Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus [Kol 2,17]. Tak Pismo Święte mówi o wartościach, czynach i rzeczach, którymi kierują się ludzie przy opiniowaniu zachowania innych oraz kształtowaniu własnych przekonań. Innymi słowy, kto pomija Jezusa Chrystusa, ten porusza się w świecie cieni. A cienie mają to do siebie, że mogą okazać się mylące, są zmienne, a nawet znikają. Twoi przyjaciele są jak cienie. Gdy świeci ci słońce, wszędzie ich pełno, lecz gdy słońce zgaśnie, nagle znikają - głosi stara sentencja. Nie można oprzeć się na cieniu ani niczego trwałego na jego podstawie zbudować.
Ludzie są jak cienie. Kto na ludzkiej idei, na obietnicach człowieka próbuje zbudować swoją przyszłość, a tym bardziej wieczność, ten niech wie, że któregoś dnia czeka go gorzkie rozczarowanie. Pamiętam, jak na początku lat osiemdziesiątych, gdy jako listonosz w jednej z gdańskich dzielnic doręczałem przesyłkę pewnej starszej pani. W drzwiach zobaczyłem kobietę kompletnie załamaną. Przez kilka ładnych lat jej pasją i motorem życia był ruch Solidarność. Tamtego dnia zdała sobie sprawę, że źle ulokowała swoje nadzieję. Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie [Jr 17,5].
Zdrowie. Rodzina. Grono sprawdzonych przyjaciół. Interesująca i dobrze płatna praca. Ładny dom lub mieszkanie. Udane małżeństwo. Popularność. Władza. Ludzie myślą, że takie rzeczy są gwarancją bezpieczeństwa i pewnej przyszłości. Lecz są to tylko cienie. W dzisiejszym rozważaniu John Piper podsuwa nam myśl o zamianie cienia na to, co prawdziwe i faktyczne. Cień może wywołać miłe wrażenia i sprawić chwilową ulgę ale w tarapatach nie poda ci ręki, nie wyciągnie z dołu i nie podniesie z upadku. Dlatego każdy człowiek potrzebuje Chrystusa, bo niczym jest pomoc ludzka![Ps 108,13].
Ze zjawiskiem cieni mamy też do czynienia w sferze religijnej. Nie tylko czczenie pogańskich bożków ale i kult świętych w chrześcijaństwie jest poleganiem na cieniach. Z Biblii wiemy, że nikt ze zmarłych ludzi, choćby nie wiem jak ich czcić i przywoływać, nic dla nas już zrobić nie mogą. Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy. My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym. Dzieci, wystrzegajcie się fałszywych bogów [1Jn 5,20-21].
Nasi bliscy zmarli, chociaż są na naszych filmach i fotografiach, chociaż będziemy ich wspominać, to jednak w rzeczywistości nie będą z nami przy świątecznym stole. Jezus Chrystus natomiast - chociaż Go nie widzimy - faktycznie z nami będzie, bo On zmartwychwstał i żyje na wieki wieków. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata [Mt 28,20] - obiecał swoim uczniom. Zamieniłem cienie na prawdziwego Boga. A ty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz