciec jedno jesteśmy [Jn 10,30].

Zazwyczaj gdy myślimy o wolności, to mamy na uwadze możliwość nieskrępowanego robienia tego, co w danej chwili nam się podoba. Tak pojmowana wolność wciąż zderza się jednak z odmiennością upodobań i oczekiwań innych ludzi. Gdy chcemy lub musimy wziąć je pod uwagę, wówczas doznajemy przykrości utraty naszej wolności. Czujemy się niewolnikami, bo nie robimy już tego, co byśmy chcieli robić. Chyba, że kogoś naprawdę kochamy. Wtedy z radością rezygnujemy z własnych praw i upodobań, aby sprawiać mu przyjemność. Wówczas kręci nas robienie tego, co się podoba kochanej przez nas osobie.

Wcielający się Syn Boży świeci nam przykładem Człowieka wszystko robiącego w całkowitej wolności. Najwyższą radością, ambicją i wyrazem wolności Jezusa było pełnienie woli Ojca. Z tego tytułu czynił zawsze to, co się podobało Ojcu. Gdy miał dwanaście lat, powiedział Marii i Józefowi: Czemuście mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że w tym, co jest Ojca mego, Ja być muszę? Lecz oni nie rozumieli tego słowa, które im mówił. I poszedł z nimi, i przyszedł do Nazaretu, i był im uległy [Łk 2,49-51]. Wszystko, co Jezus robił chodząc po ziemi, robił z miłości do Ojca i z miłości do swoich uczniów. Codzienna służba zbliżała Go do ludzi, a wizja śmierci oznaczała powrót do Ojca i niebiańskiej chwały.

Święta Narodzenia Pańskiego pachną wolnością i to wolnością, która nie ma sobie równej! Miłując się nawzajem miłością Chrystusową nie odczuwamy ciężaru ani przykrości, gdy usługujemy braciom i siostrom. Miłując naszego Pana, z radością i przyjemnością przestrzegamy Jego przykazań. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe [1Jn 5,3]. Wszystko robimy nie dlatego, że musimy, ale dlatego, że chcemy! A śmierć? Śmierć jest dla nas najbardziej upragnionym spotkaniem. Oto prawdziwa wolność, jaką mamy w Jezusie Chrystusie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz