Chcę dziś przywołać wydarzenie ważne nie tylko z punktu widzenia mieszkańca Trójmiasta ale i Polaka w ogóle. W dniu 23 września 1922 roku, z uwagi na liczne utrudnienia w korzystaniu z portu w Wolnym Mieście Gdańsku, Sejm RP upoważnił rząd do budowy portu morskiego w Gdyni.
Dzięki temu zwykła wieś rybacka otrzymała tak silny impuls rozwojowy, że już cztery lata później uzyskała prawa miejskie a w 1939 roku liczyła aż 127 tysięcy mieszkańców. Obecnie w Gdyni mieszka 250 tysięcy osób i jest to jedno z najbardziej dynamicznych miast Polski.
W ten oto sposób to, co było przeszkodą i wydawało się być krzywdą dla Polski, przeobraziło się w wielką korzyść narodową i zaowocowało powstaniem całkiem nowego, pięknego miasta!
Tak właśnie nieraz bywa też z naszym osobistym życiem. Napotykamy na przeszkodę nie do przejścia i jesteśmy zmuszeni do poszukiwania innych rozwiązań. To nas tak bardzo uaktywnia i mobilizuje, że owa bariera nie tylko nie wychodzi nam na szkodę, ale wręcz zaczyna przynosić pożytek.
Czy tego rodzaju podejście do napotykanych przeszkód znajduje jakieś uzasadnienie w Piśmie Świętym? Jak najbardziej. Potrzebne przykłady? Proszę bardzo: Paweł i Barnaba z wielkim oddaniem starali się głosić ewangelię Żydom. Ci jednak, bluźniąc sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł. Wtedy Paweł i Barnaba odpowiedzieli odważnie i rzekli: Wam to najpierw miało być opowiadane Słowo Boże, skoro jednak je odrzucacie i uważacie się za niegodnych życia wiecznego, przeto zwracamy się do pogan [Dz 13,45–46]. Jak wiadomo, tak się też stało. Dzięki temu działalność misyjna św. Pawła znacznie się rozszerzyła, a dobra nowina o Jezusie Chrystusie została rozkrzewiona wśród okolicznych narodów.
Jakiś inny przykład? I przeszli przez frygijską i galacką krainę, ponieważ Duch Święty przeszkodził w głoszeniu Słowa Bożego w Azji. A gdy przyszli ku Mizji, chcieli pójść do Bitynii, lecz Duch Jezusa nie pozwolił im; minąwszy Mizję, doszli do Troady. I miał Paweł w nocy widzenie: Jakiś Macedończyk stał i prosił go, mówiąc: Przepraw się do Macedonii i pomóż nam. Gdy tylko ujrzał to widzenie, staraliśmy się zaraz wyruszyć do Macedonii, wnioskując, iż nas Bóg powołał, abyśmy im zwiastowali dobrą nowinę [Dz 16,6–10]. Błogosławione przeszkody! Dzięki nim ewangelia opuściła granice Azji i popłynęła dalej, docierając do Europy!
Pójdźmy dalej. Oto Paweł w Koryncie od trzech miesięcy chodzi do synagogi, prowadząc śmiałe rozmowy i przekonując o Królestwie Bożym. A gdy niektórzy nie dali się przekonać i trwali w uporze, mówiąc źle wobec ludu o drodze Pańskiej, zerwał z nimi, odłączył uczniów i począł codziennie nauczać w szkole Tyranosa. I działo się to przez dwa lata, tak że wszyscy mieszkańcy Azji, Żydzi i Grecy, mogli usłyszeć Słowo Pańskie [Dz 19,9–10]. Bez komentarza.
I jeszcze jeden przykład: Na wspomnianą już wcześniej Macedonię przyszedł czas kryzysu. I co się stało z posługą powstałych tam, pierwszych zborów europejskich? Załamała się? A powiadamiamy was, bracia, o łasce Bożej, okazanej zborom macedońskim, iż mimo licznych utrapień, które wystawiały ich na próbę, niezwykła radość i skrajne ubóstwo ich przerodziły się w nadzwyczajne bogactwo ich ofiarności [2Ko 8,1–2]. Nadzwyczajne bogactwo ofiarności w wyniku skrajnego ubóstwa? Czy to możliwe?
Owszem, przeszkody mogą czasem zahamować rozwój i rozłożyć na łopatki jakąś pożyteczną działalność. Lecz mogą też stanowić istotny, a nawet konieczny impuls do niezwykłego wręcz postępu i rozwoju. Dlaczego nie mielibyśmy więc właśnie tak na nie spoglądać?
W każdym bądź razie Gdynia absolutnie dziś nie żałuje, że osiemdziesiąt parę lat temu Gdańsk z tym dostępem do morza tak bardzo robił pod górkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz